Gdy wstałam groźnie popatrzyłam na ogiera.
-Jeszcze ci mało?! - krzyknął do mnie
-Tak...mnie nie zabijesz przyduszając...jestem "odporna" na takie zagrywki. -Powiedziałam i poszłam dalej.
-Jeszcze kiedyś pożałujesz swoich słów "Rina"...-powiedział ale ja nie
zwracałam na to uwagi. Gdy doszłam do jaskini w której mieszka Costa
poczułam jakby ktoś mnie śledził..
-Cześć Costa! -krzyknęłam
-Cześć, cześć..co chcesz? - zapytała
-Przyszłam się zapytać o te zasady. -powiedziałam. Za chwile do jaskini wpadł jak burza Killer.
-O, cześć Killer. Co znowu? - Zapytała Costa.
-Miałem złe przeczucia co do tej całej "Riny".Bałem się o ciebie.. -powiedział i popatrzył na mnie jak by miał mnie zabić.
-Costa, sory że się wtrącam..Mogę na słówko? - Powiedziałam.
-Oczywiście..Killer zostaw nas same. -powiedziała.
Ogier z niechęcią wyszedł z jaskini.
-Co tam chcesz - powiedziała.
-Killer jest jakiś dziwny...-powiedziałam i już chciałam coś dodać ale Costa mi przerwała.
-Wiem, wiem..Ale on taki już zostanie i niema zamiaru się zmieniać. Jeśli tak naprawdę się nie lubicie omijajcie się z daleka.
-Ale tak się nie da! On mnie albo śledzi albo to ja jakimś dziwnym trafem na niego trafiam! - powiedziałam.
-Niestety. Nie da się go uniknąć. - powiedziała Costa i wyszła z jaskini.
Ja też zamierzałam iść do domu ale nagle...
<Killer?>