czwartek, 30 lipca 2015

Od Spery

Z końca świata poznam te tereny - wróciłam do stada. Oczywiście podczas lądowania musiałam się wywalić - cała ja. Na moje szczęście nikt nie zauważył mojego powrotu. Otrzepałam się z brudu i wyruszyłam w drogę do mojej jaskini. Została mi przydzielona, jednak nic w niej nie było - nie miałam czasu na zajmowanie się nią. A może po prostu nie chciałam się nią zajmować? W każdym razie - zajmę się nią. Ale teraz mam inne rzeczy do załatwienia. Wróciłam co prawda wcześniej niż miałam zamiar, jednak nie było potrzeby zostawania dłużej w miejscu, w którym nie ma się nic do roboty. Zużyłam spory zapas leków, więc czas zrobić nowe. Wyszłam z jaskini i zauważyłam Black Night'a. Leki mogę zrobić później
- Hej, Black Night! - Ogier odwrócił się w moją stronę
<Black Night? Kara za niedokończenie ostatniego Opka ;P>

piątek, 24 lipca 2015

Od Avalon CD opo Killera

Oburzyła mnie lekko postawa ogiera.
- Gdzie Ci tak śpieszno?
- Muszę coś załatwić.
Nie lubiłam kiedy ktoś coś przede mną ukrywał. Wściekłym wzrokiem spojrzałam na Killera po czym odeszłam wiedząc że nie ma sensu kontynuować rozmowy. Zabrałam się do galopu i pobiegłam gdzie mi instynkt podpowiadał. No cóż, skleroza nie boli i zapomniałam tym razem spytać się chociaż o drogę... Na szczęście bardzo szybko trafiłam na pastwisko gdzie od niego łatwizną było odnaleźć jaskinię Alfy. Rozglądałam się jeszcze wokół siebie. Wiele koni gapiło się na mnie podejrzliwie. Nic dziwnego, w końcu nie jestem stąd... Szłam powoli by niczego nie przegapić. Pewna siebie po chwili przyśpieszyłam. Nagle usłyszałam cichy stukot kopyt tuż za mną. Odwróciłam się gwałtownie. Była to siwa klacz z długim pięknym rogiem. Groźnie na mnie popatrzała.
- Kim jesteś i czego chcesz?!
- Szukam stada. Sądząc bo tych koniach wydaje mi się że dobrze trafiłam. Wiesz gdzie spotkam Alfę?
- Ja nią jestem. A więc chcesz do nas dołączyć?
Zaskoczyła mnie lekko odpowiedź klaczy. Pewnie wiele osób z szacunkiem się ukłoniło, mi na to miast to nie zbyt odpowiada. Nawet schylić łbem nie zamierzam.
- Tak.
- Dobrze więc. - wskazała kopytem jakąś jaskinie - Tam będziesz spać. Jakie tu zasady panują to już musisz się dowiedzieć od jakiegoś członka. Ja nie mam czasu...
Klacz szybko znikła mi z oczu a ja powoli kierowałam się w kierunku wskazanej jaskini. Pomyślałam sobie o tych zasadach... Na co mi zasady, nie będą mi rozkazywać jak mam żyć! Spać mi się nie chciało a nikogo nie znałam. Wybrałam się więc na spacer po lesie. Nie wiedziałam czy należy on do stada ale szczerze to mało mnie to obchodziło.

czwartek, 23 lipca 2015

Od Exile'a CD opo Soni i Veritaem

- Chodźmy , chyba ,że wolisz zostać? - powiedziałem pytająco.
- Może lepiej gdybyśmy poszli. - odparła
- Patrz jestem smokiem! - zażartowałem dmuchając , a z mych ust wydobyła się para wodna.
- Ja też! - zrobiła to samo co ja.
Po chwili galopowaliśmy , dwie smukłe końskie postacie uciekały przed deszczem , pomyślałem. Byliśmy na rozstaju dróg.
- To do zobaczenia - zarżałem i pobiegłem na swoje tereny zza pleców było jeszcze słychać ciche parsknięcie "cześć". Zatrzymałem się , bo lekko ssało mnie w żołądku , popatrzyłem przed siebie i ujrzałem czarną klacz niczym noc , jedynie co wyróżniało się z karej maści sami to biały znak na głowie.
- Witaj - odrzekłem spokojnie i z opanowaniem. - Jestem Exile , a ty?


<Veritaem?>

środa, 22 lipca 2015

Nowy członek

 http://th04.deviantart.net/fs70/PRE/i/2010/276/2/a/disa_by_boribaby-d2zzsk5.png

Imię:Makadamia
Płeć:♀
Wiek: 4 lata
Rasa: Arab
Cechy charakteru: na ogół: miła dla przyjaciół Dla nie znajomych agresywna NIE ZNAJOMI TO ZŁO
podczas walki: agresywna bardzo agresywna do potęgi 10
Rodzina: Myśli że brat Spartan i może przyrodnia siostra gdzieś tam mieszka
Historia: Rodzice mnie rozpieszczali więc uciekłam
Partner: Może ale na razie NIE NIE NIEEEEEEEEE
Nadzwyczajne umiejętności: czytanie w myślach, super szybkość, super lasso
Właściciel: Daisy12345678

Nowy członek

 http://www.tapeta-kon-slonca-zachod-4.na-pulpit.com/zdjecia/kon-slonca-zachod-4.jpeg
Imię: Spartan
Płeć: ♂
Wiek: 2 lata
Rasa: Mustang
Cechy charakteru: na ogół: Na co dzień jest miły, przyjazny i romantyczny. Podczas walki jest agresywny może zaatakować nawet członka swojego stada.
Rodzina: Nie zna rodziny ale czuje że nie długo członek jego rodziny dojdzie do stada
Historia: Jako źrebak został porzucony na pastwę losu. Rodzice go nie kochali. Był sam aż do swoich urodzin. Wtedy złapał go człowiek. Próbował do ujeździć ale mu się nie udało. Ale po jakimś czasie poddał się. Człowiekowi się udało. Lecz po jakimś czasie uciekł i po 12 dniach znalazł się w stadzie.
Partner: Na razie brak ale może kiedyś.
Nadzwyczajne umiejętności: Super szybkość, super siła, teleportacja
Właściciel: Kot Tom

niedziela, 19 lipca 2015

Od Soni CD opo Exile'a

- Pewnie! - powiedziałam energicznie.
Oboje ruszyliśmy galopem. Z początku biegliśmy równo lecz ogier zaczął mnie powoli wyprzedzać. Mimo wszystko walczyłam do samego końca. Ogier wygrał dosłownie o kilka milimetrów ale nie zależało mi na zwycięstwie tylko na dobrej zabawie. Fajnie było dla odmiany trochę zaszaleć. Oboje staliśmy i trochę dyszeliśmy ale uśmiechy nie znikały z naszych ust. Poszliśmy do strumyka żeby trochę się schłodzić. Gdy zanurzyłam pysk w chłodnej wodzie od razu mnie orzeźwiła. podniosłam lekko łeb i spojrzałam na pijącego Exile'a. Dobrze że trochę się rozluźnił.
Zamoczyłam prawo kopyto w wodzie i lekko ochlapałam zdziwionego ogiera. Popatrzył na mnie pytająco lecz po moim łobuzerskim uśmiechu zobaczył że zrobiłam to specjalnie. ogier obejrzał teren ze wszystkich stron tak jakby nie chciał żeby ktoś go zobaczył po czym gdy najmniej się tego spodziewałam również mnie ochlapał. Spojrzałam na niego i zobaczyłam ten sam uśmiech;
- A więc tak... - powiedziałam przygotowując się do bitwy na wodę.
- Nie wiem o co ci chodzi. - Powiedział również się szykując.
- Ta kiś cwaniak... Dobra! Wojna! - krzyknęłam po czym zaczęliśmy oboje się chlapać.
Jednak szybko skończyliśmy zabawę bo robił się powoli wieczór a nie chcieliśmy się przeziębić, zwłaszcza że woda była chłodna a powietrze zaczęło być dużo chłodniejsze. Dzisiejsza noc będzie trochę zimniejsza niż zwykle. Zaczęliśmy się kierować powoli do naszych jaskiń gdy nagle w oddali usłyszeliśmy przeraźliwy huk a niebo bardzo się rozjaśniło. nadciągała potężna burza.
< Exile? Niestety nie najlepsze bo też mam niestety problemy :/ >

sobota, 18 lipca 2015

Od Killera CD opo Avalon

- Jak większość , w sumie sam bym na pierwszy rzut oka nie spostrzegł, że jest zamieszkana. Tylko tak całkiem przypadkiem jest połączona z tą willą - Powiedziałem zmęczony ćwiczeniami na prywatnej siłowni.
- Masz wille ?
- Taaa...
Zaczęła mnie męczyć ta rozmowa i chciałem ją jak najszybciej zakończyć.
- Idę jak coś wiesz gdzie mnie szukać
- Nawet nie wiesz jak się nazywam
- Ehhhh jak ?
- Avalon
- Aha mogę iść bo naprawdę muszę coś zrobić

Avalon

piątek, 17 lipca 2015

Od Exile CD opo Sonia

Nie wiedziałem zbytnio jak zareagować , ale nie mogłem już raczej dołączyć do światłości , decyzja była podjęta. W Stadzie Mroku jednak i tak był mój dom. Wolałem zostać.
- A co byś chciała teraz porobić?
- No nie wiem..
- Może... hm... wyścig?
- W sumie , czemu nie.
Nazbieraliśmy różnych gałęzi , średniawych kamieni i pokładaliśmy to w przeszkody.
- To jak biegniemy? - spytałem patrząc na Sonię.



< Sonia? Brak weny i problemy>

Od Avalon

Dość długo szukałam miejsca gdzie będę mogła żyć na stałe aż do śmierci. Wtedy nagle ujżałam jakieś dziwne miejsce. Podchodziłam coraz szybciej aż stwierdziłam że to dobre miejsce by tu się osadzić. Mała skromna jaskinia... Na razie musi mi to wystarczyć... Byłam zmęczona przez podróż więc szybko zasnęłam w nowym miejscu.
***
Obudziłam się czując czyiś cień na moim karku. Okazało się że był to ogier. Przestraszyłam się lekko ale zaraz wyszłam z jaskini.
- Coś się stało? - zapytałam
- To moja jaskinia. - odparł ogier
- Przepraszam, nie wiedziałam. - powiedziałam z wielkim błyskiem w oczach.

< Killer? Nowi będą chyba cię zamęczać opowiadaniami ;3 >

środa, 15 lipca 2015

Nowy Członek

http://pre15.deviantart.net/45fb/th/pre/i/2012/074/e/f/cm__raisa_by_veradaine-d4st6se.jpg
Imię: Avalon
Płeć: ♀ Klacz
Wiek: 4 lata
Rasa: koń andaluzyjski
Cechy charakteru: na ogół: Avalon lubi psocić. Często ją ponosi nawet za bardzo. Uwielbia przelew krwi dlatego też jest wojowniczką jednakże nigdy w życiu nie zabiłaby nikogo no chyba że była by taka konieczność... Ogólnie nie jest "zwykłą" klaczą o mrocznej duszy jak inne... Ona raczej jest flirciarą która kocha ryzyko i zabawę. Jeśli wpadnie jej jakiś ogier w oko nie da za wygraną, jednakże musi sprawdzić czy gdzieś się nie kręci lepszy... Nienawidzi kłamców i natarczywych koni choć sama taka czasem jest. podczas walki: Przy każdej lepszej okazji zabija każdego. Nawet jeśli zabije kogoś ze stada przez przypadek nie zrazi się tym i będzie kontynuować dzieło.
Rodzina: Matka: Zekora Ojciec: Tajfun Siostra: Shantii
Historia: Avalon od początku nie miała łatwego życia... Matka uciekła zostawiając niedoświadczonego ojca w rękach dzieci. Ten upodobał sobie strasznie Shantii tylko dlatego że jak była mała to jadła mlecze... Na Avalon zawsze krzyczał wieczorami a nawet bił że nie jest jak siostra. Że nie jest tą głupią tylko mądrzejszą.... Kiedy tylko starała się przeciwstawić ojciec bił ją do nieprzytomności. Młoda klacz miała dość swojej nierozgarniętej rodziny. Gdy w nocy chciała uciec siostra przyłapała ją i zaczęła wrzeszczeć na całą jaskinię. Ojciec wstał, co zrobił? Zaczął ją bić jak nigdy dotąd. Nad ranem Avalon nie mogła wstać z posłania. Shantii biegała radośnie po łące... Avalon rosła i rosła w siłę. W końcu przeciwstawiła się ojcu. Uderzyła go kopytem w oko po czym zabrała się do ucieczki. Wtedy naskoczyła na nią Shantii. W życiu nie myślała że przyjdzie jej walczyć z siostrą i ojcem... Bitwa była zacięta. Kiedy nagle dostrzegłam biegnącego z zakrwawionym okiem ojca wyjęłam sztylet i jednym ruchem zabiłam siostrę. Zajęło to trochę czasu ojcu dzięki czemu Avalon mogła uciec. Biegła tak szybko i długo że nie wiele koni dałoby radę tyle przebiec... Kiedy nareszcie była tam gdzie ojciec by jej w życiu nie znalazł postanowiła odpocząć w pobliskiej jaskini. Obudziła się rano czując obcy cień na karku. Był to jakiś ogier. Zaprowadził ją do stada gdzie postanowiła pozostać...
Partner: Jeśli upodoba się jej jakiś to nie da za wygraną.
Nadzwyczajne umiejętności: Jest szybsza niż wiatr, potrafi oczarowywać ogierów,
Właściciel: Alicja153

Od Veritaem

Leżałam w swojej jaskini. Nagle zobaczyłam zupełnie obcego mi konia. Wyglądał na zaniepokojonego. Rozglądał się uważnie. Na szczęście mnie nie dostrzegł. Śledziłam każdy jego nawet najdrobniejszy ruch. Dla pewności postanowiłam iść za jego śladami. Wiatr przyniósł mi wieść, że gdzieś na terenach stada krąży szpieg wrogiego dla nas stada. Stwierdziłam, że to właśnie on. Przedzierał się szybko przez chaszcze i za zarośla. Szłam za nim bardzo ostrożnie, by mnie nie usłyszał. W końcu doszedł do granicy naszego stada. Musiałam coś wymyślić, żeby go zatrzymać. Nie czekałam długo. Wszedł w jeden z korytarzy wąwozu. Widać, że to amator, bo ten prowadził do ślepego zaułka. Pobiegłam górą. Kiedy doszedł do końca zeskoczyłam i zagrodziłam mu drogę.
-Co tu robisz? -zapytałam złowrogo.
-Na pewno nie to co ty! -odpowiedział nieznajomy. Była to klacz. Srokata.
-Skąd jesteś? Gadaj!
-Nic ci nie powiem! -klacz próbowała przejść.
Nagle ziemia pod jej kopytami zapadła się w 3-metrowy dół.
-Teraz będziesz mówić? -zapytałam szyderczo.
-A ty, z jakiego stada jesteś?
-Stado Dzikich Gór.
-Aaa... -uśmiechnęła się jakoś dziwnie.
-Zaprowadzisz mnie do swojego stada!
Poszłam za klaczą. Milczała jak grób. W końcu uciekła mi do swojego przywódcy. Właśnie rozmawiał:
-Dobra, zbudujcie sieci, rozwiesimy je na szpiegów Gór. -tylko tyle usłyszałam.
Potem podeszła do niego znana mi już klacz. Przywódca wysłał kilka koni za mną. Jednak nie dogonili mnie. Cała w błocie wróciłam do swojej jaskini. Umyłam się, nareszcie wyglądałam jakoś normalnie. Potem zastanawiałam się jeszcze chwilę. Narysowałam małą mapę, jak trafić na tereny wrogiego stada.
-Cóż, jest się szpiegiem, to się ryzykuje. -powiedziałam do siebie.

Od Soni CD opo Exile'a

- Nie musisz mnie za nic przepraszać. - powiedziałam spokojnym tonem.
Ogier na mnie spojrzał już trochę łagodniej. Lecz i tak czułam że jest spięty. Uśmiechnęłam się do niego a on lekko odwzajemnił uśmiech choć zaraz zniknął.
- Widzisz... - zaczęłam. Ja też przeżyłam piekło w moim poprzednim stadzie. Co prawda jest to trochę inna historia ale równie bolesna jak twoja... albo nawet bardziej bolesna od twojej... Cóż! Przynajmniej mi się obecnie tak wydaje. Jednak jest małe podobieństwo jeśli chodzi o nasze historie.
- Co takiego niby? - zapytał znowu lekko podniesionym głosem.
- Bo widzisz... Moje rodzinne stado bardzo się zmieniło gdy władzę przejął inny ogier w stadzie. Wszyscy byli torturowani. Zwłaszcza ja i mój młodszy brat oraz siostra. Pewnego dnia moja matka została wzięta do tortur po tym jak wstawiła się za inną klaczom lecz nie przeżyła tych tortur po tym jakie obrażenia jej zadano... Po jej śmierci krótko po tem uciekłam ze stada pozostawiając rodzeństwo same. Zamiast im także pomóc uciekłam jak jakiś tchórz nieoglądający się za siebie! Słyszałam ich krzyki za mną lecz mimo wszystko uciekłam i zostawiłam ich w tym piekle. Słyszałam plotki że niby tez uciekli i dołączyli do innych stad ale jak każda plotka... to w większości kłamstwo.
- Sporo przeżyłaś. - powiedział nagle ogier.
- Ta... jednak mimo wszystko demony mojej przeszłości i tak mnie ścigają. - powiedziałam wbijając wzrok w ziemię.
- Prawdę powiedziawszy moje też... - powiedział nagle po czym spojrzałam na ogiera a on na mnie.
- Posłuchaj Exile. Może i źle postąpiliśmy w przeszłości ale w przyszłości postąpimy inaczej. Dużo lepiej i odważniej. Nie oceniaj siebie tak surowo! Jesteś dobrym koniem z bolesnymi i strasznymi przeżyciami... ale nie zapominaj że w twoim sercu tli się jeszcze dobro. - powiedziałam po czym się lekko uśmiechnęłam i na koniec dodałam:
- Nie tylko ty się źle oceniasz.... - powiedziałam lecz lekki uśmiech nie zniknął z kącików moich ust.
Ogier z początku nic ni mówił jakby chciał sobie to wszystko na spokojnie poukładać więc cierpliwie czekałam na reakcje ogiera.
< Exile? Może nie najlepsze :/ >

poniedziałek, 13 lipca 2015

Nowy członek

 http://oi61.tinypic.com/2m42g07.jpg
Imię: Mantragora
Płeć: ♀
Wiek: 1 rok i 8 miesięcy
Rasa: Koń pełnej krwi angielskiej (pegaz)
Cechy charakteru: na ogół: skryta, tajemnicza, niedostępna. Uwielbia ryzyko lecz w granicach rozsądku. Mimo młodego wieku bardzo inteligentna., podczas walki: spokojna, opanowana, często smutna.
Rodzina: Matka, Ojciec, Siostra Oudrey
Historia: Dwie siostry. Jedna piękniejsza od drugiej. Różnią się tylko maścią. Co zwabiło je na złą stronę? Od małego były nie do wytrzymania. Nie bawił się z nikim. Kochały za to niszczyć. Pewnego dnia miarka isę przebrała i obie zostały wygnane. Jednak blixniąt nikt nie rozłączy. Zawsze były razem i razem dotarły tu.
Partner: Szuka
Nadzwyczajne umiejętności: Tworzy sny oraz krajobraz senny, zatrzymuje czas, kiedy walczy jej skrzydła płoną na niebiesko.

Właściciel: aleksis9

Od Veritaem CD opo Killer'a

Popatrzyłam na odlatującego Killer'a. Odwróciłam się i poszłam w stronę lasu. Przechadzałam się jeszcze chwilę. Potem zmieniłam zdanie. Tym razem poszłam w kierunku najbliższych gór. Wspinałam się po stromych zboczach. W końcu ujrzałam zarośniętą jaskinię. Wielu pewnie by jej nie dostrzegło bo była obrośnięta bluszczem i mchem. Weszłam do niej. Było tam sucho, nawet przyjemnie. Zaczął padać deszcz z błyskawicami. Jeszcze chwilkę oglądałam piękne błyski, a potem położyłam się w kącie. Było już ciemno, więc poszłam spać.

niedziela, 12 lipca 2015

Od Killer'a CD opo Veriraem

-Jak chcesz to możesz - Trochę zdziwiło mnie pytanie bo jednak wszyscy od razu mówią Killer bez pytania
- Dzięki
- Wiesz ja będę musiał się zmywać ...
- Aha ... okey
- Nom to do zobaczenia
- Do zobaczenia - Odpowiedziała powoli
Trochę mi głupio było zostawiać  Veriraem, ale obiecałem Vivene, że nie będę długo biegać dziś. Heh i tak w sumie nie biegałem, ale co tam najwyżej pobiegam u siebie na bieżni.
Ostatni raz spojrzałem na nową i zmieniłem się w pegaza by odlecieć jak najszybciej i nie spotkać Costy

 <Veriraem >

Od Veriraem CD opo Killer'a

-Myślę, że to nie będzie konieczne. Jestem zmęczona. Może po prostu zapytam: Mogę dołączyć do stada? -zapytałam.
-Tak, pewnie! -uśmiechnął się ogier.
I ja uśmiechnęłam się jeszcze bardziej. Cieszyłam się, że nareszcie znalazłam swoje miejsce. Czy dobre to się okaże, ale wydaje mi się, że jest tu sympatycznie.
-Możesz mnie oprowadzić po terenach strada?
-Jasne. Choć. Najpierw pokażę ci tereny stada Mroku.
-To macie tu stado Mroku i...? -przerwałam mu.
-I stado Światła.
-Od czego zależy do którego stada się trafi?
-Głównie od charakteru.
-A ja?
-Zdaje mi się, że właśnie do -odpowiadał cierpliwie.
-Acha, no to idziemy? -zadałam pytanie retoryczne.
Poszliśmy nad jezioro. Rozglądnęłam się uważnie. Nad taflą wody unosiła się mgła.
-To nawiedzone jezioro. -wyjaśnił
-Widać, że nawiedzone. -nastała chwila ciszy. -Killer? Yyy, mogę ci mówić po imieniu? -zapytałam po dłuższym czasie.
<Killer?>

sobota, 11 lipca 2015

Od Killer'a CD opo Veritaem

- Killer , miło poznać - Uśmiech nie schodził mi z pyska, no nie powiem jest na czym zawiesić oko
- Rozumiem, że to twoje miejsce .. ale jestem strasznie zmęczona i gdybyś pozwolił mi się tu na chwileczkę zatrzymać byłabym ci bardzo wdzięczna.
Veritaem  faktycznie wyglądała na zmęczoną, więc zgodziłem się by odpoczęła. Tak rozmawialiśmy i od słowa do słowa dowiedziałem się, że urodziła się jak ja na wolności. Opowiadała też o tym jak  wrogie stado zabrało ją z dala od rodziny i wykorzystywało  do ciężkich prac.
- I teraz tak sobie chodzisz sama po świecie ?
- Tak
- To trochę niebezpieczne
- Wiem, ale nie zamierzam tak długo
- W jakim sensie ?
- Słyszałam, że gdzieś w tych okolicach jest stado . Nie duże, ale bardzo gościnne, może bym do niego dołączyła
- A jak się nazywa ?
- Kurcze zapomniałam- Klacz wyglądała na zażenowaną , ale po chwili ją oświeciło - Wiem! To było stado gór dzikich
- Heh, a nie przypadkiem stado dzikich gór ?
- O! Właśnie tak, wiesz może gdzie są ich tereny ?
- Hyh przebywasz na nich
- I należysz do tego stada ?- Oczywiście to było pytanie retoryczne i nie dając mi odpowiedzieć wstała radosna- Zaprowadzisz mnie do przywódcy ?
- No niby tak, ale w sumie możesz to ze mną załatwić
- Aha kumam ty jesteś zastępcą
- Można tak powiedzieć. Oczywiście jeśli nie chcesz ze mną to mogę cię zaprowadzić do Costy, naszej przywódczyni

<Veritaem >


Od Black Night'a

Wstałem rano chcąc przytulić Rose. Ta odepchnęła mnie lekko więc powtórzyłem czynność. Ta jeszcze raz to zrobiła ale tym razem mocniej.
- Zostaw mnie w spokoju...
Pomyślałem że to chwilowe i wyszedłem z jaskini. Klacz leżała bezczynnie ale widać yło że jest radosna. Więc skąd to zachowanie? Postanowiłem pójść do znajomych. Nic nie poprawia humoru jak szczera rozmowa z przyjacielem i wspólne spędzanie czasu... Kiedy po południu udałem się do partnerki by z nią spędzić resztę dnia. Miałem nadzieję że już nie będzie się zachowywać jak rano... Podszedłem do niej i ucałowałem ją w czółko. Ta stała niewzruszona aż w końcu się odezwała.
- Gdzie byłeś?
- Ze znajomymi...
- Już mnie nie kochasz? Znajomi są ode mnie ważniejsi?
- Gadasz bzdury! Dzisiaj rano miałaś zły humor więc postanowiłem dać ci spokój...
- Ale mnie nie zdradzasz? - powiedziała to takim tonem i spojrzała zabójczym wzrokiem że zbladłem.
- Nie! Skąd ci przyszedł taki pomysł do głowy?!
- Nie wiem. - odrzekła klacz i położyła się w jaskini. Zerwałem jabłko z pobliskiej jabłoni. Usiadłem koło Rose i wręczyłem jej podarunek. Ta obwąchała lekko jabłko po czym je odrzuciło.
- Nie lubisz jabłek? - zdziwiłem się
- Lubię... Ale inne... Em.. zielone... Jestem zmęczona, idę spać.
- Dobranoc
- Echem.... Ta...
Tego już za wiele... Ona mnie traktuje jak psa na krótkiej smyczy. Nie pozwolę się tak traktować! Myślałem że jest wyjątkowa... Że to ta jedyna... Chyba się pośpieszyłem z tą decyzją... No trudno... Jutro z nią o tym pogadam... Już nie wypada iść do znajomych... Pójdę spać, najwyżej będzie środek nocy i pooglądam gwiazdy...
***
Obudziłem się rano. Klacz już nie spała. Chodziła głodna wokół drzewa próbując zerwać jabłka. A wczoraj mówiła że ich nie lubi... Cicho obserwowałem klacz. W końcu wyszedłem widząc trud Rose. Kiedy mnie zauważyła podskoczyła wysoko zrywając jabłko. Ugryzła kawałek bym nie widział i szybko wyrzuciła jabłko gdzieś daleko.
- Podobno ich nie lubisz...
- Bo nie lubię.
- To po co je zrywałaś? To marnotrawstwo...
- Bo się nudziłam. Niech cię to nie martwi.
- Rose, musimy poważnie porozmawiać...
- No co chcesz? - zapytała tak niechętnie przewracając oczami że wyglądała jakby zaraz miała zemdleć.
- Chodzi o nas... Ja już tak dłużej nie mogę, zry.... - jeszcze raz zastanowiłem się nad tym, nie będę mógł tego odwrócić ale nie mogę tego dłużej ciągnąć. - Zrywam z tobą.
- Co?! Nie możesz ze mną zerwać!!!
- Mogę.
- Nie, bo... bo... Ja z tobą zrywam!
- Za późno.
- Nie prawda!
- Skończmy temat. Z nami koniec. - powiedziałem i odleciałem do swojej dawnej jaskini.

piątek, 10 lipca 2015

Od Spery

Spakowałam tylko to, co najpotrzebniejsze - bandaże, leki przeciwbólowe, Oraz leki znieczulające. Skoro stado Ojca się zmieniło, to ktoś musi podszkolić medyków, ktoś musi się tym zająć. Przypomniała mi się moja rozmowa z Black Night'em. Dopiero teraz zrozumiałam, jak ważne są marzenia i dążenie do tego, aby się kiedyś spełniły. Do spełnienia moich marzeń nie potrzeba wiele. Black Night'a nie znam zbyt długo, jednak wzbudził moją sympatię i mam nadzieję, że jest szansa na to, że zostaniemy przyjaciółmi. Jednak najpierw zajmę się przeszłością po to, żeby bez żadnego problemu rozpocząć moją przyszłość - nową przyszłość, która z dawnymi czasami nie będzie miała nic wspólnego.
Postanowiłam wystartować znad jeziora. Zanim dotarłam na miejsce mijałam wiele koni, jednak nikt z nich nie był mi znany. Poznam ich, kiedy tylko wrócę. Do tego czasu czekajcie na mnie - mam sprawy do załatwienia.

<Wyjeżdżam na wakacje i nie będzie mnie 16/17.08 więc nie piszcie do mnie opków. Black Night wbijaj i pisz cd poprzedniego opka (nie tego). Jeżeli ktoś chce żebym dokończyła opka, to poczekasz na odpowiedź do 18/19.08 (Zaraz po powrocie tego nie zrobię)>

Od Veritaem

Biegłam spokojnie przez las. Od czasu do czasu zatrzymywałam się podziwiając malownicze krajobrazy. Było tu pięknie! Trawa była tu soczysta, a woda w potokach i rzekach przynosiła ochłodę. Od kilku dni szukałam stada, albo chociaż przyjaznych miejsc, w których mogłabym zostać na dłużej. Na razie niczego takiego nie spotkałam. Chociaż ten las wydawał mi się zamieszkany przez inne konie. Tak czy tak zatrzymałam się przy jeziorze. Napiłam się chłodnej wody bo byłam zmęczona ciągłym biegiem. Nagle usłyszałam jakiś szelest. Odwróciłam się. Był tam jakiś koń. Przyglądnęłam się mu uważnie. Wiedziałam, że nie wszystkie konie są mile nastawione, więc dla pewności cofnęłam się ostrożnie. Wiatr mówił, że nie mam się czego bać. Uśmiechnęłam się lekko do nieznajomego.
-Jestem Veritaem. A ty, skąd jesteś i co tu robisz? - zapytałam niepewnie.
<Ktoś?>

sobota, 4 lipca 2015

Nowy członek

http://pre02.deviantart.net/6bcb/th/pre/f/2011/353/7/c/7cd62f90e114746b9137cf95ea7b53c6-d4jjgca.png 
 Stado: Mroku
Imię: Veritaem lub Verit
Płeć: klacz
Wiek: 4 lata
Rasa: Mustang
Cechy charakteru: na ogół: Na co dzień jest miła, choć nie lubi rozmów z innymi. Chce jednak zawierać nowe przyjaźnie i mieć przy sobie kogoś komu może zaufać. Dzika, kocha wolność. Jest sprawiedliwa i odważna. Ma dar mowy, którego nie chce marnować i używa go w obronie innych.
podczas walki: Jest bezlitosna, szydercza. Zawsze sprawiedliwa i każdemu daje wyrok na jaki zasłużył.
Rodzina: Ma siostrę, ale rozstanie dzieli je od najmłodszych lat.
Historia: Urodziła się na wolności, jako w pełni dziki koń. Cieszyła się wolnością przez długi czas. Nie wiedziała co to ludzie i wiodła spokojne życie między swoim stadem. Jednak ten piękny sen musiał się w końcu skończyć. Zaczęła się wojna o jedną z gór w której mieścił się olbrzymi skarbiec. Należał do jej stada, ale inne przywłaszczyło sobie cały ten teren. Był jeden warunek – ktoś albo się poświęci, albo drugie stado zaatakuje. Nikt się nie poruszył, wszyscy chcieli krwi i walki. Ale ona jedyna wyszła z pomiędzy innych. Wrogie stado zabrało ją z dala od rodziny. Wykorzystywali ją do najcięższych prac. W ten sposób zyskała siłę i zwinność. Lecz po roku spędzonym w niewoli zapomniała kim naprawdę jest. Wygnali ją za zdradę i to właśnie tu postanowiła odnaleźć swoje prawdziwe powołanie.
Partner: Nie planuje, ale może…
Nadzwyczajne umiejętności:
Czyta z gwiazd, pogody.
Słucha płynącej wody i wiatru.

Właściciel: apples

piątek, 3 lipca 2015

Od Exile'a CD opo Soni

- BO widzisz za te wszystkie lata tu jest rekompensata! Zraniłem wystarczającą ilość osób, nie pomogłem mojemu stadu , zmarli przeze mnie! - powiedziałem wciąż jeszcze z lekko wysokim tonem.
- Ale.... - zaczęła Sonia.
- Może nie powinienem tu dołączyć .... jeszcze może kogoś zranię....- wymamrotałem bo znowu usłyszałem w oddali rozpaczliwe wołanie o pomoc mojej rodziny. Powoli ruszyłem na tereny stada mroku , nie wiem czy Sonia za mną szła. Myślałem nad tym ,że jestem wyrzutkiem , nigdy nie ułożę sobie życia. Powinienem nie pozwolić by ktoś mógł choć trochę się do mnie przywiązał. Gdy się ocknąłem byłem w miejscu granic Stada Mroku i Stada Światłości. Spojrzałem się za siebie, ujrzałem Sonię. Najwyraźniej mam zaburzenia emocjonalne. Odwróciłem się do niej całym ciałem.
- Przepraszam... głupio wyszło ... - powiedziałem chropowatym głosem.

< Sonia , brak weny , ciąg dalszy ;(>

środa, 1 lipca 2015

Od Spery CD opo Black Night'a

O czym marzę? Pytanie nie sprawiło mi większej trudności
- Marzę o gronie przyjaciół, którzy zostaną ze mną na dobre i na złe. W sumie ni musi to być grono. Nawet jeden przyjaciel wiele by dla mnie znaczył.
- Nie miałaś nigdy przyjaciół?
Ogier zdawał się być zdziwiony
- Zanim tu dołączyłam należałam do stada, w którym nie znano słów litość, miłość, przyjaźń. Przywódca dążył do tego, aby stworzyć idealną armię, którą podbije cały świat. Teraz wiem, że nawet gdyby udało mu się stworzyć armię idealnych żołnierzy, to nie podbiłby co najmniej jednego miejsca - Stada Dzikich Gór
Ogier uśmiechnął się
- Nie spodziewałbym się po tobie takiej przeszłości
- Mówi się trudno i idzie się dalej
Ja również się uśmiechnęłam
- Teoretycznie też dwie poznane osoby przedstawiają się sobie
Dawno się nie śmiałam nawet tak cicho jak teraz
- Spera jestem
- Black Night
Spojrzeliśmy w migoczące wody
- A ty masz jakieś marzenie?
Nie ukrywam, iż zaciekawiła mnie jego osoba
<Black Night?>