Postanowiłam wyruszyć na kolejną wyprawę.
Ruszyłam w stronę Świetlistej Puszczy. Po kilku godzinach wędrówki
zaczął padać deszcz. Musiałam się gdzieś schować. Znalazłam jaskinię.
Była bardzo tajemnicza. Jednak, nie nadawała się na teren dla stada,
jedynie na schronienie. Było tam dużo jaszczurek, węży i innych
obrzydliwych, oślizgłych zwierząt. Padało do wieczora. Stwierdziłam, iż
muszę iść spać, bo padam z nóg.
Obudziłam się bardzo wcześnie rano. Bardzo bolały mnie nogi. Skoro
umiem latać, nie musiałam chodzić. Mogłam lewitować. Latając tak w
powietrzu przez kilka godzin, nogi przestały mnie boleć i znów mogłam
chodzić. Na mojej drodze napotykałam duże przeszkody, ale największą z
nich była duża rzeka. Nie mogłam jej przejść, ani przeskoczyć. Musiałam
się teleportować na drugą stronę. Gdy już pokonałam przeszkodę,
pogalopowałam przed siebie.
CDN......