Rankiem gdy się obudziłam zobaczyłam Viento robiącego śniadanie. Wszystko mnie bolało.
Wstałam i otrząsnęłam się, Viento podał mi talerz z sałatką :
-Smacznego. -Powiedział ogier.
-Dziękuję. Od kiedy u mnie jesteś? -Spytałam.
-Od 6.30, wczoraj wieczorem gdy odniosłem cię do domu była już 22.00.
-Aha, a jak tam wigilia?
-Przecież wigilię spędziliśmy na moście życzeń, nie pamiętasz? -Powiedział zdziwiony.
-Nie bardzo...Ale skoro to takie magiczne miejsce, przypomni mi się ono raz dwa! - Powiedziałam i wybiegłam na dwór.
Viento?