piątek, 14 listopada 2014

Od Killera CD opo Riny

- Killer ty patafianie ! - Costa jak zwykle miła
Podniosłem wzrok na Costę
- Możesz się chodź raz nie drżeć na mnie !?
- Kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć , że nadal sobie łazisz gdzieś ?
- Co nie
- NIE KŁAM , A TE ŚLADY ?!!
Costa wskazała na kilka ran po nie dawnym starciu z innym stadem . Trochę głupio bo miałem już tak nie robić , ale ja to kocham . Wybić całe potężne stado .
- Nic ... No był taki... takie jedno stado
- Ty gamoniu
- Ej ej , grzeczniej . Gdzie jest ten dekiel
- Kto ?
- No ten zjeb co bije z zaskoczenia swoich i bez przyczyny ?!
- Ohh... nie mógł byś odpuścić ?
- Nie bo przysługuje mi prawo morderstwa
- Co ?! - Przeraziła się Rina
- A to nie wiesz ? Jak taki bez powodu zaatakuje to śmierć
- Ale to stado światłości
- A to jeszcze lepiej
- Killer
- No Rina kto to ?
- Mój brat
- Co ?!!
- No bo ...
- Nie chcę już tego słyszeć . Costa daj mi pozwolenie
- Nie ... Killer muszę dać ostrzeżenie
- Jebe co za stado . Nie dziw się , że nikogo już prawie nie ma jak ty nie potrafisz nim zarządzać . Najpierw idziesz gdzieś i cię nie ma , a potem łatasz
- Nie masz pozwolenia i koniec
- Jak chcesz !
Wkurzony wyszedłem i położyłem się przy drzewie .  Było chłodno jak zawsze w jesień , spokojnie przyglądałem się gojącym raną . Dzięki nieśmiertelności rany się w sekundę goją , a to mi się przydaje jak uciekam przed wrogami . Pozbierałem się i ruszyłem by poszukać tego zje*a co się na mnie rzucił . Siedział sobie konik światłości nad rzeczką . To ja go za kark i łeb pod wodę , ale nie chciałem go utopić . Jakoś wolę się poznęcać nad ofiarą , no chyba , że nie mam za bardzo czasu . Coś tam wierzgał , ale nie miał siły by mnie przezwyciężyć ! Wyjąłem jego łeb spod wody .
- Wiesz co się robi z takimi jak ty ? Zabija , ale nie za niewinność tylko łamanie praw . Koniki światłości powinny oglądać czy trawa równo rośnie ! Bo to światłość , a nie mrok by się bić . No , a już tym bardziej nie podskakiwać silniejszym , KUCYKU ! Uwierz twój los biedny do puki mi się nie znudzi . Takie zagranie by bić w stare rany to nie w stylu światłości , a tym bardziej bez powodu .
Sprowadziłem go do parteru i powoli rozcinałem skórę . Będzie boleć i ładna blizna będzie . Ogier wił się z bólu , heh jak każdy kucyś światłości . Zapach krwi mnie pobudził , ale musiałem się panować . No przecież nie mogę go zabić, ale znęcać się mogę w końcu mrok .
- Dobra Little Pony mam nadzieję , że to słabe draśnięcie cię czegoś nauczy
Puściłem go , a ten już się na mnie rzuca . Unikałem ciosów , a on się męczył . Gdy był słaby powaliłemgo na ziemię .
- Kondycji brak , technika walki ... ehh tu coś jest . No , ale nie dasz sobie rady ze mną , a jak ci się uda to trafem !
Pozbawiłem go przytomności i się oddaliłem w bezpieczną dla niego odległość . Gdy się obudził już nie musiałem go pilnować więc wróciłem do swojego apartamentu ...
http://www.tapeciarnia.pl/tapety/normalne/166977_taras_zachod_slonca_widok.jpg 
 Rina