- Gratuluję - Powiedziałam ze sztucznym uśmiechem
- Dziękujemy - Vivene była trochę speszona
Gdy już mieli się zbierać przypomniała mi się jedna sprawa którą miałam obgadać z Killerem . Specjalnie chciałam ją teraz poruszyć by nie mógł iść z Vivene .
- Killer ?
- Tak ?
- Musimy pogadać
- Teraz ?
- Tak teraz
Wrócili się , a ja spojrzałam na Vivene z pogardą
- Na osobności
- Kochanie pójdziesz sama do mnie ? - Rzucił jej uwodzicielskie spojrzenie
- No okey ... - Powiedziała zniesmaczona
- To co chcesz ?
- Chciałam ci powiedzieć , że od dziś jesteś przywódcą wojowników . Wierzę , że sobie z tym poradzisz ...
Mówiąc to zbliżyłam się do niego i dość dyskretnie muskałam jego skórę .
- To dość fajnie
- Co jesteś taki spięty ?
- Nie zdaje ci się - W tym samym momencie się rozluźnił
- A i jeszcze jedno ...
- No ?
Nachyliłam się i szepnęłam mu namiętnie do ucha : Chcę byś został moim zastępcą , gdyby nie Vivene to może i przywódcą . Godnym Panem mojego serca .....
- Wow Costa nie zrezygnuję z Vivene puki co
- Okey , nie naciskam . Tylko kiedyś przyjdziesz na kolanach i wtedy to ja będę twoją Panią ... - Odeszłam z gracją kilka kroków po czym dodałam :- To wszystko możesz odejść , oczywiście to co przed chwilą tu mówiłam ma zostać pomiędzy nami .
- Tak jest
Killer dokończ