- Dziękuję Luna.... Gdyby nie ty niewiem co bym zrobił... - powiedziałem.
- Niema za co - odpowiedziała. - Niewiem jak ci to wynagrodzić. Może nazwiesz swoją dłużniczkę ? - OK. To może... Becky !! - Świetne imię ! - Dzięki. Zrobiło się trochę niezręcznie. Luna przerwała : - To ja już idę. Cześć Lois. - podeszła do mnie i ucałowała mnie w policzek. - Luna zaczekaj ! - Tak ? - Może pójdziemy gdzieś jutro... - zapytałem. - Jasne. A o której ? - Ósma, dziewiąta. - odpowiedziałem. - Ok. To wpółdo Luna dok. |
|