Stałam nad nieznajomym mi ogierem wpatrując się w niego. Sama nie
wiedziałam co właściwie powiedzieć. Popatrzyłam na chwilę w innym
kierunku próbując jakoś poukładać słowa w logiczną całość. W końcu znowu
się do niego odwróciłam i zaczęłam mówić:
- Nie. To nie jest moje miejsce. Jak chcesz to sobie leż jeśli Ci się tu podoba.
- Naprawdę? To super... Ja mam na imię Silver Gold a ty?
- Ja? No cóż... Ja mam na imię Sonia.
Odeszłam trochę w cień bo słońce mnie trochę za bardzo dogrzało. Po czym znowu zaczęłam mówić:
- Masz jakieś stado?
- Miałem ale odszedłem z niego.
- Niech zgadnę... Miałeś w nim jakieś złe przeżycia. Nie mylę się?
- Tak to prawda ale z kąt Ty to wiesz?
- To po prostu przeczucie. Można powiedzieć że ja też miałam złe
przeczucia w moim stadzie... ale nie chcę o tym mówić. Teraz zaczęłam
wszystko od nowa. A ty?
- Co ja?
- Czy znalazłeś swoją drogę? Stado czy coś w tym rodzaju?
- Nie. To znaczy... Szukam. Tak. Szukam swojego miejsca.
Nagle zobaczyłam że ogier bardzo uważnie mi się przygląda. Nie wiedziałam o co mu chodzi ale nie czułam się przy nim zagrożona.
< Silver Gold ? >