Leniwe popołudnie, coraz bardziej czuć jesień. Deszcz deszcz deszcz, depresyjna pogoda. Nudy, nudy, nudy...
Ktoś puka do moich drzwi. Zrywam się by otworzyć, jeszcze na szybko ogarnęłam grzywę w lustrze. Z poślizgiem docieram do drzwi i je otwieram.
- No Hello
- O Killer, a co ty tu ...
Nie dokończyłam, a Killer już mnie całował
I nagle obudził mnie dzwonek, leniwym krokiem podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Już myślałam, że to Killer, ale był to Avenger.
- Hej, można ?
- Yyy... Tak, tak wejdź. Przepraszam za bałagan, ale spałam sobie i tak trochę nie znalazłam czasu by posprzątać
- Spoko
- Proszę rozgość się, coś do picia?
- Tak, wodę
- Coś chciałeś? Bo tak to nikt mnie nie odwiedza
Avenger