Muszę przyznać. Killer nieźle całował. Mogłabym trwać w tym wieczność, ale to co najlepsze szybko się kończy.
- Kocham cię, Killer - powiedziałam cicho i objęłam go mocno - dzięki tobie wraca wiara w życie...
- Kłóciłbym się - powiedział.
- A ja nie... Wiesz co mam ochotę teraz powiedzieć ?
- Nie, a co ?
- Że jesteś najlepszym facetem jakiego kiedykolwiek spotkałam - powiedziałam już pewniej. Killer uśmiechnął się szeroko.
- Chodź to ci coś pokażę - powiedział tajemniczo. Nie mówiąc nic poszłam za nim.
Zaprowadził mnie do czegoś w stylu zarośniętych torów.
- To coś jest za nimi - powiedział - Nie boisz się ?
- Z tobą nie mam się czego bać...
< Killer ? Sory że tak długo >