sobota, 17 października 2015

Od Costy CD opo Avenger'a

Leniwe popołudnie, coraz bardziej czuć jesień. Deszcz deszcz deszcz, depresyjna pogoda. Nudy, nudy, nudy...

Ktoś puka do moich drzwi. Zrywam się by otworzyć, jeszcze na szybko ogarnęłam grzywę w lustrze. Z poślizgiem docieram do drzwi i je otwieram.
- No Hello
- O Killer, a co ty tu ...
Nie dokończyłam, a Killer już mnie całował

I nagle obudził mnie dzwonek, leniwym krokiem podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Już myślałam, że to Killer, ale był to Avenger.
- Hej, można ?
- Yyy... Tak, tak wejdź. Przepraszam za bałagan, ale spałam sobie i tak trochę nie znalazłam czasu by posprzątać
- Spoko
- Proszę rozgość się, coś do picia?
- Tak, wodę
- Coś chciałeś? Bo tak to nikt mnie nie odwiedza

Avenger

Od Costy CD opo Sonaty

- Nie no spoko, ja nie mam czasu, ale Killer będzie musiał go znaleźć- Uśmiechnęłam się złośliwie
- Ale nie chce się narzucać
- Spokooojnie
Poszłam z Sonatą do Killera
- Puk puk
- Wejść - Odezwał się zachrypnięty głos
W salonie na sofie siedział Killer i popijał whisky, wzrok miał utkwiony w okno.
- Przeszkadzamy?-Spytała Sonata
- Oczywiście, że tak. Tylko on nam tego nie powie prawda?- Odpowiedziałam na pytanie Sonaty
- I wypijmy za to- Powiedział Killer podnosząc szklankę w geście toastu. Upił trochę i niemal się krztusząc skierował wzrok na nas- Napijecie się czegoś?
- Nie dziękuję - Odpowiedziałam ponuro- Ale Sonata pewnie się czegoś napije, a jak już tak miło ją przywitałeś to możesz oprowadzić po stadzie i takie tam pierdoły. To ja lecę heyy

Sonata

czwartek, 15 października 2015

Od Avenger'a CD opo Costy

Całą noc nie spałem. Kłusowałem sobie po terenach stada. Większość czasu spędziłem na wzgórzu. Z tam tond miałem widok na callllusieńkie nasze tereny. Byłem też w jednym takim klubie...Wróciłem do domu nad ranem. Nie zdążyłem wejść do jaskini gdy usłyszałem zimny, oschły głos Killer'a.
-Cześć. - Mruknął. - Skąd wiesz o urodzinach Costy?
Odwróciłem się i widząc ogiera odechciało mi się spać.
-No...To długa historia. - Odpowiedziałem mu i zniknąłem w głębi jaskini. Killer od razu pojawił się obok.
-Gadaj. - Powiedział nerwowo i przycisnął mnie do ściany.
-No dobra...Zaglądnąłem do jej umysłu. - Wydusiłem z siebie. - I idź już...
Ogier mnie puścił. Przed wyjściem z jaskini spojrzał na mnie i powiedział :
-Nie startuj do niej. A nawet jeśli ci się uda pamiętaj, że długo nie pożyjesz.
Przemyślałem sobie jego słowa. Wcale nie startuję do Costy. Ja...Bo...Nie wiem co to za uczucie. Ale gdy jestem przy niej czuje się...Wolny..Tak jakbym nie czuł gruntu. Po prostu latał...I nie, nie posłucham się Killerka. To, że jest silniejszy nie znaczy, że będzie mi czegoś zabraniał. Jest tylko wojownikiem, a jego moce dorównują mocom Costy. Postanowiłem że się do niej przejdę.

Costa?

środa, 14 października 2015

Killer i Vivene

http://www.imagesbuddy.com/images/164/broken-heart-with-wings.jpg 

Killer i Vivene nie są już parą 

Od Killera

Byłem z Vivene już jakiś czas, ale chyba to nie była klacz dla mnie. Okey jest mroczna, ale nie ma tego czegoś co by mnie przy niej zatrzymało na zawsze. Pomimo związku dalej miałem ochotę na inne klacze, jak by mi Vivene nie wystarczała. Przecież tak nie może być bym jako zajęty ogier odwiedzał kluby nawet pięć razy w tygodniu. Może po prostu do siebie nie pasujemy? Tylko jak jej to teraz powiedzieć, by nie uznała, że traktuję ją jak ofiarę losu, albo jak zwykłą dzi*kę. Muszę pobiegać po lesie i pomyśleć.

- Wróciłem skarbie! - Obwieściłem wchodząc do mojego apartamentu
- To dobrze, bo chciałam z tobą pogadać- Oho co się stało, że Vivene chce ze mną pogadać
- Daj mi chwilę, ogarnę się tylko
Poszedłem pod prysznic by zmyć z siebie pot.
Wchodzę do salonu, a Vivene patrzy przez okno na tereny stada. Wyrwałem ją moim przyjściem z zamyślenia.
- Co chciałaś?
- Musimy porozmawiać
- To już wiem, ale coś konkretnego?
- Pewnie sam widzisz co jest między nami
Usiadłem wraz z Vivene na sofie.
- Nooo niby co?
- Taka napięta atmosfera...
- Co? Nie, zdaje ci się
- Killer czy ty mnie jeszcze w ogóle kochasz?- No super, a myślałem, że mam trochę czasu do tej rozmowy
- Vivene serio mu...- Przerwała mi
- Oczywiście, że nie. Przepowiednia się sprawdza...
- Jaka przepo... aaaa ta. Vivene serio? Wiesz no już nie czuje do ciebie tego samego uczucia co kiedyś
- O ile w ogóle je czułeś
- Weź już przestań
- Nie no spoko możemy się rozstać tak na spokojnie bez spin, co ty na to? - Say what?! Serio tak łatwo poszło
- Nie jesteś jakoś zła?
- Nie.. Wiedziałam o tym już dłuższy czas, ale myślałam, że może się zmienisz. Niestety ty się nigdy nie zmienisz, jesteś typem samotnika. Zmieni cię jedynie prawdziwa miłość... Dobra ja już sobie przyszykowałam moją starą jaskinię
- Jeśli czegoś ci zabraknie to daj znać
- Dam sobie radę. Żegnaj
Zamknąłem za Vivene drzwi i nadal nie wierząc w to co się stało przeszedłem się po moim apartamencie. Zabrała wszystko co do niej należało. Poczułem, że znowu żyje...

wtorek, 13 października 2015

Od Sonaty CD opo Killera

- Ok, rozumiem, że dużo nowych oni Cie o to pyta - uśmiechnęłam się
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jakie to męczące
Pożegnałam się z ogierem i pokłusowałam znaleźć jakichś przywódców, jak doradził Killer.
Kłusowałam aż do znudzenia.
Nagle zobaczyłam klacz. Przykuła moją uwagę bo nie wyglądała na zwykłego członka stada a na potomka przywódców, czy raczej samego przywódcę stada Mroku.
- Cześć, ym... to ty jesteś przywódczynią stada Mroku? Nazywam się Sonata - nie za bardzo wiedziałam jak się przywitać
- Tak, jestem Costa - odparła klacz - a o co chodzi?
- Killer kazał mi poszukać przywódczyni, ale nie o to konkretnie mi chodzi. Chciałam się zapytać gdzie mogłabym nocować i czy ktoś mógłby mnie oprowadzić po terenie stada - poprosiłam
- Ale jeśli nie masz czasu to nic nie szkodzi, przecież jesteś przywódczynią i musisz się zajmować sprawami stada, jego członkami i różnymi rzeczami. Na pewno musisz na przykład pisać notatki o stanie zapotrzebowania czy coś w tym stylu...- klacz dała mi znak żebym skończyła już nawijać
- Ojej....przepraszam, jestem dzisiaj troszkę spięta - położyłam uszy na szyi

( Costa? )

czwartek, 1 października 2015

Od Costy CD opo Avenger's

Co? Jak on się dowiedział o urodzinach... Przeraża mnie to, przecież nikt nie wie oprócz mnie Killera i rodziny.



Obudziło mnie pukanie do drzwi, u progu stał Killer z kamienną miną.
-Wzywałaś mnie
- Tak? A no tak, ale jakieś cztery godziny temu
- Eee.. no aha
- Co tak długo
- Im mniej wiesz tym lepiej śpisz słońce, to co zaprosisz mnie do środka czy mam jak bałwan stać w progu?
- Jasne wchodź, przepraszam jeszcze śpię
- Oj to śpij dalej mogę czekać
- Nieee
- A może jednak?
- Może potem, teraz musimy pogadać
- Słucham
- Mianowicie, czy ty mówiłeś komuś o moich urodzinach?
- Yyy...  nie
- To jakim cudem Avenger o nich wie?
- A bo ja wiem, nie jestem wszechwiedzący, ani wszechwidzący
- Ahh szkoda
- A no też żałuję
- Dobra to wszystko
- Ahmmm
- Emmm... chcesz coś do picia?
- Herbatę poproszę
- Herbata, jasne. Zaraz wracam
Krzątałam się w kuchni, a Killer w tym czasie podziwiał widok zza okna. Ciekawe skąd Avenger wie... to jest cholernie podejrzane. Zamyśliłam się tak nad tym tematem
- Bu !
- AA! Killer ! Ja tu z wrzątkiem stoję, a ty minie straszysz. Jesteś poważny?!
- A nie
- Właśnie widzę

Cały dzień spędziłam z Killerem, oglądaliśmy filmy, graliśmy w gry, a nawet upiekliśmy ciasto. Jak nigdy nie pieczę ciast tak mnie nagle przy nim naszło, za to przy tym mieliśmy kupę śmiechu. Wieczorem jakoś nieśpieszno mu było do domu, więc nocował u mnie.

Avenger's

Od Killer CD opo Sonaty

- Killer - Przedstawiłem się z ukłonem - Uh dość ciekawym jednorożcem jesteś
- A co we mnie takiego ciekawego?
- Dość ciekawe znamiona na perłowej bieli, jeszcze potrójny róg. Heh, podoba mi się
- Okey...
- Co cię tu sprowadza?
- Ciekawość, pragnienie nowej przygody
-Ouu... poszukiwacz przygód się znalazł, a tak naprawdę?
- Nie wiem czegoś szukam
- Na przykład stada?
- Mhm
- O nie, nie zaprowadzę cię do przywódcy bo to jest ciągle. Po prostu idź w stado i sama się domyśl kto jest jak wysoko w hierarchii

Sonata