Poroniłam. Dość sługo rozpaczałam po tym zdarzeniu, lecz nie mogę się
poddać. Czasem trzeba ponieść porażkę, aby potem się poprawić. Patrząc
przed siebie szłam obok cmentarza. Spojrzałam na nagrobek. Stanęłam na
chwilę. Spuściłam wzrok, jakbym chciała pomodlić się za zmarłych.
- Często tu przybywasz? - zapytał nieznajomy głos.
- Czasem. - odpowiedziałam nie bojąc się. - Teraz pewnie częściej...
< No więc nieznany koniuszu? Wiem, że krótkie, ale muszę iść spać >