Rozglądałem
się szybko we wszystkie strony. Nagle usłyszałem krzyk. Spojrzałem w
dół i ujrzałem Coste, która spadała ku ziemi. Nie byłbym sobą, gdybym
nie próbował jej ratować. Dusze zastawiały mi drogę, ale jakoś je
ominąłem. Złapałem klacz w ostatniej chwili. Następnie poleciałem z nią
do jaskini, która była pod jakąś górą. Ułożyłem ja obok ściany.
Przyglądałem się samicy, aby określić co się jej dokładnie stało. Objawy
były dziwne... Te dusze musiały zaszkodzić. Nagle klacz gwałtownie
otworzyła oczy.
- Co się stało? - zapytała szybko. - Najwyraźniej mamy za bardzo czyste dusze. - uśmiechnąłem się. - A tak na poważnie, to te dusze wywołują dziwne choroby, czy jak to inaczej nazwać... Zjawiska. < Costa? > |
|