- Po co do niej idziesz ?
- Nie interesuj się !
- Oj jak byłem u ciebie z godzinę temu krzyczałaś jeszcze jeszcze
- Odwal się
- Heh
Zbliżyłem się do klaczy , że przestrzeń między nami była nie wielka . No można by rzec , że nie było między nami odstępu . Klacz była zakłopotana co mi się podobało , dzikie zwierze w niewolę popadło .
- Mógł być ?
- Nie
- Killer odejdź
- Ani mi się śni
- Odejdź
- Oj klaczka jest słabiutka , nie ważne czy z mocą , czy nie
- Nie bądź taki pewien !
- Heh mogę bo ktoś kto mnie może pokonać to tylko Costa , a ja ją . Nie ma dla mnie zagrożeń , a każde rany się zagoją
Przydusiłem klacz i puściłem bo nie mogłem jej zabić ... szkoda
- No a tak po za tym to każdą klacz na swojej drodze wolę najpierw przelecieć , a potem zabić , ale nie zawsze . Bo jak się klacz spisze to daruję jej życie
Zostawiłem klacz i wróciłem do treningu . Trochę obawiałem się co ona chce od Costy ...
Rina