poniedziałek, 14 lipca 2014

Od Bullet Train'a CD opo Killera

Wracałem do domu z imprezy urodzinowej mojej siostry. Pogoda była straszna. Było 26 stopni, ale było pochmurnie, bardzo wietrznie (drzewa się łamały ) i na dodatek padał deszcz. Prawie nic nie było widać. Za dużym kamieniem zobaczyłem coś dużego, białego. Podszedłem tam. Siedziała tam zapłakana Costa.
- Costa, chodź. Nie siedź tutaj.
- Zostaw mnie
- Naprawdę, chodź. Nie chcę żeby coś ci się stało. Drzewa się przewalają.
Costa niechętnie wstała i ruszyła w drogę powrotną.
- Costa. Ja przepraszam za to... ja nie chciałem wiedzieć.
- Aaaa już nie przepraszaj tylko daj mi spokój! - podniosła głos
- Ale ja nie potrafię!
Kiedy dotarliśmy do drzwi, ona je zatrzasnęła a ja zrozumiałem że nic nie zrobię i nigdy mi tego nie wybaczy. Tylko że to nie moja wina! To nie ja chciałem o tym wiedzieć i to nie ja sobie o tym powiedziałem! A poza tym, wiedziałem że ten Killer to dup*ek i wszystko zrobi żeby zepsuć związek mój i Costy. Zniszczył go, wyr*uchał biedną Costę, namawiał ją żeby była z nim, ona się nakręciła, zakochała się a ten idi*ota ją zostawił. Trzeba mieć naprawdę naje*bane w głowie. I trzeba mieć serce z kamienia. On jest okrutny - gadając to jak psychicznie chory teraz ja siedziałem wystawiony na siły przyrody, oparty o jaskinię Costy. Pysk miałem calutki siny od uderzających z ogromną prędkością i siłą kropel deszczu, a sam byłem cały mokry i od wiatru - lekko zziębnięty. Drzwi się otworzyły, a w nich stała Costa.
- Wejdź - powiedziała z lekkim, przymusowym uśmiechem
- Dzięki, ale nie wiem czy naprawdę tego chcesz - wstałem
- Chcę. Wejdź
- Naprawdę? - zapytałem niedowierzając i robiąc diabelski uśmieszek
- Właź bo zaraz się rozmyślę - Uśmiechnęła się i prawie wepchnęła mnie do środka
- Sorki za to, że się dowiedziałem ale ja nawet nie myślałem o tym. To on mi powiedział, ale nie chciałem mieć przed tobą żadnych tajemnic. Poza tym i tak nie jestem zły bo w końcu i tak jesteś dorosła i nie musiałaś się mnie pytać ani uzgadniać ze mną wszystkiego.
Costa przytuliła mnie
- Wybaczam ci - uśmiechnęła się
- Dziękuję - odwzajemniłem jej ciepły, serdeczny uśmiech

< Costa? >

środa, 9 lipca 2014

Odchodzę ze stada

,, Hai , albo , Baj. Jak kto woli. Większość pewnie słyszała że odchodzę ze stada. Jedni sie pewnie cieszą , drudzy smucą.
Razem z wami dzieliłam wzloty,upadki, mnie i każdego z was.
Czasem kłóciłyśmy się aż trudno było powstrzymać emocje , żeby szybko pocisnąć komuś w wiadomości , żeby szybko ją napisać.
Ale myślę , że chociaż jedna osoba miała dobry humor, że jestem z nią w stadzie.
Cóż....życzę wam wszystkiego najlepszego , sprawiedliwościw stadzie i wyrozumienia .... Killer....nie zaliczaj każdej klaczy , one też chcą mieć spokój *śmiech* XDD.
Pozdrawiam i życzę zdrowia.
Może kiedyś jeszcze popiszemy razem.
Teraz wiadomość od Zoey bo coś sie mi wpycha na klawiaturę :
Eddie? jesteś tam ? kochałam cie kocham i będe kochać! * może w oczach *
Coś od Elzy :
Cześć Fievel , jak tam ? kocham cie :*
Niezapomnij!
Coś od Shine :
Byłam krótko , wiem , nie zdążyłam sie jeszcze przystosować i znaleźć sobie przyjaciela , może kiedyś sie jeszcze spotkamy , żegnajcie !

Pozdrawiam was
Luna♫ "

opo

Horan : 1 opo
Mascared : 0 opo
Melodia : 0 opo
Bullet Train : 12 opo
Ray : 3 opo
Felicita : 1 opo
Forest Night : 0 opo
Shine : 6 opo
Redresso : 2 opo
Fristalia : 1 opo
Grajek : 1 opo
Awsome : 3 opo
Costa : 5 opo
Another : 0 opo
Killer : 13 opo
Shanti : 12 opo
Atari : 1 opo
Night : 0 opo
Nightmare : 3opo
Semele : 2 opo
Reika : 1 opo
Veyron : 0 opo
The Worst end : 1 opo
One day : 3 opo
Venus : 2 opo
Cirey : 2 opo
Revenge : 7 opo
Kobalt : 4 opo
Atysanne : 5 opo
Tigress : 4 opo
Rey : 1 opo

piątek, 4 lipca 2014

Od Killera

Wolność ! Plusy i minusy jak dla mnie tylko opcja z plusami . Co by tu zrobić ... hymm... ja już wiem co chcę . Włączyła się piosenka sama ZBUKU - Witamy w Polsce . Zaraz się przyłączyłem ... Ciekawe jaka notka do tej piosenki . Podszedłem do odtwarzacza i przeczytałem notkę : Ona cię zostawi
Haha ! Pamiętam jak to pisałem . Lol ! Tylko wtedy była kimś . Peszek ... Jestem draniem i powiem tak zawsze tak powinno być . Wyszedłem by się zabawić .

Bullet Train

Od Shine CD opo Kobalta

- dziwne spotkanie , nieprawdaż ? - zaśmiałam się
- szukanie bursztynów w morzu może skończyć się śmiercią - dodałam z uśmiechem
- sorry ale tak jakoś , zapomniałem o świecie w tym galopie - zawstydził się
- nic nie szkodzi , grunt, że nie wpadłeś we mnie - odparłam

( Kobalt ? albo ktoś inny nwm)

Od Rey'a

Rey beztrosko szedł sobie do stajni. No dobrze, Rey szukał stajni. Nie… Jakie określenie będzie najlepsze? Rey wracał na kacu do domu, ale był na kacu, więc nie wiedział gdzie owy dom jest. Posuwał się chwiejnym krokiem kopyto za kopytem. Kiedy wreszcie doszedł usłyszał krzyk matki, a brzmiało to jakoś tak:
- REYALDYNIE GDZIE DO CHOLERY SIĘ PODZIEWAŁEŚ!? CAŁA RODZINA MA DOŚĆ TYCH TWOICH NOCNYCH POWROTÓW ALBO W OGÓLE NIE POWROTÓW PRZEZ PARĘ DNI. POSTANOWILIŚMY, ŻE NIE BĘDZIESZ JUŻ Z NAMI MIESZKAŁ. IDŹ DALEKO, NIE CHCEMY CIĘ WIDZIEĆ.
- Nie suchałem cieeebie. Moższ powtórzyyć? – powiedział posługując się poprawną polszczyzną. Rodzina nie chciała powtórzyć, co więcej przegoniła go w ch*j daleko tak żeby koń nie mógł znaleźć drogi powrotnej.

Koń fryzyjski, bo twierdził, że jest koniem fryzyjskim teraz kręci się jak gów*o w przeręblu. Łeb go bolał i nie miał ochoty po pijaku, w nocy iść gdziekolwiek dalej. Nawet choćby milimetr.
- Mam kaca, kunie bym obracał. Twojo staro też, bo kuń, kuń…wesoło nam! – podśpiewywał sobie żeby było mu przyjemniej.
- Co to za ohydna pijaczyna pod stadem? – Costa z obrzydzeniem spojrzała na wyglądającego żałośnie Rey’a.
- A t kto jestes, dupeczko? – koń spojrzał na klacz. Nie wiedział jeszcze, że ta „dupeczka” jest przywódczynią stada Mroku.
- Uh, obleśny typ. Nie ma sensu ci tłumaczyć w stanie, w którym teraz jesteś. Choć, zostaniesz w stadzie. – powiedziała nieco łagodniej (ale nadal z pogardą) przywódczyni wojowników i nie tylko.
- No dobra, ae tlko na jedno noc. – Rey poczołgał się za Costą. Następnego dnia swoje postanowienie praktycznie spuścił w kiblu, bo ta „jedna noc” okazała się całym życiem.