piątek, 4 października 2013

Od Deatha CD Drasilmare

Szukałem Drasilmare. Długo nie przychodziła więc poleciałem jej szukać. Najpierw przystanołem nad klifem. Na jego dnie coś leżało, zeskoczyłem tam mocno uderzając kopytami o ziemię. Leżała tam nieprzytomna DRasilmare cała poraniona, gdzieniegdzie krwaiwąc.
-O matko...
Nie zwlekając wziąłem klacz na grzbiet i poleciałem do jaskini.
******************************************w jaskini**********************************************
-Moje biedactwo, napewno ktos Cię musiał popchnąć bo sama byś tak nie spadła.
Powiedziałem. Położyłem klacz na 3 skórach z jelenia (uwielbiałem polować na nie, a potem obdzierać) i wyszłem po leki.
-Ccco ssie...ahh...
Drasilmare otowrzyła oczy.
-Hm?
Odwróciłem się i spojrzałem na podnoszącą się klacz.
-Death?
Spytała patrząc się na mnie.
Cco się stało...
Pytała.
-Znalazłem Cię na dnie przepaści. Całą poranioną...
Odparłem podchodząc.
-Ja nic nie pamiętam.
Mówiła przewracając się.
-Leż spokojnie, bo się na dodatek połamiesz.
Powiedziałem i przykryłem Drasilmare kolejną skórą.

(Drasilmare dokończ)