środa, 21 sierpnia 2013

Od Andrey

Byłam na spacerze . Gdyż była jesień ... jedna z moich ulubionych pór roku . To właśnie w jesień poznałam Wengranda . Ogiera który nic ode mnie nie chciał prócz przyjaźni . Jak dziś pamiętam ... byłam malutką klaczką , a on jakże przystojnym malutkim ogierkiem . Skrył się w liściach i gdy podeszłam wyskoczył . Przedstawił się i oczarował swym wdziękiem . Wszystkie klacze w moim wieku mi zazdrościł , że on tylko na mnie zwraca uwagę . Raz nawet Kirke mi zazdrościła , ale szybko znalazł sobie nowy obiekt wzdychań , którym był Eliot . Takie samo zło wcielone jak ona . Niestety ich związek trwał krótko bo Eliota złapali do niewoli i widywał się z nim tylko Wengrand , gdyż od Wenia rodzice i Weniek mieszkali w stajni gdzie wylądował Eliot . Okazało się , że Eliota nie da się wychować . Szkoda bo miał duże predyspozycje . Ja i Wengran nie byliśmy parą . Wszystko uroiło się w głowie córki, kumpla, taty od Wenia , ale to była świrnięta klacz . Z tego co słyszałam to pracuje w cyrku . Rodzice Wenia mnie nie lubili bo nie miałam szlacheckiej krwi i na ogół nie podobało im się , że wychowują mnie tygrysy . Nagle wpadłam na pomysł , że rodzice od Wenia powinni wiedzieć o jego śmierci , więc wybrałam się do ich stadniny . Dziś już pewnie nie startują w zawodach , ale mają swego rodzaju końską emeryturę bo byli najlepsi ze stadniny . Gdy dotarłam na miejsce ujrzałam ich razem na pastwisku bardzo blisko lasu . Podeszłam nie pewnie .
- Dzień dobry . Nazywam się Andrea . Może pamiętacie mnie ? Byłam przyjaciółką Wenia . - Powiedziałam
- Aaa... To ty ! To za tobą Wengrad uciekł i zaprzepaścił chwałę i spokojne życie ! - Najechał na mnie Grand De La Cour
- Tak to ja ...
- Czego tu chcesz ?! - Spytała Wenus 
- Bo . Chodzi o to , że ... - Dobra prosto z mostu - Wengrand nie żyje . Bardzo mi przykro z tego powodu .
- I masz czelność jeszcze tu przychodzić ?! Wynocha ty dziwolongu ! 
W sumie nie miałam za zła , że byli na mnie źli , ale to , że na mnie powiedział dziwoląg to mnie wkurzyło .
- NIE JESTEM DZIWOLONGIEM . JESTEM JEDNOROŻCEM , A CO Z TYM IDZIE MAM KREW SZLACHETNIEJSZĄ OD WASZEJ I JAKIEGOKOLWIEK KONIA!! To nie moja wina , że Weniek zginą ratując ukochaną . 
- Co?! Jaką ukochaną? 
- Carmen . Zginą godnie i będzie bardziej wspominany niżeli by tu zdechną ze starości i był championem świata .
Miałam dość tej wyczerpującej rozmowy i zaklęciem przeniosłam się do stada . Pech chciał , że wpadłam akurat na Temprestę .

<Tempresta dokończ>