niedziela, 30 listopada 2014

od Viento CD OPO Riny

- Ach,rozumiem to by było okropne.Stado straciło by tak pięknom klacz- wyznałem. Rina była bardzo piękna i mądra. Szkoda że dzieliła nas granica.
- No wiesz nie musisz mówić takich słów.- powiedziała trochę nie pewnie. Obok rósł krzak róży.Zerwałem jeden kwiat.
- Nie wiem czy wolno ale proszę, piękny kwiat dla pięknej osoby.- zawstydziłem się. Rina złapała kwiat i włożyła we grzywę.
Rina?

Od Riny cd opo Viento

-Oj nie mów tak.. -powiedziałam i zawstydziłam się.
-To, jak pokażesz te granice?
-Jeśli bym była w stadzie światłości, lub spytałabym się Costy to pewnie tak. Ale niestety nie wolno nam przekraczać granicy światłości, a wam mroku.
-Ta twoja "Costa" tobą nie rządzi. Poco jej się słuchasz?
-To jest przywódczyni stada mroku, jak i całego SDG. Jeśli nie posłucham się jej może wyrzucić mnie ze stada...

Viento?

sobota, 29 listopada 2014

Od Viento

Nowe stado, nareszcie. Byłem zmęczony poszukiwaniami. Pierwsze co postanowiłem zrobić to zobaczyć nasze granice.Gdy tam dotarłem zobaczyłem pięknom klacz:
- Z kim mam przyjemność?- zapytałem elegancko.
- Rina- odpowiedziała oschle.
- Miło mi poznać tak pięknom klacz- byłe zachwycony jej urodą.
- Jesteś nowy nie?- zapytała z ciekawością.
- Tak, nazywam się Viento droga pani- ukłoniłem się.
- Dobra,dobra- powiedziała.Dostrzegłem prawie nie widoczny uśmiech.
- Co cię tu sprowadza ? - zaciekawiona zapytała.
- Przyszedłem zobaczyć nasze granice,jednak gdy cię ujrzałem zaniemówiłem.
Rina?

piątek, 28 listopada 2014

Od Costy CD opo Bullet Traina

- Tobie już do reszty odbija ?!
- Tak
- To nie jest śmieszne Killer musisz się opanować ze złością
- Ohh... Gdyby nie był takim strasznym wymoczkiem to bym go nie próbował co chwilę zabić
- Ty każdego próbujesz zabić . Jesteś NIENORMALNY !!! Co za duże ego ?!
Killer się wkurzył i prawie uderzył , ale jego cios przeszedł bokiem i trafił w drzewo ...
- Killer ?
- Każdego ?! Nie każdego
- Nie ?
- Nie
- To kogo nie ?!
- Nie ważne !
- No powiedz , a no chyba , że nie ma takiej osoby !!!
- CIEBIE !!! JESZCZE NIE PRÓBOWAŁEM ZABIĆ , ALE ZAWSZE CHRONIĆ . TYLKO CIĘŻKO JAK JESTEŚ TAK UPARTĄ KLACZĄ . DO TEGO NIE SZANUJESZ SWOJEGO ŻYCIA
- C o ? - Byłam zdziwiona
Killer mnie pocałował i odszedł . Chciałam za nim pobiec , ale wytworzył pole za sobą ...

Bullet Train

Od Killera CD opo Shanti

- To co ode mnie chcesz ? - Spytałem Shanti
- Tak się stęskniłam
- O to ciekawe bo ja nie
- Nie ? - Widać , że ją to zabolało - Nie powinno mnie to ruszać , ale zabolało !
- No popatrz
- Zmieniłeś się
- Heh życie
Shanti wkurzona wyszła

Shanti

środa, 26 listopada 2014

wtorek, 25 listopada 2014

Od Bullet Traina

Stałem nad tym jeziorem i gapiłem się w nie jak wrona w kość.
- Hej
Wystraszyłem się
- Hej Costa - szybko poznałem głos i przywitałem się
- Czemu się tak gapisz w wodę? Na ryby polujesz?
- Patrzę jaki jestem "piękny" - rzuciłem jej błagalne spojrzenie
- Aham...
Wszedłem do wody. Była zimna. Costa podeszła bliżej. Kiedy wyszedłem, ochlapałem ją.
- Ty! Uważaj sobie - zaśmiała się
W tym momencie przyszedł Killer.
- Ojejku! Jak fajnie się bawicie! A teraz spier*** Bullet.
- Wielmożny pan ma problem.
- Powiedziałem spier** wymoczku!
- Killer! - krzyknęła Costa
- I cię klacz jeszcze musi bronić, jak mi przykro - walnął
Przywaliłem mu z kopyta w oko. Leciała mu krew, lecz jest nieśmiertelny i nic mu się nie stanie. Rzucił się na mnie
- Killer, przestań! - wrzasnęła Costa - on nie może cię zabić, ale ty go możesz!
- No i właśnie to robię - Killer wrócił do trzaskania mnie
- KILLER OPANUJ SIĘ! - Costa wrzasnęła tak głośno, że z drzew w promieniu 100m pospadały liście. Ziemia lekko się zatrzęsła
Killer zdziwiony i zmieszany wstał i się ogarnął.
- To ja spadam - odkłusowałem najszybciej jak mogłem - dzięki Costa

Costa?

Od Shanti

Już dawno nie wychodziłam z jaskini. Starzeję się. Spojrzałam w wodę - nie widać. Na szczęście jeszcze trochę pożyję. Uśmiechnęłam się w duchu. A może to nie dobrze... trudno.
Poszłam w odwiedziny do Killera. Spotkałam u niego klacz
- A co ty tutaj robisz?! - zapytała
- Przyszłam do Killera
- A po co?
- A co cię to obchodzi? - odeszłam i poczekałam na ogiera
- Cześć - powiedziałam, kiedy przechodził, jednak on zachował się jakby mnie nie widział - starej Shanti nic nie powiesz?
Killer popatrzył błagalnym wzrokiem
- Nie jesteś stara
- Nie wcale
Poprawił mi grzywkę.
- Nie jesteś i już - uśmiechnął się lekko, co ja odwzajemniłam
- Widzę, że jesteś dzisiaj w wyjątkowo dobrym humorze. Albo ta jedna tak na ciebie działa..
- Ona? Nieee...
- Okay, a która by na ciebie działała.
Uśmiechnęłam się w duchu
- Coś ciepłego ci podać? - zapytał
- Spoczko, chętnie.

Killer?

poniedziałek, 24 listopada 2014

Od Killera CD opo Riny

Chodzę po moim apartamencie i nie wiem co ze sobą zrobić . Nagle dzwoni dzwonek do drzwi . Staję jak wryty , a po chwili cwałem do drzwi . Otwieram , a tam klacz , o dziwo z mordy znam ...
- Killer ?
- Taaak ? - Byłem lekko zdezorientowany
- Mam sprawię
- Aha no ok , a przepraszam kim jesteś ?!
- Nie pamiętasz mnie ?
- No widzisz jakoś nie
- Nie przypominasz sobie ?
- Jak pytam cię o to to raczej nie pamiętam i nie przypominam sobie , ani cię do cholery na ten moment nie znam
- Mogę ?
- No nie wiem . Wejdź
- Cały Killer - Powiedziała cicho pod nosem
- Co ?
- Nie nic
Wpuściłem klacz do środka bo z tego co zaobserwowałem to chyba źrebna , ale te obserwacje nie były jakoś oparte na tym co widzę . Magia sama mówi , ale to było głupie , że chciałem się bez rozmowy z nią się dowiedzieć o co jej chodzi . Tak więc dałem jej coś ciepłego i usiedliśmy w salonie .
- Masz tu całkiem miło
- Dziękuję ... starałem się zapewnić dla rodziny jak najlepiej
- I jak ?
- No może i miło tylko nie mam rodziny
- Oj , a to czemu ?
- Byłem za bardzo zajęty doskonaleniem siebie o mojego otoczenia , a jakoś tak to potem się potoczyło , że no ... nie znalazłem wybranki serca , a raczej tylko obiekty zainteresowań , a właściwie tylko dwa . No , a reszta klaczy to tylko jednorazowe . No , a co cię tu sprowadza ?
- No widzisz Killer ... spodziewam się źrebięcia
- Noooo.... a co ja mam z tym wspólnego ?
- Młodziki na uniwerku , a potem w dorosłym życiu na zlocie ...
- Nadal nie wiem ... chwila . Nie !
- Killer jestem z tobą w ciąży
- To niemożliwe
- A jednak ... nie chciałam ci się narzucać , ale nie chcę by nasze dziecko zginęło . No i proszę cię o nocleg do puki czegoś nie znajdę
- O nie nie
- Wiedziałam , że się nie zgodzisz
- Nie puszczę cię nigdzie w tym stanie . Będziesz u mnie , aż urodzisz . No , a potem się pomyśli .
- Tylko nie bardzo chcę
- To ci wybuduję gdzieś w bezpiecznym miejscu lokum
- Dziękuję
- Nawet jak to nie będzie moje ... No , ale w końcu to moja wina , że nie przeszłaś wszystkich testów i nic nie mogłaś potem zrobić . Chodź zaprowadzę cię do twojego pokoju
W sumie to nie jestem miły , dobry czy coś , ale Costa to by mnie chyba zabiła za porzucenie jej jak to może być moje dziecko . Zaopiekuję się nią i zobaczymy jak  to dale się potoczy .

Rina 

Od Riny cd opo Killera

Znów przesiedziałam tydzień w swojej jaskini. Zaczyna się zima. Postanowiłam zrobić sobie jakieś cieplejsze miejsce do spania. Wyszłam na dwór. Pozbierałam ostatnie liście i znalazłam trochę siana. Nagle po drugiej stronie stada ( stada światłości) zobaczyłam jakiegoś konia przypominającego kucyka. Podeszłam spokojnie nie przekraczając naszej części.
-Kim jesteś? -Zapytałam a kuc podniósł głowę.
-Neymar. A ty? W ogóle czemu błąkasz się po naszym stadzie?! - Zapytał jakby nic nie wiedział...
-Po pierwsze mam na imię Rina. A po drugie jestem w stadzie mroku -_-...
-Stado mroku? -Zapytał
-Twoje stado jest..tak jak by powiedzieć dla "Milutkich" koni..Niestety ja należę do tego drugiego..Moje stado jest dla "bezlitosnych" koni. Wyjątkiem jest Costa..
-Costa? co? stado mroku? what?
- Zapytaj się swojej przywódczyni ona ci wyjaśni...-powiedziałam i zniknęłam w krzakach..Słyszałam tylko krzyki pod tytułem "Powiesz mi coś jeszcze??". Gdy dotarłam do swej jaskini ułożyłam wszystkie liście i całe siano położyłam się wpatrzona w apartament Killera. Pomyślałam o tym jak tam musi być ciepło i luksusowo..A u mnie? U mnie zimno,twardo a na dodatek pełno robactwa...

Killer

środa, 19 listopada 2014

poniedziałek, 17 listopada 2014

Od Neymara

Szedłem stępem zwiedzając tereny stada. Nagle ujrzałem Milke..... o boże jaka ona piękna!
Zamarzyłem się , nie słysząc nie wiedziałem , że się do mnie zbliża. nagle z transu wyrwał mnie jej głos:
- Cześć , nowy?
- Tak , oprowadzisz mnie? - spytałem ją.
- Hm... mogę - odpowiedziała.
Zaczęliśmy nasz spacer. Milka mówiła coś o tych miejscach , ale ja nie słuchałem tylko patrzyłem na nią porażony miłości prądem.
Nagle podszedłem do Milki i spytałem czy ma chłopaka. Ona pokiwała głową na nie.
Kolejne moje pytanie zabrzmiało czy chciałaby mieć takiego chłopaka. Ona powiedziała , że gdyby był odpowiedni i w jej guście to pewnie tak.
Dobra , ruszyliśmy dalej. Nagle jednak Milka się zatrzymała i mnie spytała...

Milka

sobota, 15 listopada 2014

Od Killera CD opo Riny

Krzyki krzyki krzyki , ujadanie psów ... Nie podoba mi się , ale ludzie znowu tutaj? Wyjrzałem przez okno i faktycznie grupka ludzi . Przypomniało mi się , że jeszcze moc Assasin'a mi została i słodkie morderstwa . Przemieniłem się

http://p1.pichost.me/i/62/1867371.jpg 
W krótkim czasie znalazłem się nie daleko intruzów . Siedziałem na drzewie by wybrać odpowiedni moment ... Nadarzył się ! Ostrza poszły w ruch , wchodziły w ich gardła jak w wodę . Po chwili było już tylko co do sprzątania . Pozbierałem ich i wrzuciłem do rzeki Nai na pożarcie potworą . 
- Killer ?
- Pecha tylko przynosisz ! Ludzie na tych terenach ?! Gdzie byłaś , że cię znaleźli ?
- Nigdzie 
- Łżesz ! 
- Nie 
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać 
Przemieniłem się w konia bo już dość złamałem praw . No i jak myślałem za mną stała już Costa .
- Złamałeś regulamin 
- Ratowałem jej życie 
- Nie mogłeś powstrzymać się od zabójstw ?
- No wiesz nie 
- Ohh... oby to było rzadko ! 
- Tak 
- Mam nadzieję . Wiesz , że ta moc jest niebezpieczna ! Możesz stracić się w tym ciele już na zawsze 
- Jestem zbyt potężny na jej działanie 
- Masz ćwiczyć ! Ale nie tu , wybierać ciche miejsca gdzie nie trafisz w tej postaci na stado ! 
- Ćwiczę i ćwiczę ... nic się nie stanie 
- JAk już mówiłam 
- Okey 
Costa poszła do siebie , a ja wkurzony lekko musiałem opanować złość . Znalazłem ciche spokojne miejsce na przemianę  . Przemyłem się i wróciłem do siebie . Po swoim apartamencie chodziłem jako koń już , ale gdy coś trzeba było zrobić to postać assasin'a mi pomagała . Po całym tym dniu miałem ochotę się odprężyć , ale z kim ? Albo nie ? Odechciało mi się ... wystarczy mi alko . 

Rina

Od Riny CD opo Killera

Blue Jay postąpił źle..Ale nie zabił Killera więc go też nie powinni zabić. Po oddzieleniu stron stada nie wychodziłam z domu często. Wolałam być sama...Ale coś wyciągnęło mnie na dwór. Zobaczyłam wyspę na której stał wielki apartament. Dużo myśli przechodziło mi przez głowę, a mniej więcej typu "O nie! ludzkość się tu przeniosła!" albo "Trzeba o tym powiadomić Costę!"..Ale po chwili zauważyłam że na balkonie stoi Killer. Poszłam do Costy.
-Cześć Costa..
-O, Rina dobrze cie widzieć..Nie wychodzisz ni nic.. -Powiedziała
-Mam pewne zmartwienia dotyczące Killera..-powiedziałam
-Tak..pewnie widziałaś jego apartament? To jest jego sprawka..Umie używać magii..dosyć silnej magii..
-O..to jego? a ja myślałam że ludzie go złapali czy coś..-powiedziałam..
-Muszę iść..-powiedziała Costa i gdzieś się teleportowała.
Zachciało mi się jeść, więc poszłam na polankę zjeść trochę trawy. Nagle jakiś niedźwiedź na mnie skoczył. Ja zrobiłam unik i walnął prosto w drzewo. Jednakże to nie koniec przygody! Z niedaleka usłyszałam ujadanie psów myśliwskich i jakieś krzyki. Niedźwiedź tylko ryknął i zniknął za krzakami. Gdy się odwróciłam zobaczyłam ludzi którzy spuszczają swoje psy ze smyczy. Biegły prosto na mnie więc postanowiłam uciekać. Ludzie wzięli jakiś "kantar" (bo tak na to mówili) i dłuuuugi sznurek. Pięć psów biegło za mną. Jeden był tak szybki że na mnie skoczył. Przewróciłam się o jakiś kamień. Psy otoczyły mnie i warczały jakby miały wściekliznę. Nadbiegło 10 panów ze sznurkami. Nałożyli mi na głowę ten "kantar" i zaczepili 6 sznurkami. Przyjechało też dwóch panów na siwych koniach. Jeden z nich trzymał mnie tak mocno że moje wierzganie nic nie pomogło. Nagle nadbiegł Killer...

<Killer?>

piątek, 14 listopada 2014

Rozłam

Tak mamy znowu tereny podzielone na tereny stada mroku i światłości . Nie wolno bez poinformowania przywódcy stada (mroku lub światłości) przechodzić na tereny drugiego stada. Jedyne konie które bez niczego mogą chodzić po całym stadzie są konie należące do Elity .
http://www.tapeciarnia.pl/tapety/normalne/153554_konie_polana_las.jpg

Darcia (Costa)

Od Killera CD opo Riny

- Killer ty patafianie ! - Costa jak zwykle miła
Podniosłem wzrok na Costę
- Możesz się chodź raz nie drżeć na mnie !?
- Kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć , że nadal sobie łazisz gdzieś ?
- Co nie
- NIE KŁAM , A TE ŚLADY ?!!
Costa wskazała na kilka ran po nie dawnym starciu z innym stadem . Trochę głupio bo miałem już tak nie robić , ale ja to kocham . Wybić całe potężne stado .
- Nic ... No był taki... takie jedno stado
- Ty gamoniu
- Ej ej , grzeczniej . Gdzie jest ten dekiel
- Kto ?
- No ten zjeb co bije z zaskoczenia swoich i bez przyczyny ?!
- Ohh... nie mógł byś odpuścić ?
- Nie bo przysługuje mi prawo morderstwa
- Co ?! - Przeraziła się Rina
- A to nie wiesz ? Jak taki bez powodu zaatakuje to śmierć
- Ale to stado światłości
- A to jeszcze lepiej
- Killer
- No Rina kto to ?
- Mój brat
- Co ?!!
- No bo ...
- Nie chcę już tego słyszeć . Costa daj mi pozwolenie
- Nie ... Killer muszę dać ostrzeżenie
- Jebe co za stado . Nie dziw się , że nikogo już prawie nie ma jak ty nie potrafisz nim zarządzać . Najpierw idziesz gdzieś i cię nie ma , a potem łatasz
- Nie masz pozwolenia i koniec
- Jak chcesz !
Wkurzony wyszedłem i położyłem się przy drzewie .  Było chłodno jak zawsze w jesień , spokojnie przyglądałem się gojącym raną . Dzięki nieśmiertelności rany się w sekundę goją , a to mi się przydaje jak uciekam przed wrogami . Pozbierałem się i ruszyłem by poszukać tego zje*a co się na mnie rzucił . Siedział sobie konik światłości nad rzeczką . To ja go za kark i łeb pod wodę , ale nie chciałem go utopić . Jakoś wolę się poznęcać nad ofiarą , no chyba , że nie mam za bardzo czasu . Coś tam wierzgał , ale nie miał siły by mnie przezwyciężyć ! Wyjąłem jego łeb spod wody .
- Wiesz co się robi z takimi jak ty ? Zabija , ale nie za niewinność tylko łamanie praw . Koniki światłości powinny oglądać czy trawa równo rośnie ! Bo to światłość , a nie mrok by się bić . No , a już tym bardziej nie podskakiwać silniejszym , KUCYKU ! Uwierz twój los biedny do puki mi się nie znudzi . Takie zagranie by bić w stare rany to nie w stylu światłości , a tym bardziej bez powodu .
Sprowadziłem go do parteru i powoli rozcinałem skórę . Będzie boleć i ładna blizna będzie . Ogier wił się z bólu , heh jak każdy kucyś światłości . Zapach krwi mnie pobudził , ale musiałem się panować . No przecież nie mogę go zabić, ale znęcać się mogę w końcu mrok .
- Dobra Little Pony mam nadzieję , że to słabe draśnięcie cię czegoś nauczy
Puściłem go , a ten już się na mnie rzuca . Unikałem ciosów , a on się męczył . Gdy był słaby powaliłemgo na ziemię .
- Kondycji brak , technika walki ... ehh tu coś jest . No , ale nie dasz sobie rady ze mną , a jak ci się uda to trafem !
Pozbawiłem go przytomności i się oddaliłem w bezpieczną dla niego odległość . Gdy się obudził już nie musiałem go pilnować więc wróciłem do swojego apartamentu ...
http://www.tapeciarnia.pl/tapety/normalne/166977_taras_zachod_slonca_widok.jpg 
 Rina

Sojusz

Mamy nowy sojusz z małym stadem Krwawego Diamentu

Od Riny cd opo Killera

-Masz rację. Costa nie pomyślała zanim cię przyjęła...-powiedziałam i już miałam iść ale Killer krzyknął :
-Za dużo sobie pozwalasz!
Właśnie w tym momencie przybiegł Blue Jay.
-Co się tu dzieje?! -krzyknął
-Nie powinieneś się tu kręcić! - krzyknął Killer, a po chwili dodał :
-Jeśli nie chcesz żebym cię zabił lepiej idź sobie!
-Nie mam zamiaru się stąd ruszać! -krzyknął Blue Jay.
Killer nie wytrzymał i rzucił się na niego. Ogier był bezbronny. Jednakże zdążył się odwrócić i kopnął drugiego w brzuch. Killer od razu upadł na ziemię.
-Killer! - krzyknęłam i podbiegłam do niego.
-Niech ma za swoje! -Krzyknął Blue Jay i zaśmiał się.
-Jeśli on nie żyje..Zabije cię! On nic nie zrobił! A poza tym uratował mnie przed wilkami!
-To...może ja już pójdę...-Powiedział i poszedł.
-Trzeba zawołać Costę! -krzyknęłam.
-Costa!!!!!
Pięć minut potem przybiegła Costa.
-Co mu jest? - zapytała i podniosła go.
-Blue Jay kopnął go z całej siły w brzuch. To ten mój brat ze stada światłości..
-Dobra do rzeczy. Pomóż mi go zanieść..
Zanieśliśmy go do jaskini, właśnie się obudził..

Killer?

środa, 12 listopada 2014

Od Killera CD opo Riny

Nie wiem już co Costa mówiła z Riną , ale mi i tak to nie zaszkodzi . Wróciłem znowu do ćwiczeń po zdradliwych terenach naszego stada . Zauważyłem jak stado wilków kogoś atakuje jakiegoś konia . Z ciekawości po cichu zbliżyłem się . Wilki bawiły się Riną  no , a jak by inaczej .
- Ej Killer zobacz
- Tak wiem ... ale już zaliczona
- Czyli nasza ?
- Nie , stado
- Ohh... dobra chłopaki uciekamy
Podniosłem Rinę , była cała w ślinie . Jakoś mi się chciało śmiać , że z tymi błaznami nie dała sobie rady . No , ale nie mogę się jej tak po prostu zaśmiać . Tak więc z kamienną miną otrzepałem ją z śliny .
- Hhahahaha . Sorry nie mogłem wytrzymać
- Nie śmiej się
- Oj jaki głosik . Jak mi cię szkoda
- Wal się
- Ej bo się rozpłaczesz . No właśnie o to mi chodziło , że byle jakie konie Costa przyjmuje

Rina

Od Riny CD opo Killera

Gdy wstałam groźnie popatrzyłam na ogiera.
-Jeszcze ci mało?! - krzyknął do mnie
-Tak...mnie nie zabijesz przyduszając...jestem "odporna" na takie zagrywki. -Powiedziałam i poszłam dalej.
-Jeszcze kiedyś pożałujesz swoich słów "Rina"...-powiedział ale ja nie zwracałam na to uwagi. Gdy doszłam do jaskini w której mieszka Costa poczułam jakby ktoś mnie śledził..
-Cześć Costa! -krzyknęłam
-Cześć, cześć..co chcesz? - zapytała
-Przyszłam się zapytać o te zasady. -powiedziałam. Za chwile do jaskini wpadł jak burza Killer.
-O, cześć Killer. Co znowu? - Zapytała Costa.
-Miałem złe przeczucia co do tej całej "Riny".Bałem się o ciebie.. -powiedział i popatrzył na mnie jak by miał mnie zabić.
-Costa, sory że się wtrącam..Mogę na słówko? - Powiedziałam.
-Oczywiście..Killer zostaw nas same. -powiedziała.
Ogier z niechęcią wyszedł z jaskini.
-Co tam chcesz - powiedziała.
-Killer jest jakiś dziwny...-powiedziałam i już chciałam coś dodać ale Costa mi przerwała.
-Wiem, wiem..Ale on taki już zostanie i niema zamiaru się zmieniać. Jeśli tak naprawdę się nie lubicie omijajcie się z daleka.
-Ale tak się nie da! On mnie albo śledzi albo to ja jakimś dziwnym trafem na niego trafiam! - powiedziałam.
-Niestety. Nie da się go uniknąć. - powiedziała Costa i wyszła z jaskini.
Ja też zamierzałam iść do domu ale nagle...

<Killer?>

Od Killera CD opo Riny

- Po co do niej idziesz ?
- Nie interesuj się !
- Oj jak byłem u ciebie z godzinę temu krzyczałaś jeszcze jeszcze
- Odwal się
- Heh
Zbliżyłem się do klaczy , że przestrzeń między nami była nie wielka . No można by rzec , że nie było między nami odstępu . Klacz była zakłopotana co mi się podobało , dzikie zwierze w niewolę popadło .
- Mógł być ?
- Nie
- Killer odejdź
- Ani mi się śni
- Odejdź
- Oj klaczka jest słabiutka , nie ważne czy z mocą , czy nie
- Nie bądź taki pewien !
- Heh mogę bo ktoś kto mnie może pokonać to tylko Costa , a ja ją . Nie ma dla mnie zagrożeń , a każde rany się zagoją
Przydusiłem klacz i puściłem bo nie mogłem jej zabić ... szkoda
- No a tak po za tym to każdą klacz na swojej drodze wolę najpierw przelecieć , a potem zabić , ale nie zawsze . Bo jak się klacz spisze to daruję jej życie
Zostawiłem klacz i wróciłem do treningu . Trochę obawiałem się co ona chce od Costy ...

Rina

Od Riny CD opo Killera

Szłam do jaskini w której mieszka Costa. Na swej drodze znów spotkałam Killera. Wyglądał jak by ćwiczył. Nie zauważył mnie więc udałam jak bym dopiero szła.
-O..to znowu ty...-powiedziałam a ogier podniósł głowę.
-Tak, to znowu ja..i co? - Powiedział i tupnął nogą.
-Czy ty musisz zabijać wszystkich których spotkasz na drodze? - zapytałam i się uśmiechnęłam. Ogier zamyślił się..A po chwili rzekł :
-A co cie to interesuje? - zapytał i popatrzył się na mnie z wzburzeniem.
-A nic...Tak tylko pytam..-Powiedziałam, spuściłam głowę w dół.
-A w ogóle gdzie idziesz?? - powiedział
-Do Costy.

<Killer?>

wtorek, 11 listopada 2014

Od Killera CD opo Riny

- Ona jest z naszego stada nie możesz jej zabić . Czy już nie ma koni które mogę zabić ?
- Killer !
- A idź mam to gdzieś . Costa popatrz na te stado tu już do stada mroku przyjmujesz jakieś popaprańce które boją się własnego cienia !
- Możesz tak nie mówić ?
- Bo ?! Co szkoda ci ich ?! Jednak dobrze mówili zmiękłaś
- To tylko i wyłącznie twoja wina
- Hah moja ?
- Tak
- Ciekawe jak , albo wiesz ? Nie chcę wiedzieć
- Możesz się uspokoić ?
- Bo co ?! Użyjesz magii ? Hahahahahahahahaha zapominasz , że jesteś ze  mną na równi po każdym względem . O , a jak już mówimy o magi to ta tutaj użyła magi .
- No i co z tego ? - Rina się odezwała
- Nie pyszcz jak się nie zwracam do ciebie ! 
- Och Killer ona jest nowa nie wie o tym
- To niech się dowie bo zginie
- Rina możesz nas zostawić samych ?
- Tak ...
Klacz odeszła gdzieś w ... a z resztą . Costa była teraz ważna .
- Już lepiej ?
- Costa sama dałaś te zasady bo ktoś taki jak ja mógł cię pokonać
- Tak wiem , ale nowi czasem mogą się zapomnieć
- Nio ... a co u ciebie ?
- Czemu pytasz ?
- Od długiego czasu się nie odzywasz
- Bo nie mam ochoty ?
- Anori ?
- Też ... Zażądała połowy stada
- Światłości ?
- Tak
- Tylko ?
- No wiesz należy jej się ta połowa i mi to nie przeszkadza , ale czy ja się z nią dogadam ?
- Na pewno coś wymyślisz
Przytuliłem Coste , a ona o dziwo nie zaprzeczała . Ta chwila trwała może max minute , ale dla mnie było o wiele dłuższe . Tak wiem co ona do mnie czuje , ale ja na nią nie zasługuję . Po za tym nie chcę jej ranić , a to potrafię w perfekcji . Nie lubię związków gdzie mnie ograniczają . Wolę sobie poznawać inne klacze które nic dla mnie nie znaczą .
- Dobra muszę iść , a ty chyba masz już cel
- Jak ty dobrze mnie znasz
- Killer ?
- Tak ?
- Wpadnij jak już będziesz po ... sam wiesz
- Jak ją zaliczę ?
- Tak
- To już się szykuj
Widziałem , że jednak te słowa były nasiąknięte bólem , ale co poradzę ? Taka moja natura .

Tak jak obiecałem zaraz po wszystkim wpadłem do Costy .
- I co ? - Spytała
- Łatwo było
- Chyba jak z każdą
- No , a chciałaś coś bo mi zależy na czasie
- A co będziesz robić ?
- Ćwiczyć by nie wypaść z formy jak zawsze
- Nie to cię nie zatrzymuję ...
- Pa
Przytuliłem ją i poszedłem ćwiczyć , chyba tylko to pozwala mi o niej nie myśleć ...

Rina

Od Costy CD opo Anorii

- Już wróciłaś ? Co dostałaś kopa w dupę tam w świecie ?
- Costa nie zmieniaj tematu
- Ja mam nie zmieniać tematu ? Hah ! Będę robić co mi się podoba
- Dobra nie ważne . Z tobą nie da się rozmawiać !
- Bo z tobą da , rzucasz się na członka stada . To chyba coś nie halo
- Ehh... Przepraszam Killer
- Killer zmiataj
Killer poszedł bo i tak nie miał po co słychać kłótni z moją głupią siostrą , która zawsze znika .
- Wróciłam bo się stęskniłam , ale nie za tobą
- O to świetnie bo ja za tobą też nie !
- Chcę połowę stada tak jak to miało być . Ty możesz mieć całe stado jak będą połączone w razie potrzeby , ale na co dzień chcę światłość .
- Jak chcesz , ale wtedy światłość będzie mieć swoje terany , a mrok swoje .
- Okey
- No i nie ma przechodzenia jak nie jest się upoważnionym , jedynie elita może
- Elita ?
- Tak , konie które są ważnymi osobnikami w stadzie , ale to się ustali jeszcze siostrzyczko
- Dobra
- Wszystkie decyzje podejmujemy razem
- Ok
- A teraz żegnaj
Tak więc zaczęła się rewolucja w naszym stadzie , co z tego wyniknie ? Nie wiem , ale jedno jest pewne to będzie mocne stado , albo go nie będzie ...

Anori 

Od Riny

Szwendałam się po granicach stada. Poznałam praktycznie już całą okolicę. Chciałam też poznać członków stada, niestety nikogo nie znalazłam. W pewnej chwili coś zaszeleściło w krzakach. Ciarki mi przeszły po grzbiecie. Za chwilę zza kępy trawy wyłonił się rudy ogier.
-Kim jesteś? - zapytałam i zrobiłam dwa kroki w tył. Ogier zrobił krok w przód,podniósł swój dumny łeb w górę i spojrzał na mnie.
-Jestem Killer, ale mało powinno cię to obchodzić..-Powiedział i szykował się do skoku na mnie.
-Hola hola! Kolego! Jestem z tego samego stada co ty! Chyba nie masz na myśli mnie zabić? - Powiedziałam. Ogier popatrzył na mnie jakby mi nie wierzył.
-Ha! banalne nie? dlaczego miał bym zabić klacz z mojego stada! - Powiedział i znów zrobił krok w przód.
-Lepiej do mnie nie podchodź bo pożałujesz! - Krzyknęłam do niego i popatrzyłam złowrogo.
-Nie boję się takich "bezradnych" klaczy. - Powiedział i znów zrobił krok w przód.
-Ale....ja nie jestem bezradna! - powiedziałam i swoją magiczną mocą przygniotłam ogiera do drzewa.
-No no no...Brawo. To wszystko co potrafisz? Killera nic nie zabije! Jestem nieśmiertelny.-powiedział i zaśmiał się. Już miał zadać mi śmiertelny cios w głowę, na szczęście w kłótnie wkroczyła Costa.
-Co wy robicie?! - krzyknęła i rozdzieliła nas.
-Yyyyyyyyy...On chce mnie zabić! - powiedziałam i popatrzyłam na Costę udając przerażoną.
-Nie bądź taka mądra ty! -krzyknął i chciał mnie uderzyć ale magiczna moc nie dała mu nawet zrobić kroku.
-Killer...Ona jest z naszego stada. Nie możesz jej zabić! - powiedziała Costa i jej moc przestała działać.

<Killer?>

poniedziałek, 10 listopada 2014

Od Anorii

 Po długiej przerwie wróciłam do rodzinnych stron. Jesień była przepiękna i mieniła się tęczą barw. Byłam taka szczęśliwa. Nie mogłam doczekać się aż zobaczę starych znajomych, za którymi okropnie się stęskniłam. Chciałam dowiedzieć się jak idzie Costcie prowadzenie stada. Ruszyłam kłusem w stronę północy. Miałam zamiar przeprawić się przez las i od razu znaleźć się na centralnych terenach należących do Stada Dzikich Gór. Nagle przystanęłam zauważając coś dziwnego...  Po moich plecach przebiegł zimny dreszcz... Chciałam krzyknąć, ale wreszcie przypomniałam sobie imię ogiera, którego zauważyłam... Stał przed źrebakiem, który leżał w kałuży krwi. Był to Killer.... Bez wahania podbiegłam i użyłam najsilniejszej magii jaką mogłam. Ogier najwyraźniej nie spodziewał się mojego przybycia. Z trzaskiem uderzył o pobliskie drzewo. Miałam zamiar uratować źrebaka, łudząc się że jeszcze żyje. Niestety nie mogłam już nic zrobić. Byłam wściekła. Gdyby nie szok i przerażenie, na pewno zaatakowałabym Killera. Magią życia próbowałam ożywić bezwładne ciałko, ale było już za późno. Najróżniejsze emocje gotowały się w mojej głowie, nie byłam w stanie myśleć pod żadnym względem racjonalnie.  Zwróciłam się w stronę pokaleczonego ogiera.
- I CO DO CHOLERY ZROBIŁEŚ?!- wykrzyczałam wściekła.
Ten nie odpowiedział. Miałam ochotę go zabić... zatłuc jak psa... kiedyś to prawie zrobiłam... chciałabym to powtórzyć z lepszym skutkiem...
Gdy ponowny raz miałam użyć magii zjawiła się Costa.
- Co ty robisz?!- krzyknęła zdziwiona.- To że go zabijesz nic nie da!
Pomiędzy nami zrodziła się niemiła rozmowa. Obydwie miałyśmy odmienne zdania.
- Stajesz w obronie tego dupka?- powiedziałam z ironią w głosie- On już powinien nie żyć... niektórzy nie powinni dostąpić tego zaszczytu. - przerwałam.-Widzę, że nie potrafisz sobie poradzić w prowadzeniu stada, jesteś zbyt surowa, nieczuła!- wykrzyczałam jej prosto w twarz.
W powietrzu było już czuć smak zawziętej kłótni, która miała się zacząć.
< Costa?>