Przytuliłem ją mocno. Moje największe marzenie spełniło się. Tuliłem
właśnie moją ukochaną. Widziałem jak płacze. Otarłem jej łzy:
- Nie płacz kochanie- pocałowałem ją.
- Nie mogę przestać-wychlipała.
- To może zaszkodzić źrebięciu- powiedziałem troskliwie.
- Viento ja..ja.. poroniłam- spuściła głowę ze smutkiem. To bardzo mnie
przybiło. Tak na nie czekała. Na swoim ciele odczuwałem jej smutek.
- Nie bój się będzie dobrze- przytuliłem ją jeszcze mocniej.
- Zaprowadzisz mnie do domu ?-zapytała.
- Oczywiście-odpowiedziałem. Mieszkała w dolinie śniegu więc mogłem przy
niej być. Była bardzo zmęczona tym wszystkim. Położyłem ją w łóżku i
przykryłem. Dla jej spokoju spałem na kanapie. Rano wstałem wcześniej
niż ona więc przygotowałem śniadanie.
Rina ?