Pani Costa powiedziała abym poszuka ł sobie osoby, która zechciałaby
się mną zaopiekować. Chodziłem cały dzień, ale nie natknąłem się na
żadnego konia. Zrezygnowany poszedłem sobie pobiegać, przez mój
szaleńczy i długi bieg, miałem świetną kondycję. Kiedy skończyłem juz
się ściemniało, usłyszałem wycie wilka.
-O nie - pomyślałem, jednak nie bałem się jakoś specjalnie
- Młody co ty tu robisz o tej porze!? - usłyszałem głos za sobą.
Odwróciłem się, to był Killer
Killer?