środa, 24 września 2014

Od Shanti CD opo Killera

Tak jak myślałam, obudziłam się na łóżku u Killera. Byłam tak zmęczona i bezsilna. Nie miałam siły podnieść się z łóżka. W sumie gdybym nie wyszła z jaskini pewnie zdechłabym z głodu. Po 15 minutach miałam dosyć siedzenia, a raczej leżenia i gapienia się w sufit bo robiłam to przez dwa tygodnie bez praktycznie żadnej przerwy. Widziałam się w lustrze. Brzydka i chuda klacz. Przewróciłam się tyłem do łóżka i cicho płakałam. Wyglądałam strasznie. Kiedyś byłam piękna, pełna energii. Teraz mam wystające żebra, podkrążone oczy i wyglądam strasznie. Moja sierść nie błyszczała już tak pięknie. Jedyną rzeczą, która się we mnie nie zmieniła były moje piękne, szafirowe oczy. Nadal było widać w nich blask.
- Jeśli one jeszcze są piękne, nie wszystko stracone - podniosłam się z łóżka i cała we łzach zeszłam do Killera.
- Dlaczego płaczesz? - zapytał
- Jestem ohydna
- Kiedyś byłaś ładniejsza
- Dzięki za komplement
- Nie chciałem cię urazić
- Nie uraziłeś mnie, bo zdaję sobie z tego sprawę
Ogier popatrzył na mnie z politowaniem
- Killer
- Hmmm...
- Mogę... - zawahałam się czy to powiedzieć, ale jednak się zdecydowałam - mogę cię przytulić?
Popatrzył na mnie zdziwiony
- Ten raz. Ostatni. Proszę..
- No dobra.
Kiedy go przytuliłam poczułam sens życia. Czułam jakby prąd przepływał przez całe moje ciało. Byłam przepełniona energią. Popatrzyłam na żebra - już nie było ich tak bardzo widać. Sierść błyszczała tak jak dawniej, a skołtuniona grzywa ogarnęła się, była rozczesana i delikatnie opadała na moją szyję.
- Dziękuję
Killer zaniemówił. Widocznie zdziwił go fakt, że tak na mnie działa. Mnie w sumie też to zdziwiło. Jeszcze 2 minuty temu wyglądałam jak... szczerze? Jak potwór.

Killer?