Był ciepły dzień. Niebo było zachmurzone a było tak duszno, że nie było 
czym oddychać. Wiedziałam, że zaraz lunie. W porę wyczarowałam jednak 
barierę ochronną, przez którą krople deszczu się nie przedostały. Nie 
przedostawał się również tlen, więc wyczarowałam sobie coś na kształt 
przezroczystego 'parasola'. Po 15 minutach deszcz przestał padać, a zza 
chmur wyszło słońce. Między dwoma wzgórzami pojawiła się tęcza tworząc 
piękny widok. Kłusowałam sobie polaną w stronę jednego z tych wzgórz. 
Kiedy dotarłam na szczyt, z góry zobaczyłam pasące się konie. Poczułam 
się jak u siebie i wiedziałam, że to to stado. Rzuciłam się więc cwałem w
 ich stronę. Przede mną była wielka przepaść, jednak byłam tak 
przepełniona pozytywną energią, że wiedziałam że skoczę. No i skoczyłam.
 Nie przerywając biegu i nie myśląc, że właśnie pobiłam swój życiowy 
rekord w skokach cały czas przed oczami miałam widok pasących się koni. 
Zamknęłam oczy i pędziłam jeszcze szybciej - tym razem pobijając swój 
rekord szybkości. Czułam, jak wiatr muska moją skórę i rozwiewa grzywę 
oraz ogon. Biegłam coraz szybciej i szybciej. Aż w końcu dotarłam do 
celu. Przynajmniej tak mi się wydawało. Niestety - to coś, co ze wzgórza
 wydawało się być końmi, było tylko zwykłymi głazami podobnej wielkości.
 Załamałam się. Wtem jednak usłyszałam, że ktoś mnie woła. Podbiegła do 
mnie kasztanowaty ogier.
- Co tu robisz? - zapytał przyjaźnie
- Szukam stada
- Jesteś zmęczona, to widać. Jest już ciemno. Nie zostawię cię tutaj. Chodź ze mną.
- Dzięki za propozycję, ale nie.
- Chodź, nie zostawię cię tu samej.
Poszłam za nim niechętnie, bo nawet go nie znałam.
- Jestem Bullet Train, mam 8 lat, jestem koniem pełnej krwi angielskiej,
 jestem byłym partnerem przywódczyni, aktualnie jesteśmy jak 
przyjaciele, należę do Stada Światłości, biegam z prędkością światła, 
zabijam wzrokiem i teleportuję się, jednak tą drugą umiejętność stosuję w
 ostateczności lub kiedy walczę, a mam z wrogiem małe szanse, więc się 
nie bój - mówił dość szybko, więc rozumiałam tylko co 3 wyraz. Z tego 
wyszło: Jestem mam jestem krwi jestem przywódczyni jak stada prędkości 
wzrokiem się drugą ostateczności walczę wrogiem więc bój.
Ja też opowiedziałam coś o sobie. Ogier - jak później się dowiedziałam 
ma na imię Bullet Train. No więc Bullet Train zaproponował mi noc u 
siebie. On spał w salonie, a ja w jego sypialni. Rano w ramach 
podziękowań zrobiłam mu śniadanie, a on później zaprowadził mnie do 
Costy.
Costa?