Moje kopyta ślizgały się na porannej rosie. Uciekałam jak najdalej 
mogłam. Słysząc wołanie oddalałam się dalej i dalej aż w końcu uciekłam i
 padłam na trawę. Nagle zobaczyłam czyiś cień , który miał ''coś'' w 
ręce uderzył mnie tym ''czymś'' , a ja usnęłam.
                                                               *Parę godzin później*
Obudziłam się w jakiejś klatce na kółkach... Było też tam parę innych 
koni , ale ja się nimi nie interesowałam! Chciałam wiedzieć gdzie 
jestem! I po chwili wierzgnęłam kopiąc ściany klatki. Nagle usłyszałam 
głos ogiera.
- Nic to nie da... - powiedział tajemniczy głos ogiera w którym słychać było zrezygnowanie 
- Da! - odkrzyknęłam i spróbowałam podejść do ogiera , ale zorientowałam
 się że jestem przywiązana do słupka łańcuchem który bardzo hałasował. 
Przez parę chwil chciałam do niego podejść , ale zrezygnowałam czując 
duży ucisk.
- Ej ej ej! - usłyszałam głos zza kierownicy - Spokojnie mi tam bo pójdę do was z batem!
I wtedy siedziałam cicho jak myszka. W końcu po ok. 2 godzinach 
dojechaliśmy... Do stadniny w której było mnóstwo koni... Kiedy mnie 
wyprowadzano usłyszałam Nighta! Nie ucieszyło mnie to zbytnio ponieważ 
złapali nas!
                                                                          <Black Night?>