-Nareszcie cię znalazłem- przytuliłem ją mocno.
- Zachowałem się jak Debil,przepraszam- powiedziałem ze skruchą.Podszedł do nas jakiś ogier:
- Czego chcesz od Riny - zapytał złośliwie.
- Co cie to obchodzi?- wycedziłem przez zęby. Ogier podszedł do Riny:
- No powiedz mu i chodź się paść- powiedział i kontynuował jedzenie trawy. Klacz rozpłakała się:
- On mi to zrobił bo ludzie go zmusili- wychlipała.Przytuliłem ją mocno.I pocałowałem ją w czoło.
- To moja wina, chodź wracajmy- zaproponowałem.
- Nie mogę wczepili mi chip- oznajmiła.
- Poczekaj chwile- powiedziałem. Wbiegłem do stajni i zabrałam dwa urządzenia. Przyłożyłem jedno do miejsca gdzie był chip.
- Co to ?- zapytała Rina.
- Opowiadano mi o takim czymś. To szare służy do wyciągania chipów a to
czarne do sprawdzania czy koń go ma.- szare urządzenie robiło pip pip.
Chip został usunięty. Czarne nie pikało więc chipa nie było. Znowu
podszedł ten ogier:
- Usuń mojego to wrócę z moją Riną- powiedział przytulając klacz.
- Jak Rina się zgodzi- popatrzyłem na niego ze złością.
Rina?