Biegłam spokojnie przez las. Od czasu do czasu zatrzymywałam się 
podziwiając malownicze krajobrazy. Było tu pięknie! Trawa była tu 
soczysta, a woda w potokach i rzekach przynosiła ochłodę. Od kilku dni 
szukałam stada, albo chociaż przyjaznych miejsc, w których mogłabym 
zostać na dłużej. Na razie niczego takiego nie spotkałam. Chociaż ten 
las wydawał mi się zamieszkany przez inne konie. Tak czy tak zatrzymałam
 się przy jeziorze. Napiłam się chłodnej wody bo byłam zmęczona ciągłym 
biegiem. Nagle usłyszałam jakiś szelest. Odwróciłam się. Był tam jakiś 
koń. Przyglądnęłam się mu uważnie. Wiedziałam, że nie wszystkie konie są
 mile nastawione, więc dla pewności cofnęłam się ostrożnie. Wiatr mówił,
 że nie mam się czego bać. Uśmiechnęłam się lekko do nieznajomego. 
-Jestem Veritaem. A ty, skąd jesteś i co tu robisz? - zapytałam niepewnie.
<Ktoś?>