Szłam przez nieznane mi tereny aż nagle weszłam do jakiegoś jasnego
lasu... Był ciepły, jasny i czułam się tam bezpiecznie. Choć nie znałam
terenu a dopiero co zgubiłam za sobą pościg z mojego byłego stada...
Szłam wydeptaną drogą zachwycając się pięknem tego miejsca. Było
niesamowicie spokojnie. Po ostatnich przeżyciach których doświadczyłam
była to bardzo miła odmiana. Ten las bardzo przypominał mi mój dom zanim
zmarł mój ojciec. Pamiętałam piękne pastwiska, ptaki latające pośród
drzew i kwiaty tańczące pośród traw. Jednak to była już przeszłość...
Gdy weszłam głębiej w las, nagle zobaczyłam jakiś ruch pomiędzy
drzewami. Wystraszyłam się bo nie wiedziałam co na tych terenach było
zagrożeniem a co nie. Zaczęłam się powoli wycofywać w tył nerwowo się
nerwowo rozglądać w poszukiwaniu zagrożenia.
Nagle krzaki przede mną zaczęły się coraz to bardziej ruszać....
Napięłam mięśnie żeby w razie potrzeby zablokować nadchodzący atak.Nagle
ku mojemu zdziwieniu za krzaków wybiegł jeleń... Powiedziałam do
siebie: " Na szczęście to był tylko jeleń "
Powoli zaczynałam się obracać gdy nagle przede mną stanął jakiś ogier...
Uskoczyłam szybko w bok po czym stanęłam i nie spuszczałam z oczu
tajemniczego ogiera. Mój ojciec nauczył mnie bowiem obserwować każdy
ruch przeciwnika cały czas bo można w tedy dostrzec jakieś słabe strony
przeciwnika. Była to jedna w wielu rad jakie przekazał mi ojciec tuż
przed swoją śmiercią...
Nie miałam jednak czasu do rozmyśleń... On również patrzył się na mnie
nieustannie.... Mogło to znaczyć tylko jedno... On też próbował znaleźć
moje słabe strony !
Zaczęłam mówić pierwsza nie spuszczając go z oczu:
- Kim jesteś? I dla czego mnie śledzisz?!
< KTOŚ ? >