piątek, 25 października 2013

Od Drasilmare CD Deatha

Slenderman wyrwał się i mnie też wyrwał.
Prze teleportował mnie do swojej fortecy.
Zdjął mnie z siebie i zostawił a sam gdzieś poszedł.
Wyczarowałam sobie bandaże i owinęłam nimi nogę.
Ostrożnie wyjęłam sztylet .
Szukałam po całym zamku jakichś wskazówek.
Znalazłam książkę.
,, Żeby doszczętnie unicestwić wroga , jego ofiara musi dopiąć swego "
Nic z tego nie zrozumiałam.
Czekaj czekaj.....wróg to Slenderman ......jego ofiara czyli ja musi dopiąć swego.....chce go zniszczyć....tak...to ma sens! - ruszyłam w poszukiwaniu czegoś mocnego.
Szukając tak natknęłam się na diamentowy miecz.
Hejka , pomożesz mi się z tąd wydostać dobrze? - mówiłam do miecza
Szłam w stronę Slendermana specjalnie ciągnąc po ziemi miecz żeby wydawał ten jeden specyficzny dźwięk wygrania .
Już czas - powiedział
Ja sie z tąd nie RUSZAM!
Doprawdy?
Rozłożyłam skrzydła i każde piórko zaczęło mi strzelać jak palce które długo coś robiły.
Zewsząd dochodziły piękne głosy pasujące do walki , mianowicie piosenkę zespołu Enya - Adiemus
Slendzio szarżował na mnie.
NIE BĘDZIESZ MNĄ POMIATAĆ SZMATO! - wrzasnęłam
Gdy od niego dzieliło mnie już kilka centymetrów skoczyłam i przejechałam mieczem wzdłuż jego pleców.
Padł.
No nareszcie! - odetchnęłam z ulgą
Dobra......tylko jak sie z tąd wydostać..... - rozglądnęłam się

( Death dokończ )