Po kolejnej nie przespanej nocy od 19 000 lat poczułem , że potrzebuję stabilnego miejsca . Ruszyłem w poszukiwaniu stada . Czułem , że żyję , a raczej nie żyję . Widziałem jak świat się zmieniał na przestrzeni 19 000 lat . Zauważyłem na swej drodze śliczną klacz maści carmello . Pewnym siebie krokiem i szarmanckim urokiem ruszyłem .
- Witaj piękna . Wiesz może gdzie tu jest jakieś stado ?
- Ooo... Witaj właśnie zmierzam do jednego . Chcesz iść ze mną ?
- Jak moja obecność ci nie będzie przeszkadzać .
- Wręcz przeciwnie .
Szliśmy przez las wzdłuż rzeki . Ona co chwilę spoglądała na mnie widząc jak zmienia mi się kolor oczu .
- Wow . Jak to robisz ?
- Ja tego nie kontroluję . To zależy od samopoczucia i emocji . Jak jestem zły mam je czerwone . Jak radosny to Pomarańcz . Jak jestem spokojny to głębia brązu . Jak zdziwiony to zielony . Jak nad czymś myślę i skupiam się na tym bardzo to mam tęczowy kolor , a jak jestem przerażony to mam kolor niebieski.
- A jak szary ?
- To znaczy , że jestem obojętny .
- Jaki kolor masz gdy się zakochasz ?
- Pomarańczowy z przebłyskami fioletu i na około tęczówki róż .
- Bardo śliczny musi być . Szkoda , że go nie zobaczę .
- Najprawdopodobniej nikt nie zobaczy
Nagle zauważyliśmy jakieś stado więc podeszliśmy .
<Sibuna dokończ>