czwartek, 26 marca 2015

Od Silver Golda

Wstałem rano i zacząłem się rozglądać. Nie wiedziałem co się dzieję, nie byłem niczego świadom. Po ocknięciu spostrzegłem się że ktoś nade mną stoi. Była to klacz. Wpatrywała się we mnie tak uważnie że aż zaczęło to mnie przerażać.
- Witaj? To twoje miejsce? Mogę pójść jak chcesz... - odrzekłem
Niestety klacz nie odpowiedziała i na chwile odwróciła wzrok. Pomyślałem "Okazja żeby uciec!" ale coś mnie podtrzymało i zostałem na miejscu. Klacz znowu skierowała na mnie wzrok. Tym razem bardziej przyjrzałem się jej oczom. Były pięknie, błyskotliwe, po prostu cudowne! Niestety samej klaczy nie ujrzałem gdyż słońce mi na to nie pozwalało. Nagle klacz niespodziewanie się odezwała.

< Ktoś? >