sobota, 28 czerwca 2014

Formularze

Kochani ... wiem to może moje lenistwo , ale nie dodaję jak na razie formularzy . Oczywiście możecie je wysyłać , a nowe konie mogą też już pisać opo przed zamieszczeniem formularzu przez ze mnie  na stronie .

czwartek, 26 czerwca 2014

Od Shanti CD opo Killera

- Dzięki i sorry za niego. To moja wina - powiedziałam do Costy i poszłam z Bullet Trainem do mnie.
- Sory za niego. Ostatnio się zrobił agresywny. Bardzo. Zaczynam się go bać
- Nie bój się go, taki jest jego cel - wyrozumiale powiedział Bullet
- Ale jak ja mam się go nie bać? On jest najsilniejszy w stadzie... co ja mam zrobić, co?
- Nie przejmuj się nim - uśmiechnął się lekko - zauważ, on zepsuł ci całe życie. To przez niego to wszystko.
- Ale, nie obwiniaj go o to. To...
- Znowu go bronisz - przerwał mi - nie wolno ci. Nawet o nim nie myśl. Zajmij się sobą.
- No, ale...
- Nie ma ale. Ja chcę ci pomóc.
- Ty to miałeś fajnie z Costą. Zazdroszczę.
- Dlaczego? Prawdziwa miłość, jednak dla mnie, a dla Costy nie
- Ale nie miałeś takich awantur.
- Ja jestem raczej spokojny, Killer już nie. Dlatego.
- Czemu on nie jest spokojny? Mam go już dosyć.
I nagle zza drzewa wyszedł jakiś koń
- On zawsze taki był - powiedział - jego ojciec gdy Killer był mały, nie zaakceptował go. Wrócił do domu jako już dorosły ogier. Może źle się wychował.
- Kim ty jesteś? - zapytał Bullet
- Matką Killera. Mówcie mi Malinka.
- Fajne imię - powiedziałam, a Bullet Mnie szturchnął
- Shanti. To jest Bullet Train
- Miło mi. Widzisz, ja zakochałam się za młodu w pewnym ogierze. Nie był dla mnie dobry. Nie powiem co mi robił. Wręcz mnie wykorzystywał. Ja jednak dzielnie trwałam i czekałam. Wiedziałam, że on kiedyś to zrozumie. I tak się stało - Dark, czyli ojciec Killera dorósł by zrozumieć jak jestem ważna w jego życiu...
- Wzruszająca historia - powiedział Killer podchodząc do nas
- Chodźcie od niego, proszę - powiedziałam idąc do siebie
- Dobrze, pójdę z tobą - powiedziała Malinka - ale jak z nim porozmawiam
Malinka przemawiała do Killera spokojnym głosem, on wrzeszczał jednak po chwili się uspokoił. Uraził mnie nazywając mnie dziwk*ą i ochłapem, ale... takie życie. Malina przeprosiła mnie i nagle zniknęła.
To było dziwne, ale zrozumiałam, że świat jeszcze mi się nie zawalił. Tylko jak ona mnie tu znalazła?

Od Killera CD opo Shanti

- Okey ... to wypier*alaj w podskokach jak ci się coś nie podoba ! Ja mam sprawę do tego pojeba !
- KILLER ! - Usłyszałem Costę i już wiedziałem , że mam przeje*ane - Co tu się dzieje ?!
- Nic - Powiedziałem przez zaciśnięte zęby
- Nic ?! Czy walka jest niczym ? Killer ile razy mam ci to mówić . Jesteś najlepszym wojownikiem . Nikt cię nie pokona , ale wykorzystaj to w lepszy sposób , a nie bić się ze stadem !
- Mam to w dupie
- Tak ?!
- Nic już nie mówię . Bo jak widzę ty dziś nie bardzo chcesz dojść do porozumienia
- Z tobą nie mam takiego przymusu więc zamknij się
- Wiesz jak mnie zamknąć
- Ja to nie ty i zapamiętaj to
Już się nie chciałem kłócić i odleciałem .

Shanti

Od Costy CD opo Shanti

- Znowu ? - Byłam zdziwiona
- No ...
- Ale Shanti ty byłaś z tydzień nieprzytomna
- Ale dziś rozmawiałyśmy o Killerze
- Nie ... Byłaś u niego i jak wracałaś zemdlałaś przy mojej jaskini
- Serio ?
- Tak
- Czyli ty i ja nie rozmawiałyśmy ?
- Nie
Shanti wydawała się dziwna . Co ten dupek jej zrobił ? Zostawiłam ją pod opieką medyka i poszłam do Killera .
- Wiesz większym draniem nie mogłeś być
- Oj , aż tak się tym przejmujesz ?
- Tak
- Jak widzisz jestem zły
- Mam to w dupie ! To jest stado i przystosuje się do tego , albo wypier... - Nie dokończyłam
- Ohh... - Zaśmiał się - Pozwól , że dokończę . Albo wypierda*aj . Costa jesteś słaba i miękniesz z dnia na dzień
- Siłę nie mierzy się w wyglądzie czy czynach !
- Tak to oświeć mnie jak !
- Ważne co ma się w sercu
- Błagam , a kto mówił , że nie ma serca ?!
- Killer przeginasz !
- Ja ?! Costa do cholery ty tu przyszłaś rozmawiać o Shanti , a sapiesz się o nas !
- Nie ma nie było i nie będzie nas ! ! !
- Ale przyznaj to , że byś chciała ...
Killer się zbliżył . Nasze ciała były niemal , że ściśnięte razem .
- Killer !
Przytrzymał mi brodę i chcąc nie chcąc zmuszona byłam do kontaktu wzrokowego z nim .
- Patrz idealna sytuacja . Ty sama , a ja w sumie zawsze byłem sam
- A Shanti ?
- Ta suka ?! Proszę cie ... To była młodzieńcza miłość . Jak byliśmy mali , ale ja nie zadowalam się ochłapami . Mam ochotę na coś bardziej moich pokroi . Pomyśl ty i ja , idealna para
- W główce ci się poprzewracało ! Puść mnie
- Jak chcesz .. zmuszać nie będę , ale sama przyjdziesz . Będę czekał
- Całą wieczność
- Oj Costa ... taka jesteś strasznie pyskata . Czasem chciałbym cię uciszyć w mój sposób , jeden z wielu
- Nie , nie wierzę w to co mówisz . Wychodzę
- Proszę ja cię nie trzymam
Przed puszczeniem mnie złożył delikatny pocałunek . Wyszłam szybko . Chciała bym się nie narodzić ! Nie byłabym pieprzonym przywódcą i tyle problemów nie było by na mojej głowie . Z żalu poszłam na cmentarz nad grób mamy .
- Ohh.. Andrea - Zawiesiłam się , a z oczu poleciały łzy - Mamo czemu ?! Dlaczego akurat ja ? Rozumiem wasza wola , ale mogłaś zostać .
Ze złości co chwilę coś niszczyłam . Cmentarz wyglądał jak po wojnie , a ja sama jak palec na jego środku dając upust swoim emocją . To wszystko ze mnie wyszło .

Od Shanti cd opo Bullet Traina

- NIE ŁADNIE JEST SIĘ TAK SKARŻYĆ, KUR*WA - nagle wrzasnął Killer rzucając się na Bullet Train'a
- ZOSTAW GO! - rzuciłam się do walki. Zapłonęłam i oderwałam Killera od wspierającego mnie Bullet Train'a
- TY WIESZ CO JA DLA CIEBIE ZROBIŁAM? JA MYŚLAŁAM... BYŁAM GŁUPIA. MYŚLAŁAM, ŻE NASZ ZWIĄZEK PRZETRWA, ALE JUŻ NIE MOGŁAM WYTRZYMAĆ. TRAKTOWAŁEŚ MNIE JAK POWIETRZE, JA JEDNAK MIAŁAM NADZIEJĘ! ZROBIŁAM DLA CIEBIE TAK WIELE, TERAZ TY ZRÓB COŚ DLA MNIE I DAJ MI I MOIM ZNAJOMYM SPOKÓJ! JA KUR*WA PRZEZ CIEBIE ZABIŁAM KONIA ROZUMIESZ?! A JEDEN WYGLĄDA JAK SZCZUR! TO WSZYSTKO PRZEZ CIEBIE, BO BAŁAM SIĘ ŻE MI NIE WYBACZYSZ! ALE TERAZ ZROZUMIAŁAM, ŻE NIE. NIE JESTEŚ MNIE, MOJEGO CIERPIENIA ANI MOICH ŁEZ WART! ROZUMIESZ TO!? - wydarłam się na cały głos

Killer?

Od Bullet Train'a

Byłem właśnie na spacerku. Szedłem pustynią. Zobaczyłem wkurzonego Killera. Kopał kamienie, przeklinał pod nosem. Postanowiłem go zostawić, bo jeszcze by się na mnie wkurzył, a nie chcę. Pomyślałem, że to może związane z Shanti. Poszedłem więc do niej.
- Cześć Shanti - zawołałem widząc ją na plaży
- Siema - przywitała mnie podchodząc bliżej
- O co chodzi Killerowi?
- W sensie?
- Widziałem go na pustyni. Przeklinał i kopał kamienie. Może nie będę demonstrować
- Nieee, jeszcze sobie kopytka zniszczysz - odparła sarkastycznie - wiesz, zerwałam z nim może dlatego jest wkurzony
- A czemu?
- A jak myślisz?
- Yyyy... no. Nie wiem.
- Już nie wytrzymywałam. Normalnieeee, masakra. Kiedy go próbowałam przeprosić i wgl, nagle zrobiło mi się słabo, bo podał mi jakieś środki usypiające, upadłam na plecy przez co jeszcze teraz mam bolące siniaki, zostawił mnie z jakimś ochroniarzem i se polazł. Dzięki za takiego partnera.
- Współczuję
- W sumie nie obchodzi mnie on jakoś bardzo. Skoro miłość boli, to wolę by bolał mnie chwilowo brak miłości, niż żeby miłość bolała mnie całe życie.
Westchnąłem
- Jesteśmy w podobnej sytuacji życiowej - przerwałem ciszę
- No...

shanti?

środa, 25 czerwca 2014

Od Shanti CD opo Costy

- Wiem, że kłamiesz. Nie martw się - nie powiem mu nic...
Costa westchnęła głęboko
- To ja już pójdę. Posiedzę sobie u siebie i będę gnić w jaskini... bo co ja mam innego robić. Coś mi się życie nie układa...
Costa pokiwała smętnie głową i otworzyła drzwi. Ja pożegnałam się z nią i poszłam do domu. Gniłam tam resztę dnia, a wieczorem wybrałam się na spacer.

***

Promienie słońca delikatnie muskały moje ciało, grzywa szalała na wietrze a woda obmywała moje kopyta. Na horyzoncie zachodziło słońce. Było pięknie. Czułam, że się zmieniam. Moja osobowość. Zmieniła się. Czułam jak moje serce przyspieszyło, a moja krew zaczęła szybciej płynąć. W głębi duszy zrobiłam się bardziej zła. Nagle wzniosłam się w powietrze tworząc wir powietrzny, a po chwili upadłam bezsilna.

***

Obudziłam się w jaskini u Costy.
- Znowu się widzimy - powiedziałam wstając z łóżka


< Costa? >

Od Ipheriss ,,Śmierć"

Szłam spokojnie brzegiem morza. Ostatnio źle się czułam, ale nie mówiłam tego nikomu, żeby nikt się o mnie nie martwił. Kiedy wyczułam, że zbliża się koniec moich dni, napisałam notkę do Regressa.
,,Niezbyt wiele było mi danych
Chwil przepięknych przeżyć przy tobie,
Nie mieliśmy szansy mieć choć marzeń wspólnych małych,
A już muszę z choroby uklęknąć przy bogu."
Położyłam list na plaży i położyłam się na mieliźnie, aby morze zabrało me ciało.

Od Costy CD opo Shanti

- Wiesz nic mnie to nie obchodzi ! - Jak nic jak strasznie ?!
- Okey tylko tak mówię . Bo wydawało mi się , że ci się podoba
- To źle ci się wydawało !
- Spokojnie
- Nie mam ochoty byś spokojna !

Shanti

Od Shanti CD opo Killera

Jeszcze chwilę myślałam, że to zły pomysł całe to zerwanie, ale jakoś mi się odechciało tej miłości. Po co mi ona skoro przez nią ,,krwawię''. Jeśli coś kogoś boli, powinno się tego unikać. No więc ja unikam miłości. Jeszcze pewnie jakiś czas będzie mnie bolał brak miłości, jednak czuję, że jestem silna i nie dam zrobić z siebie mamlasa. Postanowiłam iść do Costy. Kiedy zapukałam do drzwi, Costa otworzyła mi i zaprosiła do środka. Zrobiła mi herbaty, a ja siedząc obok niej opowiedziałam jej wszystko ( może bez szczegółów ) i oznajmiłam, że Killer jest do wzięcia. Zauważyłam że chyba się w nim zakochała...
- No więc Killer jest do wzięcia. Chyba. Znaczy mi na nim już nie zależy.
-...

Costa?

wtorek, 24 czerwca 2014

Od Killera CD opo Shanti

- Aha czyli to koniec ? - Powiedziałem
- Tak !
- Okey
- Wyjdź
- Nara
Oj tam Oj tam . Laska nie jest mi potrzebna . Nie wiem czemu to ciągnąłem . Może z przyzwyczajenia ...

Shanti

Od Kobalt'a Cd Shine

Postanowiłem wyrwać się z Terenów stada mroku i pozwiedzać
trochę inne tereny stada Światłości gdy dotarłem na plażę ruszyłem galopem jak bym ścigał się z wiatrem.Gnałem tak wzdłuż brzegu
Zamknąłem oczy i przyspieszyłem wiatr rozwiewał moją grzywę przez chwile się wyluzowałem. Gdy otworzyłem oczy ledwie wyhamowałem przed jakąś klaczą. Spojrzała na mnie
-Kto ty ?
-Jestem Kobalt a ty ?
-Shine
-Pierwsze słyszę z jakiego stada ?
-Światłości a ty ?
-Mroku ..

<Shine>

piątek, 20 czerwca 2014

Od Shine

Spacerowałam sobie brzegiem morza szukając bursztynów , może coś znajdę.
Kilka muszelek , gałązki , kamienie i nic , zero bursztynów.
- może trzeba znaleźć sobie jakichś przyjaciół ? - pomyślałam - tylko kto chciałby ze mną się przyjaźnić .

( ktoś dok. ? )

środa, 18 czerwca 2014

Od Bullet Train'a CD opo Revenge

- Dzięki, że dałaś mi spokój
- Super...
- To cześć
- Nie do zobaczenia
I w końcu jej się odwidziało

PS. Revenge, ta twoja rozmowa miała na celu wkurzenie BT, a nie pokazanie tego, że Bullet imponuje Revenge...

Od Revenge c.d. Bullet Train'a

Na początku podobał mi się ten pomysł z ,,nauczaniem" , ale... Ta, ale...Teraz to mi się znudziło...Wieczorem, jeszcze tylko trochę pobiegałam i tyle... Jak to ja, rano nawet nie zjawiłam się na treningu z nim, tylko ćwiczyłam trochę moce. Poszłam na polanę, gdzie było od grona zwierząt. No cóż... Każdy kiedyś musi umrzeć...
Zaczęłam mordować każde po kolei... Nagle w krzakach usłyszałam szelest i łamanie gałęzi... Udusiłam ostatniego zwierzaka i krzyknęłam rozzłoszczona:
-Wychodź! No już! Kto śmiał przerwać mi trening!? Hę?!
Nagle zza krzaków wyszedł Bullet Train... Skrzywiłam minę i spuściłam łeb, by więcej widzieć...
-Nie było cię na treningu! Gdzie byłaś?!
-Nie krzycz na mnie, odwidziało mi się to ,,Bieganie"... A ty czemu mi przerywasz?! -Podniosłam się gwałtownie
-A nie mogłaś mi powiedzieć wcześniej?!
-E, sory, ale jakoś mi się nie chciało do ciebie biegać, tylko po to, żeby ci to powiedzieć...I nie jestem leniwa, jestem tylko chamska, przykro mi, ale to nie ja kształtowałam siebie... -Fuknęłam i tupnęłam mocno kopytem

Bullet??
Ps. Następnym razem nie pisz takich op ze mną w roli głównej, bo nie jestem taka jak w tamtym opowiadaniu, nie imponujesz mi jakoś specjalnie, więc nie bd się starać o jakieś traningi, czy coś...

wtorek, 17 czerwca 2014

Od Bullet Train'a

Idąc przez pustynię, nagle zaczepiła mnie jakaś klacz.
- Eeeej, to jesteś ty - szturchnęła mnie lekko - Revenge
- Bullet.
- Tyy Shine pojechałeś. Ale miała minę - zaśmiała się szyderczo - musisz mnie tego nauczyć
- Wiesz, podejrzewam że sama to umiesz
- A ja nieeee - przedłużała
- Nie nauczę cię bo nie umiem uczyć.
- To się naucz
- Równie dobrze mogę powiedzieć to do ciebie
- No ale nie mówisz - powiedziała lekko zmieszana rozmową
- Dlatego jestem głupi. Moja głupota przejawia się w codziennych czynnościach. Między innymi rozmowami.
Klacz westchnęła
- To nauczysz mnie czy nie?
- No, mógłbym ale nie umiem
- A czegoś innego byś mnie nauczył?
- JPRDL czego mam cię uczyć!?!?!
- Nie wiem, słyszałam, że szybko biegasz
- Tak, tak z prędkością światła ale wątpię, żebyś ją kiedykolwiek osiągnęła. Trzeba mieć do tego moc
- Suuuuper
- Robisz się natrętnaa.
- Taki mój cel.
- To chcesz żebym cię uczył, czy nie
- Hmm..
- ???? No i co, wymyśliłaś coś?
- Tak
- Co wymyśliłaś
- Chcę żebyś mnie uczył
- To jutro rano na plaży
- Ale ja chcę teraz
- Ale ja jestem... - nie zdążyłem dokończyć
- Masz mnie teraz uczyć
- Jestem świeżo po treningu... - znów nie dokończyłem
- Mam to w dupie. Ja chcę teraz
- A JA NIE DAJ MI SPOKÓJ! Jutro rano na plaży!

***

Rano przyszedłem na trening. Revenge już na mnie czekała
- Długo czekasz? - zapytałem
- Tak około minuty.
- Okay. To najpierw rozgrzewka

***

- Teraz truchtem przebiegnij ten slalom. Później przeskocz nad tą przeszkodą, a wracając przebiegnij slalom szybciej, ale nie bardzo szybko.

***
To teraz slalom jak najszybciej. I po tym skok

***
Revenge wychodziło to bardzo dobrze
Teraz dam ci moc. Chwilową na moc dźwięku. Musisz przebiec ten slalom, ale uważaj bo jest to bardzo trudne. I po slalomie oczywiście skok.

Revenge przewróciła 2 pachołki, ale to i tak nie jest źle. Spróbowała jeszcze raz i jej się udało.

***

Po skończonym treningu Revenge już bez mojej mocy osiągała prędkość dźwięku
- Dzięki - dostałem od niej całusa
Zrobiło mi się dziwnie... tak bardzo dziwnie. Nie wiem za co to było, ale spoko
- Nie ma za co
- Właśnie jest
- I teraz będziesz mnie łapać za słówka?
- Może...
- Ja już idę, do zobaczenia. A i byłbym zapomniał. Jutro na trening o 8:00
- Będę o 7:59
- Dobrze.
Rozeszliśmy się do domów.
Rano...

< Revenge? Opisz krótko jak wyglądał twój trening >

Od The worst end'a CD Opo Shanti

Po tym co zrobiła mi Shanti zacząłem się jej trochę bać. Wyglądałem strasznie dlatego postanowiłem nie wychodzić z domu przez dłuższy czas.
Gdy byłem w domu obejrzałem się dokładnie i myślałem co zrobić by wyglądać choć trochę lepiej. Zrobiłem sobie czarny pseudo płaszczyk i zaszyłem się w domu. W tym momencie miałem ochotę umrzeć. Jeszcze nigdy nie zostałem tak poniżony. Musiałem się na kimś wyżyć. Dziś postanowiłem skorzystać ze swoich mocy i zajrzeć w przyszłość.
Po chwili skupienia zobaczyłem, że moja sierść odrośnie po miesiącu, a grzywa po 3 tygodniach ale oczywiście nie będzie takiej długości jak kiedyś. Postanowiłem troszkę głębiej zajrzeć do przyszłości i zobaczyłem Killera w klubie z jakimiś laskami. Nie zwracałem na to uwagi i wróciłem do realnego świata. Zrobiłem się głodny więc coś zjadłem i poszedłem spać.

Od Shanti

- CIEBIE TEŻ ZATŁUKĘ! - wrzasnęłam to The worst enda
- O co ci chodzi?
- GÓW*NO - laserem odcięłam mu grzywę i ogon i strasznie wyglądał. Obcięłam mu jeszcze sierść. Był teraz łysym szczurem
- I co, łyso ci?
Zadałam mu jeszcze jeden cios nożem i poszłam sobie... do siebie

< The worst end? >



Od Shanti

Postanowiłam zabić tego dupka One Day'a. Spotkałam go pod drzewem, na polu.
- TY IDI*OTO, TY DU*PKU SKOŃCZONY
- O co ci chodzi?
Walnęłam w jego głowę kamieniem i wbiłam nóż w jego nogę.
- TERAZ ZGINIESZ!
odcięłam mu nogę, podniosłam go w powietrze, podpaliłam i opuściłam z taką siłą, że nie umiał się podnieść
- DOBRANOC
wbiłam mu nóż w serce i upewniłam się jeszcze że zdechł rozcinając jego ciało laserem który podczas walki mam w oczach.

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Od Shanti CD opo Killera

Kiedy tylko się obudziłam nie było przy mnie Killera. Wnerwiłam się strasznie i poszłam do siebie. Trzasnęłam drzwiami i zamknęłam je tak, by nikt nie mógł wejść. Skulona położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Wstałam i otworzyłam. Pod drzwiami stał Killer.
- Wypier*dalaj! Masz mnie w dupi*e więc wykurwi*aj!
Zatrzasnęłam drzwi i zapłakana znów położyłam się na łóżko. Zaczęłam śpiewać: Rihanna:
All along it was a fever
A cold sweat,hot-headed believer
I threw my hands in the air I said show me something
He said if you dare come a little closer

Round and around and around and around we go
Oh, now, tell me now, tell me now, tell me now you know

Not really sure how to feel about it
Something in the way you move
Makes me feel like I can't live without you
It takes me all the way
I want you to stay

Mikky Ekko:
It's not much of a life you're living
It's not just something you take, it's given
Round and around and around and around we go
Oh, now, tell me now, tell me now, tell me now you know

Not really sure how to feel about it
Something in the way you move
Makes me feel like I can't live without you
And it takes me all the way
I want you to stay

Rihanna, Mikky Ekko:
Ohhh, the reason I hold on
Ohhh, 'cause I need this hole gone
Funny you're the broken one but
I'm the only one who needed saving
'Cause when you never see the light
It's hard to know which one of us is caving

Rihanna:
Not really sure how to feel about it
Something in the way you move

Rihanna, Mikky Ekko:
Makes me feel like I can't live without you
And it takes me all the way

Rihanna:
I want you to stay
Stay

Rihanna, Mikky Ekko:
I want you to stay
Ohhh

Po tej piosence włożyłam głowę w poduszkę i zamknęłam oczy. Nagle poczułam jak ktoś siada na moim łóżku. Podniosłam wzrok. To był Killer.
- Shanti, przepraszam...
- Daj mi spokój! Idź se wyru*chaj te jeb*ane dziw*ki, a nie się mną zajmujesz. Ja już mam dosyć takiego życia.

< Killer? >



Od Bullet Train'a CD opo Costy

Costa poszła do siebie. Ja napisałem do niej list.

,, Costa, nie denerwuj się na mnie. Ja, ja przecież nie chciałem o tym wiedzieć. Killer sam mi powiedział. Ja nie traktuję cię jak Killer. Moim zdaniem on nie zasługuję na żadną klacz. Gdybyś z nim była, wiedziałabyś, że on zdradza co 5 minut i nigdy nie ma go w domu. Wiesz... kiedyś zwierzała mi się Shanti. Nie jest jej lekko. Czuje się jakby on miał ją gdzieś. No więc przepraszam i... naprawdę sorry

Bullet Train''

Podłożyłem ją pod drzwi, zapukałem i uciekłem. Widziałem jeszcze tylko jak Costa go czyta.

< Costa? >

Od Nightmare CD opo Ray'a

Biegłam przez ciemny las ze łzami w oczach.
- jak on mógł mi to zrobić , po co ja sie na ten związek zgodziłam !! - płakałam
Zatrzymałam się nad rzeką.
Między łkaniem usłyszałam łamanie gałązek leżących na trawie.
Odwróciłam głowę w stronę krzaków i zobaczyłam sylwetkę jakiegoś konia.
- ze mną będzie Ci lepiej - powiedział , naskoczył na mnie i ogłuszył.
Z mojej klatki piersiowej zdążył wydobyć się tylko przeraźliwy krzyk.



niedziela, 15 czerwca 2014

Od Ray'a CD opo Nightmare

- No..nawet polubiłbym, gdybyś się zgodziła..
- No dobra. To gdzie?
- Nwm.. Hiszpania? Turcja? Chorwacja? Bułgaria? Włochy?
- Yyyy.. Może Tunezja?
- Wow..tam jest przepięknie
- No to co?


Nightmare?



Od Awesome CD opo Shine

- Wiesz...Za bardzo się tym nie przejmuje...Jestem obojętny
- A. Jesteś pierwszym koniem jakiego poznałam...w sensie, że normalnego - zawstydziła się.
- Yyy.. Dzięki
I tak gadaliśmy.


Shine? <mnie też._.>

Od Costy CD opo Bullet Traina

- ŻE  CO ?!!!! NIE NO JA WAS WSZYSTKICH ZATŁUKĘ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Costa kochanie spokojnie ...
- Nikt nie ma prawa mi mówić kochanie ! A teraz wybacz , ale mam to W DUPIE i idę do siebie . Nie ma mnie dla nikogo !!!
- Okey
Jak ja byłam wnerwiona . Jak oni tak mogli ?! No tak tylko jedno im po głowie chodzi . AAAA!!!!!!!!!!!!

Bullet Train

Od Bullet Train'a CD opo Costy

- Ty masz fajnie - uśmiechnąłem się
- Nie zawsze. Teraz Killer mnie ignoruje.
- Wiesz. On osiągnął swój cel i prawdopodobnie ma cię teraz w czterech literach.
- A ty... - powiedziała zdziwiona - skąd o tym wiesz?
- Bo wiem... Killer mi powiedział

< Costa? >

Od Killera cD opo Shanti

No nareszcie środki usypiające zaczęły działać . Nie lubię za dużo tych czułości . Ej jestem maszyną do zabijania . Nie potrafię kochać ... Chyba ... Nie nie nie !!! Znowu rozkminy na nie potrzebne tematy . Co ze mną jest ?! Ohh... kreski ? Może tego mi brakuje ? Narko ... imprezy . Kurcze czas mnie goni ! Zostawiłem ochroniarza przy Shanti , a sam wybrałem się do firmy popracować . Zapomnieć o wszystkim ... Wolę schematy lub spontan , a nie pomiędzy .

Shanti

Od Shanti CD opo Killer'a

Jak ja mu ufałam. Był stworzony dla mnie.
- Dziękuję - szepnęłam i przytuliłam go mocno
Nagle zrobiło mi się strasznie słabo. Mój uścisk stał się słabszy, a ja zdążyłam tylko wypowiedzieć:
- Killer, bardzo mi słabo
I zemdlałam.

< Killer? >

sobota, 14 czerwca 2014

Od Costy CD opo Bullet Traina

- Ja tam to nie widzę czarno bo jestem nieśmiertelna ... No , a gdyby jednak coś się stało . To są wyznaczeni zastępcy .
- Aa...
- No u mnie wszystko jest wbrew pozorom kolorowe
Zaśmiałam się bo iście szczęśliwy miałam humor . Tylko jeden drażniący szczegół był . Killer nagle się zmienił. Z jednej strony na lepsze bo zajmuje się Shanti , ale teraz gdy możliwe , że coś do niego czuję to on mnie olewa .

Bullet Train

Od Bullet Train'a

Byłem umówiony z Costą na spacerek. Poszliśmy do lasu. Cały czas rozmawialiśmy, a ja czułem że ktoś nas obserwuje, więc nerwowo się oglądałem.
- Costa, chyba nie jesteśmy tu bezpieczni
Zatrzymałem się, a Costa razem ze mną wpatrywała się w krzaki. Nagle ziemia zapadła się, a my tylko krzyknęliśmy.

***

Obudziłem się podłączony do jakiś gówien.
- Costa, Costa gdzie jest Costa? - zapytałem otwierając oczy
- Spokojnie, Costa jest bezpieczna - mówił spokojnie Anoter
- Kłamiesz... gdzie jest Costa!
- No dobrze, nie będę przedłużał. Cia.. Costy nie można znaleźć. Ciało Costy nie zostało znalezione i możliwe...
Nie słuchałem już dalej tylko oderwałem te gówna i pocwałowałem tam gdzie byłem z Costą. Zobaczyłem dziurę w ziemi. Ostrożnie zszedłem na dół, jednak i tak ta próba zakończyła się glebą. Ale to nie było ważne. Zacząłem nerwowo biegać w tę i z powrotem. Nigdzie nie było widać Costy. Nagle w oczy rzuciło mi się coś białego. To Costa! Była zasypana częściowo ziemią i dlatego nie było jej widać. Odkopałem ją jak najszybciej i sprawdziłem puls. Niestety - nie był wyczuwalny. Usiadłem i w myślach mówiłem sobie ,,Nie, nie to nie może być prawda. Jestem zabójcą... nie powinienem z nią tu iść. Jestem idiotą. To ona powinna żyć, a ja nie ''
Z oka poleciała mi łza, później druga, trzecia... przytuliłem ukochaną. I wtedy zdarzyło się coś wspaniałego. Usłyszałem bicie jej serca. Teraz płakałem ze szczęścia ,, ONA ŻYJE! ''
- ŻYYYJEEEEEE! - zawołałem jak najgłośniej potrafiłem
Costa podniosła głowę. Próbowała coś powiedzieć.
- Ciii... wszystko jest okey. Zaniosę cię do Anothera, on ci pomoże.
Sam zacząłem tracić siły, bo nie zdążyłem się zregenerować. Miałem złamaną nogę, ale wziąłem Costę na grzbiet, wyskoczyłem z dziury i pogalopowałem ( trochę pokracznie bo trudno się galopuje ze złamaną nogą i z dużym obciążeniem na grzbiecie ) do Anothera. Wbiegłem na salę, położyłem Costę na łóżku, a sam upadłem na ziemię wycieńczony...

< Another? >

Od Killera CD opo Shanti

Zachichotałem mimowolnie .
- To nie jest śmieszne
Klacz się wyprostowała i na mnie spojrzała , a z jej pięknych oczu płynęły łzy .Otarłem je i przytuliłem klacz.
- Wiem ... ale nie gniewam się . - Pocałowałem ją w czoło - On nie stanowi dla mnie zagrożenia . Tym bardziej , że wiem iż mnie kochasz .
Klacz się przytuliła słabo , ale wiem jak jej pewnie trudno .
- Naprawdę nie gniewam się ... Na ciebie nigdy

Shanti ( przepraszam ,że długo czekałaś)

czwartek, 12 czerwca 2014

Od Ipheriss C.D Regresso

Zrobiło mi się lekko na duszy. Przytuliłam Regressa, po czym poszłam do łazienki. Tam rozczesałam grzywę i ogon oraz przetarłam róg.
-Jak wyglądam?
-Ładnie.
Zawiązałam ogierowi oczy i zaprowadziłam go na dziką plaże. Wschód słońca właśnie się rozpoczynał. Gdy zakwitł w pełnej krasie, zdjełam przepaskę z oczu ogiera.
-Kocham cię -powiedziałam.
<Regresso?>

Od Bullet Train'a CD opo Costy

Klacz przytuliła mnie
- Dziękuję, że mnie rozumiesz
- Na mnie zawsze możesz liczyć - powiedziałem głosem pełnym troski
Costa siedziała przytulona do mnie
- To chyba się zakochałaś... tylko Shanti będzie bardzo wkurzona. I mam bardzo nurtujące pytanie. Może nie jest zbyt odpowiednie, ale czy mogę je zadać?
- Spoko
- Bo... Jeśli ty nie będziesz mieć potomka, to kto zostanie przywódcą? Potomek twojej siostry? A jak ona nie będzie mieć dzieci? Wyszło z tego kilka pytań, ale bardzo mnie męczą i musiałem je zadać.

< Costa? >

Od Atysanne

Patrzyłam z zaciekawieniem na walkę dwóch wilków. Przekrzywiłam głowę na bok i postawiłam uszy. Jeden z osobników mi kogoś przypominał... Tylko kimże mógł być? Przyjrzałam się dokładniej. Oni doskonale wiedzieli o mojej obecności, lecz nic sobie z tego nie robili. Przez głowę przebiegało mi tysiąc i więcej myśli.
- James? - szepnęłam do siebie. - James! - zawołałam po chwili rzucając się do walki.
Widziałam wiele ran na jego ciele. Przeciwnik był o wiele większy i silniejszy od basiora. Odepchnęłam mojego znajomego i zaczęłam walczyć w zamian za niego. W miarę wzrastania we mnie złości, czułam że powoli moje ciało chce zmienić swą postać na... tą gorszą, krwiożerczą bestię. Polowi traciłam siły. Nie mogłam liczyć na James'a, ponieważ był zbyt wycieńczony. Kopnęłam wroga tak, że poleciał wprost na konar drzewa, a ja miałam czas na przemianę. Co prawda trwa krótko, ale przed nią trzeba wymówić kluczowe słowa. Odbiegłam kuśtykając najdalej jak mogę cały czas obserwując okolicę. Samiec jeszcze nie wstał, leżał pod drzewem jeszcze przytomny. Zamknęłam oczy wymawiając kilka pojedynczych słów. Gwałtownie podnosząc powieki spojrzałam w górę. Czułam jak moje oczy zmieniają kolor, sierść ciemnieje, skrzydła znikają a rogi się pojawiają w zamian.

Stojąc pewnie na ziemi ogarnęła mnie ochota na walkę. Wróg podszedł bliżej do mnie szczerząc zęby. Zaśmiałam się głośno rzucając się do biegu. Bez mocy bym sobie nie poradziła, więc szybko wyczarowałam kamień nad nim opuszczając go. Jako ''gorsza'' postać mam zupełnie inne moce, lecz łączą się one ze sobą w jakiś sposób.

Wstałam ciężko z ziemi. Samiec zmienił się w... ''coś'' dziwnego powalając mnie jednym uderzeniem. Stwór był ogromny. Ni to cyklop, ni to smok, ale nie to jest ważne. Muszę zastosować jakąś przydatną taktykę. James by już na nogach i pomagał mi w walce. ''A tak właściwie, kim jest ten wilk?'' - zapytałam go w myślach. ''Mortal Life - tak go zwą. Jego imię nie jest znane, nie nadano mu go. To tylko przezwisko, które sam sobie wymyślił. To mój wróg, były Jade. Teraz chce ją odzyskać, ale ona go odrzuca. Winą obarcza moją osobę.'' - tłumacząc. Uśmiechnęłam się wrednie. Czyli potyczki miłosne... Jak zwykle. Kopnęłam przeciwnika mocno w wątrobę. Czuły punkt. Każdego, bez wyjątku. Zachwiał się przemieniając w wilka. Przynajmniej będzie łatwiej.

Leżałam pod skalną ścianą. Basior rzucił mnie o nią bez wysiłku. Ma jakieś zdolności manipulowania innymi. Już raz nasłał na mnie stado orłów, ale nie takich małych. Pięciometrowych.
- James, nie damy rady! - krzyknęłam wstając.
Podbiegł do mnie szybko i pokręcił głową.
- Zrób to dla mnie, dla nas. - spojrzał mi wprost w oczy.
Oświeciło mnie. Taktyka!
- Ej, Mortadela! - zawołałam.
- Mortal... - James szturchnął mnie w nogę.
- To to samo. - wyszeptałam. - Poddajemy się, bież sobie tą Jade!
Widziałam osłupienie u obu samców. Mój przyjaciel patrzył na mnie z niedowierzaniem. ''To mój plan.'' - wytłumaczyłam w myślach. Ruszyłam w kierunku wroga.
- Bierz ją sobie. - mówiłam zatrzymując się przy nim.
- Podstęp? - odezwał się po raz pierwszy.
- Nie. - ucięłam krótko, ale stanowczo.
Zawrócił zadowolony z siebie śmiejąc się cicho. Zmieniłam postać na wilka. Wyciągnęłam sztylet skacząc na ''Mortadele'' i przystawiając broń do gardła.
- Jestem do tego zdolna. - wyszeptałam. - Albo zostawisz Jade i Jamesa, albo ja cię zabije. Będziesz gnił na środku tej polany, twe zwłoki będą się rozkładały, śmierdziały. Nic po tobie nie zostanie, nic. Twoja rodzina o tobie zapomni. - ciągnęłam.
- Psychopatka. - spojrzał na mnie.
Ulotnił się.
- Teleportacja... jasne. Bardzo śmieszne! - zawołałam zmieniając się w konia.
Podbiegłam do Jamesa. Nie miał już żadnych ran, a to dzięki jego mocy.
- Dzięki. - uśmiechnął się blado. - Nie chcę o tym rozmawiać. Wiesz co u Nutri? - zmienił szybko temat.
- Ostatnio jakiś posłaniec z jej ''stada'' przyniósł mi list. Opisała w nim ostatnie wydarzenia. Dziś chcę jej odpisać.
Nagle ktoś zaczął klaskać nieśmiało, lecz z ''ironią'' zza krzaków. Były to długie klaśnięcia w dużych odstępach od siebie. Zza roślin wyłoniła się klacz. Już ją kiedyś widziałam... Z tego co wiem, nosi wdzięczne imię Zemsta, Revenge.
- Czego? - spytałam.
- Świetne przedstawienie. - zachichotała wrednie.
- Lepsze od twojego. James, skontaktuję się z tobą.
Samiec odszedł, a ja spojrzałam na nią bez wyrazu uczuć. Wyminęłam ją zmierzając wprost do lasu.

< Jeśli chcesz, dokończ Revenge (jasne, że nie dokończysz>

Od Shine CD opo Awesome

- to coś nowego - zaśmiałam się
- wiesz , połowa ogierków to kochasie i zabujają sie w każdej klaczy jaką spotkają ale ja nie należe do tych idiotów - uśmiechnął się
- odważny jesteś , jeszcze ktoś podłyszy i będzie - mrugnęłam okiem

( Awesome ? moja wena mi szwankuje ;-; )

Od Nightmare CD opo Ray'a

- że w sensie co ?
- no wiesz, że wakacje
- ale gdzie ?
- coś się znajdzie
- no nie wiem , nie jestem chętna do podróżowania
- a ty ? - dodałam

( Ray ? )

Od Felicity CD opo Horana

Boże jak ja go kocham! Potrafił mi to wszystko wybaczyć!
-Horan?
-Tak?
-W skali 1-10 jak bardzo mnie kochasz?
-Na 11-powiedział
Pocałowałam go lekko.


Horan?



Od Killera CD opo Tigress

- Po pierwsze odzyskaj siły , a po drugie jesteśmy u ciebie ...
- A no faktycznie
- No widzisz kolejny powód , że masz nie równo pod sufitem
- Oj tam
- Ja serio muszę iść
No i wyszedłem

Tigress

Od Tigress CD opo Killera

Udawałam zasmuconą.
-Ej ale nie bądź zła...-ciągną
-Ej o co ty, myślisz że nie wiem jaki ty jesteś?
-A jaki?
-Nie dobry- zaśmiałam się-Ruchasz, wystawiasz
-Heheeh
-Dobra to ja może już pójdę...
Jednak kiedy stanęłam na nogi od razu pobladłam i mało co nie upadłam
-Może jednak odzyskaj trochę siły, hm?-Zaproponował Killer

Killer?

Od Regresso Cd opo Ipheriss

Udałem smutnego. Powiedziałem ze zbolałą miną:
- Chciałem ci tylko zrobić śniadanie... Myślałem, że się ucieszysz. Ale jeśli chcesz żebym został...
Na twarzy Ipheriss pojawiło się kolejno wątpliwość, niedowierzanie, zdumienie a na końcu szczęście. Podbiegła do mnie i wtuliła się we mnie. Jeszcze nigdy żadna klacz mnie tak nie traktowała... I to było nawet... miłe. Szczerze, nawet do głowy mi nie przyszło, żeby ją teraz zostawić.
<Ipheriss?>

środa, 11 czerwca 2014

Od Costy CD opo Bullet Traina

- Wiesz... Tak myślałam , że nie potrafię kochać ...ale
- Ale ? - W jego głosie było słychać nadzieję
- No chodzi mi o to , że ... nie chcę cię ranić
- Costa mów . Jestem tu po to by cię wysłuchać
- No bo takie dziwne uczucie czuję przy ...
- Killerze ?
- Tak ... Chodzi o to , że to jest i przyjemne i nie ... takie ....
- Wiem nie da się tego opisać ... To samo czułem do ciebie
- Przepraszam ...
- Nie twoja wina . Serce nie sługa ...

Bullet Train

Od Horana CD opo Felicity

Staliśmy tak wtuleni w siebie . To było takie przyjemne . Cały świat miałem gdzieś . Była przy mnie Felicita .
- Jak ja cię kocham - Pocałowałem ją desperacko
W krótkim czasie znaleźliśmy się u niej , a co było dalej to nie trzeba opowiadać ...

Felicita

Od Killera CD opo Tigress

Walka była nie równa . Trochę za mało ich było . No , ale to przewaga dla mnie . Wilki pouciekały w popłochu  . Zabrałem Tigress do jej jaskini . Opatrzyłem ją ... wyglądała tak bezbronnie .
- Co się stało ? - Spytała zachrypniętym głosem łapiąc się za głowę
- Masz to ci pomoże - Podałem jej tabletkę i szklankę wody - No widzi ja taki dobry cię uratowałem
- Dobry to ty jesteś w jednej rzeczy ...
Klacz była już rozpalona .
- Hola hola ... ciocia przyjechała . Czerwona strefa . No a ojcem nie chcę być
Zesmutniała na tę wiadomość . No i peszek ja tam od rodziny uciekam .

Tigress

Nowy baner

Nasza członkini Wolfie.True wykonała dla nas ten śliczny baner . Bardzo dziękujemy ;*
http://fc00.deviantart.net/fs70/i/2014/160/6/9/hahha_by_wolfie2511-d7lnbye.png
HTML:
<a href="http://stado-dzikich-gor.blogspot.com/"><img src="http://fc00.deviantart.net/fs70/i/2014/160/6/9/hahha_by_wolfie2511-d7lnbye.png"></a>

Od Ipheriss C.D Regresso

Byłam bardzo zadowolona z mojej nocy z Regressem. Przytuliłam się do niego, po czym zasnęłam.
***
Kiedy się obudziłam, zobaczyłam Regressa wymykającego się z jaskini.
-I teraz mnie zostawisz, prawda? -byłam bliska płaczu.
<Regresso?>

Od Grajka

Szedłem do domu, kiedy kątem oka zobaczyłam jak jakaś klacz, która trochę kuleje próbuje przejść przez jezdnie. Wreszcie na nią weszła, ale musiała nie zauważyć samochodu, który jechał na nią z dużą prędkością. Bez namysłu rzuciłem się w stronę klaczy. W ostatniej chwili zepchnąłem ja na pobocze gdzie polecieliśmy oboje i jakimś trafie klacz upadła na mnie. Po chwili klacz podniosła łeb i popatrzyła na mnie i szepnęła prawie bez głośnie.
- Dziękuje.
- Nie ma sprawy. -Powiedziałem i spojrzałem na kasztanowatą klacz, która teraz była blada jak ściana i strasznie się trzęsła. Klacz wstała, ale najwyraźniej była nadal w szoku, bo gdyby nie ja to znowu by upadła. Pomogłem klaczy złapać równowagę.
- Może na wszelki wypadek odprowadzę Cie do domu ?
- Dobrze.- Powiedziała nadal bardzo cicho i wskazał w którą stronę mamy iść. Po piętnastu minutach dotarliśmy na miejsce.
Klacz zaprosiła mnie do środka, gdy patrzyłem na nią zauważyłem, że zaczęły jej wracać kolory, nadal była trochę blada. Zrobiła nam obojgu herbatę i usiedliśmy na kanapie.
- Może zacznijmy od nowa ?
- No dobrze.
- Ja jestem Grajek.
- Melodia. - Powiedziała uśmiechając się, a ja zrozumiałem, że coś będzie iskrzyć.

Melodia dokończ



Od Bullet Train'a CD opo Atysanne

- Nie będę natrętny i pójdę do siebie - uśmiechnąłem się tylko i wróciłem do siebie. Posprzątałem trochę i się ogarnąłem. Było bardzo gorąco. Tak, że nie chciało mi się wyłazić z domu... MASAKRA. Wieczorem kiedy zaczęło się ściemniać poszedłem na plażę. Siedziałem tam i gapiłem się w słońce.
- Bullet? - usłyszałem głos Costy
Przypomniały mi się dawne czasy...
Klacz usiadła obok mnie. Westchnąłem, a ona powiedziała:

< Costa? Co powiedziałaś? >

Od One Day'a CD opo Revenge

- Dobra, nie to nie. Jesteś zwykłą szmatą i wgl. Leź se do siebie, a ja nie będę tracił mojego cennego czasu na wysłuchiwanie twojego pieprzenia...
Odwróciłem się i poszedłem do siebie. Myślałem cały czas o Semele. Szukałem jej dość długo, ale jej ciągle nie było.



niedziela, 8 czerwca 2014

Od Felicity

Horan kilka tygodni stał pod moim domem. Serce pękało mi ze smutku i bólu. Nie! Muszę go zobaczyć!
Pobiegłam pod dom Killera. Ochrona nie chciała mnie wpuścić. Jednak kiedy skłamałam że jestem umówiona wbiegłam na salę kinową poprosiłam Horana na bok.
Kiedy wyszliśmy rzuciłam mu się w ramiona i błagałam by mi wybaczył ponieważ strasznie go kocham.


Horan?

Od Tigerss

Pewnego dnia natknęłam się na Killera wyklinającego jakąś klacz. Chyba mnie zauważył, ale nie zważając na to poszłam sobie. Weszłam do lasu. Położyłam się i zaczęłam śpiewać piosenkę knocking to the Havens Door.
Nagle usłyszałam chichot.
- Hehe będziemy mieli pyszny obiad, hehe
Zaczęłam się cofać. Spostrzegłam że wilki otoczyły mnie z każdej strony.
- Mamo, mogę załatwić to sama?- pytała młoda wadera
- Pewnie dawaj- sam na sam
Wtem wilczyca rzuciła się na mnie i wbiła pazury w moją szyję.
- Aaaaa- krzyknęłam z bólu.
Wtem przede mnie wyskoczył Killer. Nie wiedziałam co się dalej działo, bo zemdlałam z upływu krwi. Wiem tylko że to właśnie on mnie uratował....


Killer?

Od Revenge c.d. One Day'a

Uśmiechnęłam się słodko i odparłam słodziutkim głosem:
-Oj, pzyklo mi...Mam juz plany...-Powiedziałam po czym dodałam już normalnym agresywnym tonem -Miałam pospławiać parę samców, zabić kogoś, lub coś i kopnąć cię w dupę! Odwal się ode mnie...-Powiedziałam i ruszyłam przed siebie. Też mi coś...
-,,Może pozabijamy wiewióreczki?" -Przedrzeźniałam samca -Ha, niech się w*li!
-Słyszę to! -Nagle usłyszałam za tobą głos One Day'a
-A mnie to nie obchodzi! -Fuknęłam cały czas idąc do przodu i nie odwracając się...

One Day??

Od Revenge c.d. Shanti

-No, to, ten...Eee...Ja, już idę... -Powiedziałam i ruszyłam lekko ignorując klacz.
-Zaczekaj, może porozmawiamy czy coś...Uratowałam ci życie a ty co?! -Fuknęła na mnie niezadowolona
-Sorry...Chciałam iść do domu odpocząć, jestem zmęczona... -Powiedziałam przecierając oczy
-Aaa, ok to idź...
-Pa...
-Pa... -Powiedziała, a ja znów ruszyłam do jaskini.
Weszłam do środka, swojej odludnionej i położonej jak najdalej od innych jaskini. Do najbliższej jaskini było coś ok. 1 km...Jaskinia była mała, przytulna i umazana krwią...Położyłam się i zaczęłam wspominać, to, co już nie wróci...



Od Atysanne - CD opo Bullet Train'a

- Poważny powód? - spytałam patrząc na niego.
W odpowiedzi wzruszył tylko ramionami z dziwnym grymasem.
- Nie będę ingerować w życie innych... - wstałam szybko. - Idę nad jakieś jezioro. Jeśli chcesz, przyczep się mnie jak rzep psiego ogona. - rzekłam sarkastycznie ruszając do celu.

< Bullet Train? Krutkie opowiadania rzondzom >



Od Ray'a CD opo Nightmare

-... - już miałem coś powiedzieć.
Siedzieliśmy tak w ciszy. Było mi jakoś niezręcznie.
- Coś mówiłeś? - zapytała.
- Nie...Tak
- ?
- No bo w Naszym życiu ostatnio nic się nie dzieje...
- Że sensie co?!
- Nie no nie chodzi mi o dziecko..ale o jakiś urlop?
- A.
- No wiesz takie wakacje..żeby się gdzieś wyrwać



Nightmare?

Od Awesome CD opo Shine

-Wiesz...bez urazy ale nienawidzę klaczy..znaczy Ciebie lubię..ale..no wiesz...Tak w ogóle jestem Awesome, możesz mi mówić Some jak chcesz - zmieniłem temat.
- Ok , Some, ja jestem Shine - zaśmiała się - Mówisz, że nie 'ganiasz' za klaczami?
- Nie, jestem inny.


Shine?<Umiejętmość nie pisania nic ciekawego mnie powala -,- >

sobota, 7 czerwca 2014

Od Kobalt'a Cd Atari

To mnie zaciekawiło
-No dawaj pobaw się .. na mnie -powiedziałem
Ona się wnerwiła użyła zaklęcia ..
No cóż ustałem dęba i mój magiczny róg wybronił zaklęcie
Ona była zaskoczona
-Nie jedno widziałem nie jedno przeżyłem nie jedno zobaczę .. -powiedziałem



Od Kobalt'a Cd Revenge

Ruszyłem z klaczą bo co innego miałem zrobić
Poszliśmy Do Alfy .. była to klacz z wyglądu spoko całkiem niezła .. ale
nie dziewczyny mi w głowie tylko walka Costa czyli Alfa szybko wyjaśniła mi panujące zasady nie musiała kilka razy powtarzać ..
Potem poszedłem Nad rzekę Nai ... zgasiłem pragnienie i skubałem trawę .. usłyszałem szelest odwróciłem się i zobaczyłem drapieżnika
http://i.imgur.com/O5U6l.png
Byłem jego celem przemądrzały lew czaił się i wyskoczył wtedy wziąłem go na mój róg przebiłem a on wydał ostatni ryk jeszcze rogiem rozwaliłem resztę jego ciała przebitego z nudy .. bo to nawet nie jest zagrożenie .. zabaweczka treningowa ..
Róg miałem we krwi gdy nachyliłem się by umyć go w odbiciu wody dostrzegłem klacz

<Revenge albo inna>

Od One Day'a

Wstałem wcześnie rano. Od razu po ogarnięciu się wyszedłem pobiegać. Biegłem przez las, plażę, łąkę i pole. Pod drzewem spotkałem ładną klacz. Była w moim typie. Skryta w sobie i wredna.
- Pięknie dziś wyglądasz, choć widzę cię pierwszy raz - przywitałem ją
- Dziękuję, dziękuję.
- One Day jestem.
- Revenge
- Ładne imię. Ale chyba za dużo ci słodzę.
- No może trochę.
Dosiadłem się do niej
- Masz może dzisiaj jakieś plany? Chętnie bym się z tobą wybrał na jakiś spacerek, nie wiem jak ty. Może wspólne torturowanie małych słodziutkich wiewióreczek? Uwielbiam to... a może ćwiczenia zaklęć?

< Revenge? >



Od Shanti CD opo Revenge

Przechodząc spokojnie lasem zauważyłam krwawiącą klacz. Z jej piersi krew lała się bardzo obficie. Przeszedł po mnie dreszcz po czym szybko podbiegłam do klacz.
- Spokojnie. Zaczekaj sekundę.
Przywołałam telepatycznie Foxy'ego, który zjawił się w jednej chwili. Od razu zgadł o co mi chodzi i zatamował krwotok. Sprawił też, że rana się zrosła jakby nigdy nic. Zostało jeszcze tylko małe zadrapanie. Kiedy klacz podniosła się lisek od razu uciekł.
- Dzięki - usłyszałam od klaczy - Revenge jestem...
- Shanti.

< Revenge? >

Od Bullet Train'a CD opo Atysanne

- Co ty jej nie znasz? - zapytałem zdziwiony - To jak ty dołączyłaś?
Klacz milczała i patrzyła na mnie pytająco.
- Przecież to Costa. Przywódczyni i jednocześnie moje była.
- Ale ci się fuksło.
- No, bardzo... zerwała ze mną, ale w sumie to rozumiem.

< Atysanne? Sory że wcześniej myliłam twoje imię XD >

Od Regresso Cd opo Ipheriss

Poczułem się niezręcznie. Poznałem jej myśli.
- Ipheriss?
- Co?
- Ty... ty chcesz?
Klacz nie odpowiedziała, tylko niepewnie zrobiła krok w moją stronę. Objąłem ją. Zaczęliśmy się całować. Namiętnie... bardzo. Ohh, jaka ona była dobra. Już wiedziałem, że będzie świetnie.
Nie przestając się całować, poszliśmy do jej sypialni. Położyłem ją delikatnie na łóżku, i po mału, ostrożnie w nią wchodziłem. Gdy tylko złapała, o co chodzi, zaczęła współgrać. Jak na pierwszy raz, wychodziło jej to bardzo dobrze. To nie była pierwsza klacz, którą rozdziewiczyłem, ale teraz czułem się inaczej... wyjątkowo... Trochę jakbym był nauczycielem,który uczy coś bardzo cennego. Chciałem jej tylko pokazać, na czym to polega, a ona sama zdecyduje, czy chce więcej.
<Ipheriss?>

Od Shine CD opo Awesome

- dzięki - ukłoniłam się lekko
- wow - dodałam
- co , wow ?
- wow bo nie uganiasz się za innymi klaczami , zazwyczaj takie ogiery latają za nimi jak cień - zaśmiałam się

( Awesome ? )

Od Nightmare CD opo Ray'a

Było wspaniale.
Siedzieliśmy na plaży całą noc wpatrując się w gwiazdy.
Czekaliśmy do bladego świtu aż niespodziewanie Ray zabrał głos.
-....

( Ray ?? XD )

piątek, 6 czerwca 2014

Od Revenge c.d. Kobalta

Zmierzyłam samca wzrokiem, jak to ja...
-Revenge...-Mruknęłam w końcu -Jesteś z naszego stada?
-E?! Jakiego stada? -Parsknął
-Stada Dzikich Gór...Jest ono podzielone na dwa stada- Mroczne i Światła...
-A ty w którym jesteś? -Zapytał z lekką ignoracją, zmierzyłam go ostrym i ponurym wzrokiem, samiec stanął na baczność
-Zgaduj...-Mruknęłam
-Hm...Czyżby Mroczne stado? -Zapytał sarkastycznie
-No co ty skąd wiedziałeś?! -Powiedziałam z sarkazmem -Chodź do alfy...-Powiedziałam i ruszyłam przodem ingorując to, czy samiec za mną idzie, czy tez nie...

Kobalt??



Od Revenge

Chodziłam po terenach stada i szukałam nie wiadomo czego...Spotykałam różne konie, które witały się ze mną przyjaźnie, lecz ja tylko z odrazą mówiłam: ,,Eh...Cześć...", po czym szybko odchodziłam...Nagle przed sobą ujrzałam mroczną grotę...Oczywiście bez wahania wlazłam tam. Wyglądało tam tak:
http://fc02.deviantart.net/fs71/f/2011/123/3/2/deep_cave_by_merl1ncz-d3fhaxi.jpg
Usłyszałam jakiś odgłos...Obróciłam się szybko w tamtą stronę i ujrzałam potwora:
http://th00.deviantart.net/fs70/PRE/f/2013/179/f/5/monster_by_angela_t-d6b3l9y.jpg
Błyskawicznie zaczęłam zadawać mu ból myślami, jednak on pierwszy wykonał ten sam ruch...Widząc, że moja taktyka nie działa wytworzyłam czarną mgłę i zaczęłam nią dusić potwora. Ten nie mógł się ruszyć, tylko chwytał się co chwila za szyję, wył i odganiał mgłę. W tym czasie ja stałam i śmiałam się szyderczo. gdy się skupiłam wyrósł mi róg (tak, potrafię tak, patrz na zdj) i zadałam nim cios w czaszkę potwora. On zawisł bezwładnie w powietrzu, zdechł. Odwołałam mgłę i przypatrywałam się stworowi...Nie oddycha, nie rusza się, nie otwiera oczu, nie żyje...Zrzuciłam z rogu stwora i przygniotłam go kopytem, po czym odebrałam mu duszę. Kolejna do kolekcji, wszystkie dusze trzymam w specjalnych amuletach, by móc potem wywołać je i nimi zawładnąć. Nagle poczułam mocne ukłucie w piersi i na grzbiecie...Z mojej piersi wypadła strzała, a ja byłam przedziurawiona na wylot:
http://fc07.deviantart.net/fs44/f/2009/161/2/2/22f17e2c0c23d3d2103d78d84096cbb5.png
 Cwałem ruszyłam do swojej jaskini. Ból ciągle narastał, nie wiedziałam co zrobić, przecież nie mogę tak umrzeć! Wykrwawić się! Muszę zginąć honorowo, w walce, a nie tak! Nagle ktoś mnie zatrzymał...

Ktosiu??

Od Atari CD opo Kobalt'a

- Ja jestem Atari. - powiedziałam.
- Miło mi - uśmiechnął się. Ohh, jak ja nienawidzę takich koni.
- A mi nie - prychnęłam. Ogier troche się zmieszał.
- Wiesz może, czy jest tu jakieś stado? - spytał.
- Może - odpowiedziałam obojętnie, po czym udałam się do swojej jaskini. Chciałam przeistoczyć swoje umiejętności w zaklęcie. Nazwałam je Sento. Wypowiadałam nazwę, jednocześnie używając mocy. Powtórzyłam to kilka razy. Potem wyłączyłam moc i nadal powtarzałam nazwę. Znowu się udało. Na końcu powtórzyłam zaklęcie w myśli. Znów sukces. Otworzyłam moją księgę z zaklęciami. Sporo ich było... Zaklęcie wskrzeszające, zabijające, torturujące, uzdrawiające... Nagle do jaskini wszedł Kobalt.
- Co robisz? - zapytał z zaciekawieniem.
Przewróciłam oczami. Tylko ślepy nie zauważy stosu martwych wiewiórek przede mną.
- Wymyślam zaklęcia, a nie widać?
- Jakie?
- Jak nie wyjdziesz, to zaraz się przekonasz - zagroziłam.
<Kobalt.>

Od Atysanne - CD opo Bullet Train'a

Oparłam się głową o pień drzewa. Było okropnie gorąco... Może lepiej iść nad to morze? Zamknęłam na chwilę oczy, a gdy je otworzyłam, obok mnie siedział nowo poznany ogier. Spojrzałam na niego cofając głowę w tył. Zignorowałam to jednak, co może mi się stać? Obok nas przeszła siwa, wysoka klacz. Na jej widok, samiec uśmiechnął się i już chciał wstać, lecz ona go zauważyła. Zatrzymała się na chwilę podnosząc głowę i patrząc na mnie. Pokazałam oczyma, na niego machając przecząco głową. Odeszła.
- Kim ona jest... - nie dokończyłam. - Bullet Train? - długo biłam się ze sobą, aby wypowiedzieć jego imię.

< Nie obraź się, nie miałam o czym napisać XD >

Od Atysanne - CD opo Venus

Zbadałam ją dokładnie wzrokiem.
- Mam kilka warunków... Jeśli jaskinia znajduje się na uboczu, ok. To po pierwsze, a po drugie - muszę ją zobaczyć. - nadal byłam nieco nieufna.
Zawahała się nieco, po czym kiwnęła głową w stronę wyjścia, na znak, że chce pokaże mi jaskinie.

Chwilę potem znalazłyśmy się już przy wejściu. Stanęłam na chwilę.
- Rozmyśliłaś się? - zapytała cicho.
- Idź pierwsza. - zaproponowałam.
Obejrzałam całe pomieszczenie. Okolica nie była ''ruchliwa'', a jama sama w sobie nawet duża.
- Mogę tu zostać, czemu nie. - rzekłam w końcu.

< Venus? Cieszysz się? XD >

czwartek, 5 czerwca 2014

Od Bullet Train'a CD opo Atysanne

- Nie jest źle - uśmiechnąłem się - naprawdę, znam konie które gorzej śpiewają...
- Dzięki - odwzajemniła uśmiech
- Bullet Train, miło mi. - przedstawiłem się
- Atyssane. Mnie również.

< Atyssane? Gadka szmatka XD >




środa, 4 czerwca 2014

Od Venus-CD od Atysanne

Zaśmiałam się
-Jeśli spojrzysz na moje kopyta zabijesz się-ostrzegłam ją
-Dzięki za ostrzeżenie- uśmiechnęła się chytrze.
-Stado Mroku czy Światłości?- zapytałam
-Mroku- odpowiedziała stając na baczność. -Jestem Atysanne- powiedziała
-A ja Venus- przedstawiłam się ujawniając swoją dobrą stronę. Gadaliśmy przez chwilę. Nawet spoko klacz. Potem rozejrzałam się po jaskini.
-Zamierzasz tu spać?- zapytałam.
-No.....
-Obok mojego domu jest wolna jaskinia, jest tam o wiele cieplej. Nie jest umeblowana ale dzisiaj możesz spać u mnie, mam pokój gościnny- dodałam przyglądając się jej skrzydłom.

Atysanne ?

Od Atysanne

Mgła otuliła całą okolicę. Przyglądałam się jej oparta o ścianę jaskini wpatrując w horyzont. Znalazłam sobie jaskinię nad morzem. Słońce wschodziło, nie widziałam go, gdyż można było zobaczyć je patrząc w tył. Wyszłam więc na plażę i... konie ewriłer. W wodzie, przy brzegu, w głębi plaży... Rozejrzałam się dokoła z wielkimi oczyma. Nie chciałam nawiązywać bliższych kontaktów z jakimiś końmi, przynajmniej teraz, więc udałam się nad pole.

Byłam już na miejscu. Usiadłam na jego skraju, gdzie rosło drzewko. Niepozorne, ale dawało dużo cienia, a wtedy było gorąco. Zasiadłam przy nim podśpiewując piosenkę.

There's a fire starting in my heart,
Reaching a fever pitch
And it's bringing me out the dark.

Finally, I can see you crystal clear
Go ahead and sell me out and I'll lay your ship bare,
See how I leave with every piece of you,
Don't underestimate the things that I will do.

There's a fire starting in my heart,
Reaching a fever pitch
And it's bringing me out the dark.

The scars of your love remind me of us,
They keep me thinking that we almost had it all.
The scars of your love, they leave me breathless,
I can't help feeling,

We could have had it all
(Your gonna wish you, never had met me)
Rolling in the deep,
(Tears are gonna fall, rolling in the deep)
You had my heart inside of your hand,
(You're gonna wish you never had met me)
And you played it to the beat.
(Tears are gonna fall, rolling in the deep)

Baby, I have no story to be told,
But I've heard one on you
And I'm gonna make your head burn,
Think of me in the depths of your despair,
Making a home down there as mine sure won't be shared,

The scars of your love remind me of us,
(You're gonna wish you never had met me)
They keep me thinking that we almost had it all.
(Tears are gonna fall, rolling in the deep)
The scars of your love, they leave me breathless,
(You're gonna wish you never had met me)
I can't help feeling,
(Tears are gonna fall, rolling in the deep)

We could have had it all
(You're gonna wish you never had met me)
Rolling in the deep.
(Tears are gonna fall, rolling in the deep)
You had my heart inside of your hand,
(You're gonna wish you never had met me)
And you played it to the beat.
(Tears are gonna fall, rolling in the deep)

We could have had it all,
Rolling in the deep,
You had my heart inside of your hands,
But you played it with a beating.

Throw your soul through every open door,
Count your blessings to find what you look for.
Turn my sorrow into treasured gold,
You'll pay me back in kind and reap just what you've sow

(You're gonna wish you never had met me)
We could have had it all,
(Tears are gonna fall, rolling in the deep)
We could have had it all.
(You're gonna wish you never had met me),
It all, it all, it all.
(Tears are gonna fall, rolling in the deep)

We could have had it all,
(You're gonna wish you never had met me)
Rolling in the deep.
(Tears are gonna fall, rolling in the deep
You had my heart inside of your hand,
(You're gonna wish you never had met me)
And you played it to the beat.
(Tears are gonna fall, rolling in the deep)

We could have had it all,
(You're gonna wish you never had met me)
Rolling in the deep.
(Tears are gonna fall, rolling in the deep)
You had my heart inside of your hands,
(You're gonna wish you never had met me
But you played it,
You played it,
You played it,
You played it to the beat.

Gdy skończyłam, obok mnie pojawił się ogier. Wpatrywałam się w niego bez większego zainteresowania.
- Piękny fałsz, wiem. - uśmiechnęłam się łobuzersko.

< Bullet Train? Jak oceniasz mój wybitny fałsz? XD >



Od Tigress CD opo Killera

-Pa!-krzykęłam
Kiedy zamkną drzwi oparłam się o ścianę i powoli się zsuwałam .
-Och, jaki on jest boski!- powiedziałam w duchu
Usłyszałam pukanie do drzwi.
-??? Kto to może być?
Otwerałam ostrożnie.
-Mam na imię Kolbat a ty?
-Tigress, po co tu przyszedłeś?


Kolbat?????/

Od Kobalt'a

Na początku mojej wędrówki,nie bylem sam towarzyszyli mi inni znajomi.
Ale nasze drogi rozeszły się. Po tylu walkach i misjach miałem prawo mieć dość i opuścić dolinę.Wiele z niej nie zostało poza wspomnieniami
które nieodłącznie mi towarzyszyły. Ojciec i Matka nie żyją już dobre dwa lata mijają od ich śmierci. Od ponad tygodnia znajdowałem się poza terenami do tej pory mi znanymi. Nie czułem zmęczenia głodu ani pragnienia.Byłem przyzwyczajony do surowych warunków.Przeszedłem przez pustynie dziwne było to ze zamiast padać to ja miałem tam więcej sił niż chwilę zanim na nią wszedłęm.Nagle z gorącej pustyni trafiłem na zimne tereny. Dolina Śniegu było kilka koni ale nie zostałem dostrzeżony i poszedłem dalej. Znalazłem idealne miejsce ciemny las i łąki tam trochę zjadłem. Usłyszałem tupot Kopyt tylko podniosłem łeb wiedziałem ze nie jestem u siebie. Galopem ruszyłem przed siebie wpadając prosto na rzekę która przeskoczyłem .. a chwile potem gnałem wzdłuż jeziora Wpadając do lasu i do groty mrocznej groty .. Stukot był blisko był w jaskini i zatrzymał się przede mną
-Ktoś ty ?
-Jestem Kobalt a ty ?

<Ktoś>



wtorek, 3 czerwca 2014

Od Shine CD Bullet Traina

- a co ty niby wiesz o śpiewie ? znalazł się wielki hrabia najlepszy na świecie - śmiałam się
- zamknij sie młoda , nie podskakuj starszym - odpowiedział
- ah przepraszam dziadku , ale nie możesz mi nic kazać , jeśli koniecznie chcesz po kimś pojechać bo ci sie nudzi to radze wyżyć sie na kimś innym - odgryzłam się - kultury to ty widze nie masz , ale jak taki ktoś jak ty może wiedzieć co to jest
- morda! - krzyknął
- BO!? - podeszłam - znalazł się książe wszechmogący !
- Wiesz co mi możesz zrobić ? to co masz we łbie , czyli g*wno - krzyknęłam
- biedactwo , klacz go rzuciła i nie ma sie na kim wyżyć..nic o mnie nie wiesz , więc g*wno masz tu do mówienia mi jaka jestem .
- no cóż...zazdrość nienawiść , co ja Ci poradzę, że nie potrafisz liczyć się z kimś innym ? myślałeś że znalazłeś kolejną idiotkę która będzie latać Ci koło dupy ? no to sie pomyliłeś , i to bardzo .
- sam pewnie skrzeczysz jak sroka , widać nie potrafisz odróżnić śpiewu od skrzeczenia , bo widzisz , ja pochodzę z uzdolnionej muzykalnie rodziny.
Ale ty możesz o tym pewnie tylko pomażyć -.-

Od Luny♫
mam to gdzieś , nawet nie dokańczaj , radze ci nie zadzieraj ze mną bo pożałujesz -.-

Od Atysanne

Na mym grzbiecie siedziała niepozorna kotka - Nutri, a obok mnie kroczył rosły wilk, imieniem James. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się... W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że to chyba ostatnie chwile z nimi. Każdy pójdzie swoją drogą, każdy z nas jest dorosły i prawie w tym samym wieku. Ja mam 3 lata, James 4, a Nutri rok. Zatrzymaliśmy się przy ogromnym drzewie, prawdopodobnie dębem. Kot zeskoczył z mojego grzbietu, tworząc krąg.
- James, przedstawisz nam swoją partnerkę? - kotka zapytała złośliwie.
Doskonale wiedziałyśmy, że basior lubi kłamać, ale chyba wtedy mówił na poważnie.
- Czemu nie, potem już może nie być okazji. - odparł normalnym tonem. - To tereny watahy w której jest betą. Często tędy przechodzi, musimy chwilę poczekać.

- To ona. - wskazał na brązową waderę z dużymi fioletowymi oczami. - To Grace, ma 3 lata, jak ty. - spojrzał na mnie. - Jade! - zawołał, a ona momentalnie stała obok nas.
- Cześć. - przywitała się z uśmiechem.
Kiwnęłam głową na powitanie, a Nutri utarła się o jej łapę. Spojrzała na nią nadal się uśmiechając.
- Ty jesteś Atysanne? - zapytała. - James dużo mi o tobie opowiadał.
- Tak, to ja, a ten kot to Nutri. - odrzekłam.
Staliśmy tam przez chwilę i opowiadaliśmy o sobie. Wadera zdawała się być miła, ale ''pozory mylą''. Trzeba być jednak pozytywnym i kroczyć przez strony życia z radością, jak ja. Nagle rozległ się krzyk.
- JADE!
- Muszę iść, obowiązki wzywają... - posmutniała nieco. - Do zobaczenia! - zawołała ruszając w stronę lasu.
Wszyscy patrzyli w ślad za nią.
- I tu się pożegnamy... - samiec zwiesił głowę.
- Oj przestań, będziemy wysłać do siebie listy i odwiedzać! - Nutri spojrzała mu wprost w oczy.
Ona też musiała już odejść. Znalazła sobie stadko dzikich kotów gdzie ma już ''przyszywaną'' mamę, której obowiązki pełniłam ja.
- Nutri, chyba też musisz iść. - spojrzałam w dal przed siebie, gdzie ujrzałam białego kota.
Samiczka się obejrzała. Podeszła do każdego i uściskała i od razu pobiegła w jego stronę. Po drodze jeszcze wykrzyczała słowa pożegnalne, ale była zbyt daleko, byśmy je usłyszeli. Gdy na około już nikogo nie było, ja i James zaczęliśmy się w siebie wpatrywać.
- Idź. - szepnęłam próbując wygiąć pysk w blady uśmiech.
Skinął głową i oddalił się w spokoju.
- Do widzenia. - wymruczałam roniąc przy tym kilka łez.
Zostałam sama. Cisza. Rozejrzałam się dokoła rzucając do szybkiego galopu, a potem w cwał.

Maszerowałam patrząc z ciekawością na kwiaty i drzewa rosnące na około mnie. Normalnie taka nie jestem, ale chciałam, aby ktoś przyjął mnie do stada, więc ''udawałam'' miłą. Przynajmniej z wyglądu. Weszłam na teren jakiejś plaży. Od strony morza wiała ciepła bryza rozrzucając moją grzywę na wszystkie strony. Nie mam gdzie spać, więc noc spędzę tu. Podeszłam do jaskini znajdującej się przy pewnej skałce. Weszłam do niej ostrożnie. Nie była dość zadbana, więc nikt tam nie mieszkał.

Przyniosłam z zewnątrz gałązki oraz kilka liści palm układając sobie posłanie. Plusem, chyba jedynym, było to że mam skrzydła i mogę się w miarę nimi otulić. Kładłam się już do snu, gdy ujrzałam postać w wejściu. Wstałam na baczność patrząc wrogo na sylwetkę konia. Była smukła, więc wywnioskowałam, że to klacz. Samica wyczarowała płomień i posłała go w górę rozświetlając pomieszczenie. Nie odzywałam się przez dłuższą chwilę, ona również.
- Nie wiesz może, kiedy jest pełnia? - spytałam cicho.
- Nie. - ucięła krótko.
- To dobrze, przynajmniej mogę kogoś zabić bez uprzedzenia. - wyminęłam ją, lecz ona mnie zatrzymała.

< Venus? >

Od Awesome

Biegłem sobie obok jeziora. Nagle usłyszałem piękny krystaliczny śpiew. Wow...ktoś ślicznie śpiewa. Poszedłem za głosem. Dotarłem do jakiejś ślicznej klaczy.
- Wow! Masz śliczny głos!

Shine?

Od Costy CD opo Aralii

Tak szczerze mówiąc nie podobało mi się to , że jedna była poturbowana , a druga nie doznała obrażeń .
- Zaopiekują się tobą nasi medycy ... a z tobą muszę porozmawiać !
Klacz wyglądała na przestraszoną . No i słusznie ! Mnie trzeba się bać !
- A więc powiedz mi czemu tamta klacz jest ranna , a ty nie ?
- Bo ona nie potrafi walczyć
- Wiele bajek słyszałam , ale ta jest szczególna ! BO KŁAMIESZ !!! Myślisz , że nie ukryjesz myśli zabójczych ?

Aralii

Od Cireya CD opo Venus


-hej-przywitałem się- tobie też te ch*je kablówkę wyłączyli pod pretekstem ,, ładna dziś pogodz i wszyscy go na dwór"?
-Tak-burknęła
-Cirey, a ty?
-Venus
-Spoko co tam?
-Nic ciekawego.
-Może pójdziemy na wino?
-Spoko
-Ja stawiam


Venus?



Od Killera CD opo Tigress

- Wiesz można by pomyśleć
Pozbierałem się i wyszedłem . Kurde jakie piękne klacze ostatnio dołączają ...
- Pa!
- Pa

Tigress

Od Tigress

Dołączyłam do jakiegoś stada, może będzie tu ktoś wredny lub ktoś z kim można się zabawić. Zobaczyłam jakiegoś bułanego ogiera. Hmm.. warto spróbować.
- Hej-powiedziałam zalotnie
-hej
-Może pomógłbyś mi trafić do mojej jaskini- zatrzepotałam rzęsami
-Ok
Szliśmy długo w milczeniu.
-To taj- powiedział
-A może wpadniesz na chwile?
-Och tylko na chwilę...
Podałam alkohol i zioło.
-Tigress, skąd ty masz ten towar??
-Mam swoje tajne źródła - zaśmiałam się
Po dwóch godzinach poszliśmy do łóżka... Boże on jest w akcji bogiem! Jest najlepszy !
O trzeciej nad ranem zaczął się zbierać.
-Mam nadzeję że wpadniesz jeszcze kiedyś i to powtórzymy- powiedziałam i przygryzłam warę


Killer dok.



poniedziałek, 2 czerwca 2014

Nowa

Tigress klacz ze stada światłości
http://fc03.deviantart.net/fs71/f/2010/287/b/1/changing_stripes_by_adverbial_spectra-d30rz6t.jpg

Nowa

Atysanne  klacz ze stada mroku 

http://th06.deviantart.net/fs70/PRE/i/2012/153/6/e/the_reckless_and_the_brave_by_xxbluebutterflies-d5220bi.png

Nowy

Kobalt ogier ze stada mroku
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwNgAi36aJPOYtQR705xsZwnTpErpZYvqymgp5RZYPiSmzpQ68Lj_9A7bNQC2FXtI4ig-yUpUC4AeeQWaK9-cJPO6LuEWWe4ByNxIB918KbDQaHecIIqUURdAYFdVBufzeMZ3cjD3N2Io/s1600/jednorozec.jpg

Od Shanti CD opo Killera

Miałam straszne wyrzuty sumienia po tym co zaszło między mną a One Day'em. Niby zwykły niekontrolowany pocałunek, ale jak zobaczyłam Killera to przyrzekłam sobie, że już nigdy z własnej woli nie pocałuję innego ogiera. Usiadłam obok Killera
- Przepraszam - przytuliłam go i zaczęłam płakać. Chyba już 5 raz w całym swoim życiu.
- Co się stało, kochanie? - zapytał głosem pełnym troski
Wtedy jeszcze bardziej mnie zabolało
- Jestem idiotką. Nie ma głupszej i dziwniejszej klaczy na tym świecie. Ja jestem najdziwniejszą i najgłupszą idiotką na świecie.
- Złoootko, nie mów tak o sobie, nie wolno ci.
- Killer, proszę - kontynuowałam zapłakana ledwo łapiąc oddech - proszę, wybacz mi to...
- No, dobrze. Wybaczę ci to, tylko mi powiedz
- Ja, ja... nie wiem jak ci mam to powiedzieć.. mi na tobie zależy. I mam to tam gdzie słońce nie dociera, że te twoje uczucia nie są szczere, bo moje są i to bardzo.
Killer przytulił mnie mocniej i szepnął do ucha:
- Mów...
- Ja... całowałam się z One Day'em
Ogier siedział cicho
- Tak, wiem, wiem przepraszam! Jestem cholernie głupia, ale proszę, wybacz mi to! WYBAAACZ!

< Killer? Shanti ma obsesję i chyba potrzebuje psychologa... XD >

Od Venus

Był ładny dzień który postanowiłam spędzić przed telewizorem. Jednak kiedy go włączyłam pojawił się szary i zamazany obraz. Krzyknęłam głośno sama do siebie.
-No ku***, płaciłam w tym miesiącu za kablówkę czego ci debile chcą!- nie potrafiłam kontrolować złości. Zadzwoniłam do nich
-Skoro jest taka piękna pogoda wyłączyliśmy telewizje by wszystkie konie wyszły na dwór- tylko to usłyszałam w słuchawce bo się rozłączyli.
-Ja nie mogę, kurde co oni sobie myślą- powiedziałam rozłoszczona i wyszła. Zobaczyłam konia.,, Jak ze Stada Światłości to się zabije''-pomyślałam i podeszłam do nieznajomego)

Niech ktokolwiek dokończy nie obchodzi mnie płeć.

Od Killera CD opo Bullet Traina

- No wiesz... jakoś ... - Mówiłem
- Aha , czyli jesteście razem ?!
- Nie no coś ty stary nie.... Costa po prostu była ze mną na wystawie i się zmęczyła ... No i się kimła u mnie.
Trochę nie wiedziałem jak z tego wybrnąć . No niestety takie życie . Do tego jeszcze męczyło mnie to iż przy mojej Shanti pałętają się patałachy !!! Tylko któryś ją tknie to mu normalne jaja odetnę ! Nie chcę by Shanti wiedziała , że jestem o nią cholernie zazdrosny , nadal mi się podoba ... No jest dziewczyną marzeń . Inna klacz by mi nie pozwalała na takie rzeczy co Shanti .
- Mogę się przyłączyć ? - Spytała sennie Costa
- Co ? Tak , tak ... -Trochę mnie to wyrwało 
Przez resztę meczu nadal myślałem o Shanti . Czy iść ją przeprosić ? No , ale jej reakcja wyglądała typowo , że mnie nie kocha . No tak mam takie cholerne szczęście , że nikt nie chce się we mnie zakochać tylko seks !!! Jest to miłe , ale no na Shanti mi zależy ...
***
Obudziłem się rano z kacem w sali kinowej . Nikogo nie było ... Matko ile ja wypiłem , że mi się sen urwał . Nagle weszła Shanti .
- Hej - Powiedziałem ostrożnie i wstałem 
- Hej ... 
- Coś się stało ?
- Nie... Ochrona mnie wpuściła 
- Spoko ... chcesz może coś zjeść ? 

Shanti

Od Bullet Train'a CD opo Shine

Słyszałem straszny fałsz. Kiedyś śpiewałem dużo, więc umiem rozróżnić czy ktoś fałszuje czy śpiewa płynnie itp. z resztą podejrzewam, że każdy słuchacz potrafi rozpoznać fałsz.
- Mam dla ciebie radę - zawołałem widząc klacz, która 'śpiewała'
- Hmmm? - zapytała przerywając 'śpiew'
- Jak chcesz śpiewać, to lepiej się naucz, bo teraz to kwiatki więdną od twojego 'śpiewu' - pojechałem po niej i wróciłem do jaskini.



Od Revenge c.d. Cirey'a

Zmierzyłam ostrym wzrokiem ogiera, a on przypatrywał mi się z maślanymi oczami...
-Czego się tak gapisz?! -Fuknęłam na ogiera, a ten otrząsnął się szybko i posmutniał -Sory, ale nie lubię tego...-Wciąż mierzyłam go wzrokiem, ogier spuścił łeb -No dobra, jak musisz to mnie oprowadź, tylko nie spowalniaj i się nie ociągaj! -Znów fuknęłam
-Wredna jesteś...-Mruknął
-Amerykę odkryłeś...-Powiedziałam sarkastycznie
-Oj daj spokój, ja jestem miły dla ciebie!
-No i?!A ja nie...
-Jak masz na imię? -Zapytał zmieniając temat
-Revenge...
-Ładne, ale czemu takie?
-Zmieniłam je sobie, po tym jak moje stado mnie zostawiło na pastwę losu, w moje urodziny...
-A jak miałaś kiedyś na imię? -Ogier ciągle dopytywał, denerwowało mnie to...
-Nikisha...W ogóle to daj już spokój co?...

Cirey

Od Semele CD opo One Day'a

- Nie ma sprawy - odpowiedział One Day. Uśmiechnęłam się, a oj odwzajemnił gest. Był całkiem miły...
- Dzięki za pomoc. Moja jaskinia jest chwilowo w małym "remoncie", więc nie mam gdzie się podziać. Mam nadzieję, że nie sprawiam kłopotu. - powiedziałam.
- Oczywiście że nie.
Zapadła chwila ciszy.
- Em.. mam prośbę. Opowiesz mi coś o sobie? - spytałam.
<One Day? Brak weny mnie powala -,->

Lady Lien

Odchodzi niestety ... Powód to decyzja właściciela

Od Shine

Przechadzałam się po tafli wody na jeziorze.
Nudziło mi się okrutnie , no cóż ...nie miałam jeszcze przyjaciół.
W ogóle , nie wiem czy ktoś by chciał sie ze mną przyjaźnić ze względu na mój problem gdy stracę cierpliwość.
Z nudów zaczęłam sobie śpiewać moją ulubioną piosenkę Nightcore

Angel of darkness
Angel of darkness
The world is in your hand
But I will fight until the end

Angel of darkness
Angel of darkness
Don't follow your command
But I will fight and I will stand

When darkness falls
Pain is all
the angel of darkness
will leave behind

But I will fight

The love is lost
Beauty and light
Have vanished from
Garden of delight

The dreams are gone
Midnight has come
The darkness is our
New kingdom

Angel of darkness
Angel of darkness
The world is in your hand
But I will fight until the end

Angel of darkness
Angel of darkness
Don't follow your command
But I will fight and I will stand

Hunt goes on
deep in the night
time to pray
down on your knees
you can't hide from the
eternal light
until my last breath

I will fight... ( I will fight... )

Now realise
The stars they die
Darkness has
Fallen in paradise

But we be strong
And we will fight
Against the
Creatures of the night

Angel of darkness
Angel of darkness
The world is in your hand
But I will fight until the end

Angel of darkness
Angel of darkness
Don't follow your command
But I will fight and I will stand
Jeeeaaaahh....


( ktoś dokończy ? jakiś ogier , klaczy za dużo XD )

Od Semele

Galopowałam po cudownej plaży. Nie byłam tu jeszcze nigdy, ale byłam przekonana, że są to tereny stada. Niestety myliłam się. Zauważyłam ludzi jadących na koniach.
- Patrz! - zawołał jeden. - Jaka piękna klacz!
- Racja. Już sobie wyobrażam, jakie będą z niej wspaniałe źrebaki - zaśmiał się, po czym razem z towarzyszem zarzucił mi na szyję sznur. Za późno zorientowałam się, co chcą zrobić. Zaczęłam wierzgać i stawać dęba.
- Hej, spokojnie mała! - krzyknął mężczyzna, po czym zsiadł z konia, ostrożnie podszedł do mnie i poklepał po szyi - Bardzo nam się przydasz... Już nawet mam na ciebie dobrego ogiera.
WTF?! Ogiera?! Spanikowałam ponownie, ponieważ wiedziałam, że w świecie ludzi wszystko co było u nas się nie liczy. Więc leki nie będą działać...!
Poczułam, jak coś wbija mi się w zad, a potem poczułam się senna...
Obudziłam się w przyczepie. Nie wiedziałam, co się dzieje.
- Wypuście mnie! - wrzeszczałam jak opętana, po czym zaczęłam walić kopytami w ściany mojego więzienia. Ludzie siedzący z przodu chyba mnie nie rozumieli, bo tylko się śmiali. Wreszcie dojechaliśmy do małego gospodarstwa. Drzwi przyczepy otworzyły się, a ja pocwałowałam jak szalona prosto przed siebie. Niestety ograniczył mnie wysoki, drewniany płot. Ludzie, którzy mnie porwali, wpuścili na mój wybieg gniadego ogiera:
http://konikiikucyki.blox.pl/resource/konie020.jpg
Przykłusował do mnie w wysoko podniesioną głową. Uśmiechnął się drapieżnie.
- Hej piękna ...
- Weź się ode mnie odwal!
- Nie mam zamiaru rezygnować.
- WON !
- Bo co mi zrobisz?
Ogier przycisnął mnie do kątu ogrodzenia. Kopnęłam go w pysk. Cofnął się o kilka kroków, próbując zachować równowagę. Wykorzystałam moment i odbiegłam od niego, wierzgając. Oczywiście polazł za mną. Mężczyzna, który stał oparty o ogrodzenie, przypatrując się naszym, jak to określił, "zalotom", zawołał do drugiego:
- James, coś się zaczyna!
Tamten natychmiast podbiegł.
- O co chodzi, Jackob?
Człowiek nazwany Jackobem wskazał palcem w moim kierunku. Zobaczyłam, że ogier podchodzi mnie od tyłu. No i po raz kolejny oberwał, aż mu się zakręciło w makówce.
- Fałszywy alarm... - westchnął Jackob.
- Jak nie dobrowolnie, to siłą - odparł James, po czym kazał drugiemu pójść po coś do stajni. Po chwili wrócił i założył mi na głowę jakieś kolorowe paski, a do nich przyczepiony sznurek. Opierałam się, ale mężczyzna trzymał w ręku długi bat, więc nie chciałam poczuć go na swojej skórze. Wyszłam za nim z pastwiska. Jackob wprowadził mnie w jakąś małą zagrodę, ale bez bramki. Koniec sznurka przywiązał do drewnianej belki.
- Zawiąż mocno! - ostrzegł James. Jackob zwiększył uścisk. Nie mogłam się ruszyć, ani nawet przekręcić głowy. Po chwili ze stajni wybiegł ten sam ogier. Już się zbliżył, jednak ja wyrwałam się i skopałam konia. No i znów.zakręciło ku się w makówce...
- Ostra - stwierdził James. - Przywiąż jej nogi.
Jackob w milczeniu zabrał się do pracy. Rozszerzył mi nogi, tak że nie mogłam się ruszyć. Mężczyzna spojrzał na moją zbolałą minę.
- Ona chyba tego nie chce... - powiedział niepewnie, ale James odparł na to ze złością:
- Nie obchodzi mnie,czego ona chce! Wiąż!
Jackob uległ, ale patrzył na brata spode łba.
Wszystkie nogi miałam przywiązane, tak że nie mogłam się ruszyć. James przyprowadził ogiera i go puścił, zamykając wejście na padok. Napięłam bezwiednie mięśnie. Podszedł do mnie, z triumfalnym uśmiechem. Powoli, zbliżył się do mnie, napawając się zwycięstwem.
- Widzisz? Jestem górą - szepnął mi na ucho. Dotknął mnie i przejechał delikatnie po moim grzbiecie. Jego dotyk palił jak ogień. Widocznie sprawiało mu to satysfakcję. Zjechał z grzbietu w dół, po czym zakończył na zadzie. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Wspiął się. Wbił się we mnie mocno, a ja nie mogłam nic zrobić. Po raz pierwszy poczułam ból. Kiedy wreszcie koń skończył, wyrwałam się i uciekłam do stajni. Nie, nie, nie! Ja nie mogę zajść w ciążę! Co ja powiem w stadzie?!
CDN

Od One Day'a CD opo Shanti

W drodze powrotnej spotkałem Semele. Była cała przemoknieta i chodziła to w tą to w tamtą.
- Cześć, Semele - przywitałem się
Okryłem klacz płaszczem i zaprowadziłem ją do siebie. Podałem jej ciastka i zrobiłem gorącą herbatę. Zamknąłem wejście bardzo szczelnie, by chłód nie dostawał się do środka i przykryłem klacz kocem.
- Dziękuję...

< Semele? >

Od Shanti

Siedziałam u siebie w jaskini przygnębiona i jakby obrażona na cały świat. Jak mi to Killer powiedział, to se kurde uświadomiłam, że też go nie kocham. Wiem, wiem... jestem brzydka i dziwna. Nigdy se nikogo nie znajdę. To może i dobrze... ale, nie chcę zostać sama. Nie mam znajomych, nie mam przyjaciela albo przyjaciółki... Bosh... jakaż ja jestem samotna i dziwna. To mam wszystko a dupie, a za chwile robi mi się przykro. Już wiem - od samotności się głupieje... jak ja mogę se kogoś znaleźć? W sumie...
- Po co szukać? Sam się znajdzie - uśmiechnęłam się w duchu i wylazłam z myśli...
- Dobra. Trzeba ogarnąć jaskinię.
Był tam bowiem wielki syf. Wzięłam się za sprzątanie kuchni. I wtedy... przypomniał mi się mój przyjaciel...
- Foxyy! - przywołałam go myślami
Zza telewizora wyszedł mały lisek.
- Foxy! - przytuliłam go - dziękuję i przepraszam, że o tobie zapomniałam.
- Mówiłem ci, że ten Killer nie należy do najmądrzejszych ani tych co szanują klacze, więc, nie zasługujesz na niego. Ale widzę, że on ci to uświadomił, moje tłumaczenia nie były więc potrzebne.
- Jaki ty się poważny zrobiłeś - uśmiechnęłam się - jednak mam przyjaciela. A skąd o tym wszystkim wiesz?
- Ja wiem o czym myślisz - uśmiechnął się
- Przygotuję ci łóżko. A, i dlaczego wyszedłeś zza telewizora?
- Bo ja tam cały czas byłem...
- NAPRAWDE!?
Lisek skinął głową i pomógł mi sprzątać. Później zbudowałam mu łóżko, a raczej legowisko przypominające łóżko.
- Dzięki. Mogę iść spać? - podziękował i zapytał
- Pewnie. Ja się ogarnę i wychodzę - uśmiechnęłam się i poszłam się umyć, wyciągnęłam liście z grzywy, rozczesałam ogon, bo były kołtuny. W grzywę wpięłam kwiatka, a później on zapłonął nieskończonym ogniem, co potrafiła również moja grzywa i ogon, a również źrenice. No więc na mojej grzywie widniał taki oto kwiat:
https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQa06Oo56PtGZ3No_YrqEhGvqPIst4XCmj8elteUQ7qMdwap449
 Zajrzałam jeszcze do pokoju liska i wyszłam na spacer.
- Czeeeść - uśmiechnął się zaraz przy wejściu The worst end
- Tego się spodziewałam - szepnęłam sama do siebie i ignorując go przeszłam dalej. W tym momencie przypomniał mi się One Day. Poszłam więc do niego.
- One Day, jesteś tam? - zawołałam
- Taaak, wchodź kimkolwiek jesteś
No więc weszłam niepewnym krokiem do ciemnej jaskini. Później zaczęło robić się jaśniej
- Cześć Shanti - zauważyłam go siedzącego przed telewizorem - co cię do mnie sprowadza?
Opowiedziałam mu wszystko o Killerze i o tym jaka jestem głupia
- Shanti - przytulił mnie - nie jesteś głupia. I pamiętaj kimkolwiek jesteś, jesteś kochana
Odwzajemniłam uścisk
- Dziękuję.. ty dodajesz mi wsparcia i otuchy. Może, zostaniemy przyjaciółmi?
- Wiesz, ja ci ufam choć znamy się kilka dni. Ty widocznie również mi ufasz. Ja się zgadzam
Rzuciłam się na niego z pocałunkami. Po chwili leżał już na kanapie, a ja na nim. Biedny nie mógł mi przerwać... chyba mnie poniosło. Po minucie uświadomiłam sobie co ja takiego robię.
- No i widzisz, jestem głupia - zaśmiałam się wstając z niego
- O tam, nie przesadzaj. Po prostu się cieszyłaś - również się śmiał
Pewnie pomyślał sobie o mnie, że jestem idiotką czy coś w tym stylu...
Przy nim czułam się bezpiecznie i fajnie. Może to dla mnie coś więcej, niż przyjaciel. Ale trafiła mi do głowy pewna myśl.
- Może Killer tylko kłamał z tymi udawanymi uczuciami żeby sprawdzić czy nie będę szukać innego.
jednak ta myśl szybko wyleciała z mojej głowy, bo i tak nie czułam się doceniana przez niego i całe dnie siedziałam u siebie... o kurde. Lisek to wszystko słyszy, ale to nic. Słuchaj sobie Foxy.
- Jeśli nie chcesz, nie będę słuchał - telepatycznie powiedział Lisek
- To nie słuchaj... - odpowiedziałam mu
I tak pół godziny siedzieliśmy w ciszy.
- No to widać, że mamy podobne moce. Ja umiem zabijać, a ty zabijać i torturować
- No widzisz?
Ta nasza rozmowa jakoś się nie kleiła teraz. Wyszłam na idiotkę.
- Tylko nie myśl, że wyszłaś na idiotkę, bo już nie raz klacze się na mnie rzucały - uśmiechnął się
- Ja już idę...
- Może odprowadzę cię do domu? - zaproponował
- Okey.
Ogier wziął płaszcz, bo padało. Okrył nim mnie, a sam szedł bez okrycia.
- Dzięki - podziękowałam za odprowadzenie do domu
- Nie ma sprawy. Nie lubię jak klacze chodzą same w ciemności.

< One Day? >

niedziela, 1 czerwca 2014

Od Cirey'a

Szedłem sobie spokojnie. Zobaczyłem bóstwo,była śliczna!
-Heeej- powiedziałem rozmarzony
- Cześć- przywitała się
- Chodź cię oprowadzę co?
- Myślisz że jestem nowa?
- Nie ja tak nie myślę, ja to wiem- zaśmiałem się

Revenge?



Od Aralii

- Masz zamiar iść ze mną?- uśmiechnęła się wrednie.- Tylko pamiętaj, że jakby coś się stało...to... nie odpowiadam za ciebie.
- Nie mam chęci z tobą rozmawiać, ale też nie będę tu ani chwili. Później ty wybierasz swoją drogę, a ja swoją, ok?- zapytałam wyczuwając podstęp.
Klacz tylko przytaknęła głową. Kilka minut potem niepostrzeżenie oddaliłyśmy się od stada i ruszyliśmy galopem. Nareszcie wolność, ale ona... najwyraźniej coś knuła, ale co? Nie przepadałam za Angel'ą. Była dziwna. Z resztą to moja siostra, czego miałabym się obawiać... W połowie drogi poczułam przenikliwy ból w klatce piersiowej.
- Co ty robisz?!!- krzyknęłam, zwijając się z bólu.
Ta nic nie odpowiadała, a ja osuwałam się powoli na ziemie.
- To co już dawno powinnam. Dla ciebie nie ma miejsca na świecie. Tak, nie ma. Nie pasujesz tu. Jesteś inna, nieczysta... ZŁA!- krzyknęła, nie poprzestała na jednym ataku.
Po chwili  odebrałam jeszcze kilka bolesnych ciosów. Łąka , na której byłyśmy zamieniła się w pole walki. Nie mogłam się bronić. Zostałam zaatakowana znienacka, niczego się nie spodziewając. Nagle zaczęłam obficie pluć krwią. Angela wstrzymała się z atakami i przyglądała się całemu temu przedstawieniu.
Na szczęście zauważyła nas jakaś klacz. Podbiegła zaniepokojona.
- Czy coś się stało?- zapytała zdziwiona.
- Zaatakowano nas!- skłamała Angela.
Costa, przywódczyni Stada Dzikich Gór chciała mi jakoś pomóc. Najbardziej ciekawi mnie to czy zainteresowało ją to, że ja miałam wiele poważnych ran, a moja siostra nie miała ani żadnego zadrapania. Nie zastanawiałam się zbyt długo, bo po chwili zemdlałam.
< Costa?>

Od Shanti CD opo Killera

- Wiesz... mi też to koło dupy lata, ale wolę być piękną wymówką, niż se siedzieć sama - uśmiechnęłam się - ale proszę, żyjmy tak jak dalej

< Killer? >

Od Killera CD opo Shanti

- Bo wiesz ... wisi mi nasz związek . Jesteś piękną wymówką dla brzydkich klaczy . Wszystkie uczucia są udawane i tak szczerze to zawsze były udawane . Wiec jak ze mną zerwiesz to ... ehh.. peszek . Jak zostaniesz super . Tylko mówię jak jest .

Shanti

Od Shanti CD opo Killer'a

Zastanowiłam się chwilę po czym odpowiedziałam na zadane przez Killera pytanko:
- No wiesz... nie zareagowałabym jakoś specjalnie. Płaczem, wytykaniem itp... znudzona bym se poszła do domu..
- Jak chcesz, to ze mną zerwij nawet teraz. A jak będziesz chciał to se do mnie wrócisz po godzinie czy 10 latach... z resztą - nawet nie musisz ze mną zrywać, ja ci w niczym nie przeszkadzam. Jak chcesz to ci mogę pozwalać na wszystko i o nic nie być zazdrosna, ale no teraz 'jestem' bo chciałeś... tak naprawdę to na mnie wrażenia nie robi... - dodałam

< Killer? >

Od Killera Cd opo Revenge

- Słuchaj ja chcę jednego ... - Spojrzałem na nią lubieżnie - Po za tym jak chcesz to całe poprzednie twoje stado doszczętnie zabiję . Wystarczy jedno słowo
- Ty ?! Nie dasz sobie rady
- Zakład ?
- Nie no przestań
Ja stawałem się stanowczy , a klacz miękła . No i wiadomo jak się wszystko skończyło ...

Od Revenge c.d. Killer'a

Spojrzałam się na klacz, która zmierzyła mnie wzrokiem.
-No to kim jesteś, umiejętności, imię itd...
-Jestem...Revenge, moje moce to sprawianie bólu myślą, odbieranie duszy, wytwarzanie wszystkiego z czarnej mgły. W starym stadzie miałam być zabójcą.
-Tu nią nie zostaniesz...-Fuknęła klacz, po czym dodała -Będziesz wojowniczką, idź pozwiedzaj tereny czy coś...
No fajna to nowa alfa, taka miła...Eh...Ruszyłam przed siebie nic nie mówiąc. Nagle podbiegł do mnie ten...Killer, czy jak mu tam...
-Masz ładne imię, Zemsta...
-Wow brawo! Potrafisz angielski, to takie trudne...-Powiedziałam sarkastycznie, wciąż nie patrząc na niego
-Zawsze tak miałaś na imię? -Zapytał zaciekawiony, nie wytrzymując już jego towarzystwa zatrzymałam się i spojrzałam się na niego.
-Słuchaj no, weź idź sobie pobiegaj czy coś i daj mi spokój! -Fuknęłam i ruszyłam dalej, ogier stał chwilę zdziwiony, po czym podbiegł znów do mnie.
-Oj no ale daj spokój...Wiem czego chcą klacze takie jak ty...
-Jedyne czego chcę, to zemsta na starym stadzie! A ty się odwal...Czego ty w ogóle ode mnie chcesz?!

Killer??

Od Killera CD opo Shanti

- Shanti co byś zrobiła gdybym z tobą znowu zerwał ?
Shanti była zdziwiona pytaniem . No wiem na co dzień takich nie zadaję , ale w końcu zadałem .
- A więc ?

Shanti

Od Bullet Train'a CD opo Killer'a

Oglądaliśmy z Horanem meczyk.
- Killer? - zapytałem
- Co?
- Wiesz, jak Costa?
- N... - nagle się zamyślił
- Wiesz coś, czy nie?
Nagle do pokoju weszła Costa.

< Costa? >

Od Reika

Byłam nad wodą kiedy zobaczyłam ogiera.
- Omg, omg, omg- szepnęłam
Podeszłam do mniego
- Hey- przywitałam się obojętnym tonem
-Do kogo mówisz?
- Do ciebie- powiedziałam- Eh...
- Nad czym tak wzdychasz?

Awesome dok



Maj

Horan : 18 opo
Mascared : 7 opo
Ipheriss: 3 opo
Melodia : 7 opo
Lady Lien : 2 opo
Valentino : 7 opo
Bullet Train : 24 opo
Ray : 4 opo
Felicita : 11 opo
Costa : 17 opo
Another : 4 opo
Killer : 30 opo
Shanti : 18 opo
Atari : 2 opo
Laura : 1 opo
Night : NO
Nightmare : 6 opo
Semele : 15 opo
Relika : 6 opo
Veyron : 7 opo
The worst end : 5 opo
Forest Night : 5 opo
Shine : 2 BO
Shchi : 1 opo
Regresso : 3 opo
Fristaila : 1 opo
One day : 5 opo
Venus : 1 opo

Wyrzuceni za nie pisanie opo :
North , Zuma , Naides , Jaspers , Megan , Orsay , Blackdid ,Devil , Jack , Cora , Valixy , Shandy Kill , Ruth 

Od Killera CD opo Revenge

O matko moim oczom ukazał się anioł .
-Kto ty? -Warknęła
-Killer. A ty? -Fuknąłem
-Revenge...-Mruknęła niechętnie
-Należysz do tego stada?
-Nie, nie należę do żadnego!
-A może chcesz dołączyć? -Uśmiechnąłem się zalotnie
-Najpierw zaprowadź mnie do alfy...-Zmierzyła mnie ostrym wzrokiem
- Oj ... no dobrze. Powiedz mi gdzie ty byłaś ?
- Co ?
- Jesteś strasznie piękna ... tajemniczy anioł śmierci
- Zaprowadzisz mnie do Alf ?
- Już ... Chodź
Szedłem szczęśliwy jak małe dziecko . Dotarłem do jaskini Costy .
- Costa ! Nowy ...
- Ohh... - Usłyszałem
Gdy wyszła była strasznie oschła dla nowej . A ja stałem i napawałem się widokiem tak pięknych dwóch klaczy . Biały anioł śmierci i czarny anioł śmierci ...


Revenge

Od Revenge

Wstałam o nświcie jak zawsze, dziś miały być moje 2 urodziny i miałam zająć należne mi miejsce - zabójcy...Marzyłam i tym od lat! Wyszłam dumnie z uniesioną głową, myśląc że wszyscy na mnie czekają. Niestety nie było nikogo...Pokręciłam ze złośliwą miną mówiąc:
-C, c, c, c...To się źle dla nich skończy...-Gdy to powiedziałam ruszyłam galopem za śladem ich zapachu.
Biegłam i biegłam, na myśl o spustoszeniu jakie sprawię po drodze dodawałam sobie sił. Biegłam po ich śladzie już prawie pół roku, nagle daleko przed sobą ujrzałam 2 martwe konie. Przyspieszyłam i szybko je dogoniłam. Gdy tylko im się przyjrzałam ujrzałam w nich swoich rodziców! Chcąc wiedzieć co się stało napiłam się ich krwi, w niej są zawarte wszystkie wspomnienia, każdy koń to wie. W mojej ,, Wizji " ujrzałam ich walkę z demonami, stado zostawiło ich na pastwę losu i uciekło, a oni nie dali rady z tak licznymi wrogami. Wizja się skończyła...
-K***! -Przeklęłam głośno.
Nagle ktoś spróbował zwalić mnie z nóg. Odtrąciłam go z taką siłą, że sam upadł.
-Kto ty? -Warknęłam na niego
-Killer. A ty? -Fuknął ogier
-Revenge...-Mruknęłam niechętnie
-Należysz do tego stada?
-Nie, nie należę do żadnego!
-A może chcesz dołączyć? -Uśmiechnął się zalotnie
-Najpierw zaprowadź mnie do alfy...-Zmierzyłam go ostrym wzrokiem

Killer? A i nie licz na nic...

Nowa

Revenge klacz ze stada mroku 

http://fc05.deviantart.net/fs49/f/2009/210/e/2/e2ce78f4b1e763e2370ad50458dcb37f.jpg

Nowy

Awsome ogier ze stada światłości
http://fc02.deviantart.net/fs50/f/2009/337/f/3/Aradia_by_ConvulsionDesigns.jpg

Od Killera

Jak co roku dostałem zaproszenie na wystawę sztuki . Jakoś nic ciekawszego do robienia nie miałem więc się na nią wybrałem . Była daleko od terenów stada więc poszedłem do Costy .
- Hej - Powiedziałem pogodnie
- Hej , a co tu robisz ?
- Po pozwolenie
- A na co ?
- Wyjście z terenów . No i nie ukrywam , że daleko mam zamiar się udać.
- Jak daleko to idę z tobą - Powiedziała jak typowy przywódca
- Dobrze ...
- No i co tu jeszcze robisz ? Wyjdź muszę się przemyć i no wiesz !
- Okey już idę
Matko , ale Costa była wkurzona . Ciekawe czemu . Haha ! Pewnie Bullet Train coś chciał , a ona nie . Przechodził akurat on .
- O Killer
- Hej ... Ja tu tylko ... emm...co u ciebie ? - Nie powiem , ale miałem lekkie speszenie
- U mnie w porządku . Co u Costy ?
- CO?!! To twoja laska . Ty powinieneś lepiej wiedzieć
- Nie jesteśmy razem ... - Powiedział smętnie i ledwie słyszałem
Costa wolna ? Huhu ... Co to się stało . Bullet Train szybko odszedł widząc Costę .
- Ok możemy iść
- No ok ...
Nie odzywałem się do puki nie wyszliśmy z terenów stada . Chwyciłem Costę pod gardło i przyszpiliłem do skały . Spojrzałem jej w oczy .
- DO CHOLERY KIEDY MI ZAMIERZAŁAŚ POWIEDZIEĆ , ŻE ZERWAŁAŚ Z BULLET TRAINEM ??!!!!!!
- Killer puść mnie
- Jak mi się zachce
- Killer ! - Jęknęła z irytacją
- Co głupio ? Niby możesz uciec , ale nie bo mnie zranisz . Wiesz ja tak miałem ciągle ! Niby mogłem cię przelecieć , ale nie bo bym cię zranił . Co zrobiłaś ?!! Nigdy nie miałem przez to wyrzutów sumienia . Każdej się podobało tobie nie !
- Killer ... chodzi o to , że też mi się podobało . Miałam wyrzuty ... zerwałam z Bullet Trainem bo ty mi wyjaśniłeś , że go nie kocham .
Puściłem ją i wzbiłem się wysoko w powietrze . Czemu tak mnie to męczy , że się z nią przespałem . To tylko ... nic innego . Czemu to do mnie nie trafia ?!Dość szybko wróciłem do Costy bo miałem iść na tą wystawę .
- Przepraszam ... - Powiedziałem skruszony
Costa chyba obrażona poszła dalej . No to ja w ślad za nią . Na wystawie było elegancko i same szychy . Już mnie męczyło : Dzień dobry panie Killer . Costa tylko speszona chodziła za mną jak cień .
- Panie Killer można zdjęcie ? - Spytał paparazzi
- Jasne - Wtem przyciągnąłem Costę do siebie
Ona próbowała się lekko wyrwać , ale mocno ją trzymałem . Fotograf się patrzył na nas z bardzo nie zadowoloną miną .
- Dziękuję - Powiedział po zrobieniu zdjęcia i odszedł
Wtedy puściłem Costę która była chyba na mnie zła .
- Czemu to zrobiłeś ?!
- Czo ?
- Przytrzymałeś mnie
- Oj tam ... To tylko zdjęcie do gazety
- Co ?
- Nie stresuj się tak ... - Podałem jej kieliszek szampana - Chodź obejrzymy prace .
Costa była już spokojna , ale nie na długo . Gdy zobaczyła pewien obraz stanęła z osłupienia , a na jej twarzy malowało się przerażenie .
 
I się jej nie dziwię .. Na obrazie była ona .
- Proszę ściągnąć ten obraz ! - Zawołałem do ekspedientki - Kupuję
- Dobrze
Klacz o kasztanowej maści nie mogła ze mnie spuścić wzroku jak ściągała obraz .
- Jakiś jeszcze pan kupuje ?
- Tak ... numer 10 i 4 

 
- Okey zapakuję je dla pana i za jakiś tydzień przyjdą kurierem
- Dobrze
Costa nadal była przerażona , blada .
- Ohh... do domu ?
- Yhy...
- Oj chodź
Wyszliśmy z galerii i weszliśmy w las gdy Costa słabła .
- Co ci jest ? - Spytałem łapiąc ją gdy się potknęła
- Co ? Nie ... nie , nic chyba . - Odwróciła głowę w moją stronę i wyglądała jak widmo . - Zmęczona jestem
Na te słowa przerzuciłem ją przez grzbiet i poleciałem szybko do mojej willi . Zaniosłem do łóżka , a sam poszedłem do mojego barku i napiłem się . Costa spała jak zabita . Co się takiego stało ? Nie wiem .. chcę wiedzieć , ale nie będę pytał . Jak zechce to powie . Był już wieczór i ktoś zapukał do mych drzwi . Był to Bullet Train i Horan .
- Hej , a wy co tu robicie - Powiedziałem wesoły i lekko zdziwiony
- Jak to co ? Dziś mamy meczyk do obejrzenia - Powiedział Horan
- A no tak ... zapomniałem . Wejdźcie , tylko musimy być cicho
- Ohh... no dobra stary 
Bullet Train i Horan rozsiedli się w pokoju kinowym . Całe szczęście dźwiękoszczelny . Ja przygotowałem alko no i oczywiście coś do jedzenia . Zaniosłem im to wszystko i oddałem pilota . Wróciłem do kuchni i przygotowałem coś dla Costy bo jak wstanie to będzie mega głodna . Cały dzień nic nie jadła . Zaniosłem jej po cichu jedzenie i zostawiłem kartkę :
To dla ciebie ... Ja oglądam w sali kinowej z chłopakami mecz . Jak byś coś chciała to jestem do twojej dyspozycji ...
Wróciłem do chłopaków którzy już byli gotowi do oglądania . Przyłączyłem się ...

Bullet Train