Byłem szczęśliwy , że cała sprawa z ciążą uciszyła się . Niestety myliłem się bo nagle zza krzaków jaskini wyleciała Śnieżka .
-Eddie! Moi rodzice chcą wezwać twoje Alfy!
- Nie bój się jeśli nic mi jeszcze nie zrobili to chyba będę żył
Miałem czarny humor , ale w głębi serca chciałem , żeby wszystko się nie wydarzyło i się chichrałem sam z siebie .
- Czemu się śmiejesz ?
- Bo jestem śmieszny z tym co robię .
Ktoś nadchodził z strony stada magicznej tęczy .
- Oj ktoś idzie ... ja muszę uciekać bo to pewnie Sol .
- Dobra ...
Śnieżka uciekła , a ja się chichrałem nadal . Podszedł do mnie Sol .
- Eddie ?!
- No ... A kto pyta ?
Na widok Sola moja mina ze smutniała ..
- Idziesz ze mną !
- yyy...nie !
- Idziemy do twoich alf !
- Super z nieznajomymi nie chodzę
- Nie prowokuj mnie !
- Do czego ?! Nie mów mi , że się popłaczesz jak nie pójdę z tobą ...
- Co !!!
- No dobra pójdę ... Tylko mi tu nie płacz .
Ogier był czerwony z nerwów . Poszedłem z nim do Mustanga i Andrey .
- Co się dzieje Eddie ? - Spytali
- yy.. Ten tutaj jak mu tam . Chciał was widzieć .
- Aha ... a w jakiej sprawie ?
Ogier się obrócił i wyciągnął z krzaków Śnieżkę .
Śnieżka dokończ