środa, 7 maja 2014

Od Mascared

Ciepłe promienie słońca przebijały się przez ''okno dachowe''. Patrzyłam się przez chwilę na nie, a potem wstałam ciężko. Źle spałam. Ciągle się wierciłam, nie mogłam zasnąć. Valentina obok mnie nie było. Słyszałam jego oddech w innym pokoju. Mam bardzo wrażliwy słuch, więc to u mnie normalne. Wstałam na równe nogi i ziewając przeszłam do kuchni.
- Cześć kochanie. - uśmiechnął się.
Odwzajemniłam gest całując go lekko.
- Źle spałam... - otworzyłam szeroko oczy, a potem je przetarłam. - Idziesz na spacer? - spytałam ni skąd, ni zowąt.
- Tak wcześnie? - zdziwił się.
- No czemu nie... Nie! Mam lepszy pomysł! Słuchaj - usiadłam obok niego. - może by tak... wakacje?
- Wakacje? - spytał cicho. - No ale jak to wakacje?
- No... Hmm... Jako konie samolotem nie polecimy, ale jako... ludzie już tak!
Spojrzał na mnie spod łba.
- Nie jestem pewien, czy przywódcy na to pozwolą... - zamyślił się na chwilę. - A wiesz gdzie chciałabyś jechać lub lecieć?
- Poczekaj chwilę. - pobiegłam do sypialni i wyciągnęłam mapę całego świata. Rozłożyłam ją na stole i poprosiłam, aby wstał.
- Tu są Hawaje. - pokazałam mu wysepki. - Tam Wyspy Wielkanocne i inne.... - wymieniałam po kolei. -
- Eee... czekaj. Skąd masz tą mapę?
- W poprzednim stadzie często zmieniałam się w człowieka i podróżowałam wśród innych. Ludzie czasem odwiedzają piękne miejsca... Oczywiście nie zawsze jest to morze.

< Valentino? XD >