W krótkim czasie znalazłem się nie daleko intruzów . Siedziałem na drzewie by wybrać odpowiedni moment ... Nadarzył się ! Ostrza poszły w ruch , wchodziły w ich gardła jak w wodę . Po chwili było już tylko co do sprzątania . Pozbierałem ich i wrzuciłem do rzeki Nai na pożarcie potworą .
- Killer ?
- Pecha tylko przynosisz ! Ludzie na tych terenach ?! Gdzie byłaś , że cię znaleźli ?
- Nigdzie
- Łżesz !
- Nie
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać
Przemieniłem się w konia bo już dość złamałem praw . No i jak myślałem za mną stała już Costa .
- Złamałeś regulamin
- Ratowałem jej życie
- Nie mogłeś powstrzymać się od zabójstw ?
- No wiesz nie
- Ohh... oby to było rzadko !
- Tak
- Mam nadzieję . Wiesz , że ta moc jest niebezpieczna ! Możesz stracić się w tym ciele już na zawsze
- Jestem zbyt potężny na jej działanie
- Masz ćwiczyć ! Ale nie tu , wybierać ciche miejsca gdzie nie trafisz w tej postaci na stado !
- Ćwiczę i ćwiczę ... nic się nie stanie
- JAk już mówiłam
- Okey
Costa poszła do siebie , a ja wkurzony lekko musiałem opanować złość . Znalazłem ciche spokojne miejsce na przemianę . Przemyłem się i wróciłem do siebie . Po swoim apartamencie chodziłem jako koń już , ale gdy coś trzeba było zrobić to postać assasin'a mi pomagała . Po całym tym dniu miałem ochotę się odprężyć , ale z kim ? Albo nie ? Odechciało mi się ... wystarczy mi alko .
Rina