poniedziałek, 24 marca 2014

Od Ipheriss

Galopowałam po plaży. Delikatny piasek muskał moje masywne nogi. Ćwiczyłam lotne zmiany nogi. Raz, dwa, trzy, i... Hop! I tak parę razy z rzędu. Ujrzałam zwalony pień buku na środku pasa piachu. Skoczyłam. Wiatr delikatnie otulał me ciało w locie. Wylądowałam ciężko po drugiej strony pniaka i zaczełam cwałować. Ujrzałam małą stertę gałęzi i liści, z tego rodzaju, jakich kupki morze wyrzuca na brzeg. Galopując, usłyszałam huk karabinu. Spłoszona zagalopowałam wprost na tę stertę. Usłyszałam zgrzyt metalu. Zobaczyłam jak zatrzask zamyka się na moim kopycie i nodze.
-Jutro cię zbierzemy.- powiedział człowiek z karabinem, który teraz podszedł do mnie, i mnie kopnął, po czym odszedł.
Kiedy mężczyzna zniknął mi z pola widzenia, zarżałam.
(Ktoś pomoże?!)