Postanowiłem, że chyba sobie odpuszczę ten związek. Czułem, że znów zaufanie Costy do mnie spadło. Gdybym się nie pytał...
Niby każdy uczy się na błędach, jednak to chyba mnie nie dotyczy.
Usiadłem sobie pod drzewem, w cieniu i myślałem o swoim życiu. Tak
siedzącego znalazła mnie Costa.
- Cześć - uśmiechnęła się
- Cześć - wymusiłem uśmiech
- Co jest? - usiadła obok mnie
- Chciałem cię przeprosić.
- Za co znowu?
- No, że się zapytałem... wierzę w nasz związek jak jakiś debil...
Costa?