- Przyszłam prosić o rewanż...-uśmiechnęła się złowrogo.
- Nie ma sprawy. - odfuknąłem.
Mała bitwa po chwili przemieniła się w wojnę zaklęć. Potężne huki rozbrzmiewały na całych terenach wabiąc resztę stada. Nieprzyjacielska klacz wezwała smoka. Na szczęście przybyły mi na pomoc posiłki.
Umówiliśmy się na bitwę. Miała ona nastąpić następnego dnia. Zwycięzca dostanie majątek drugiego, a przegrany straci wszystko....
CDN
