czwartek, 26 września 2013

Od Aquy

Nie mogłam uwierzyć że los dał tę chwilę, kiedy to wielki mistrz nadchodzi! Zaszczyt mi będzie dany go poznać! Jemu należą się pokłony od wszystkich najgorszych, toż to się nie równa z Hadesem nawet!
Pobiegłam za Drasilmare, tak po cichu, jednak nie widziałam jej nigdzie, jeśli coś ją nakręca to biegnie tak że głowa mała. A to była odpowiednia chwila na ten bieg! Spotkałam Andre-ę.
-Hej, nie widziałaś moze Drasilmare?
Spytałam
-Owszem, widziałam, biegła jak szalona gdzieś na północ.
-Ok, dzięki, nawet wielkie.
Oparłami i zaczełam cwałować na północ w poszukiawniu siostry. Po kilku minutach znalazłam się na jakiejś łące, w oddali widac było zarysy koni spokojnie jedzących trawę.
,,oby to niebyły te koniki rzygające tęczą'' przeleciałą mi myśl przez głowę. Pobiegłam do nich. Okazało się że to są normalne konie, zwykłe, bez żadnych mocy.
-Ej, patrzcie! Jakiś mutant przybiegł!
Zawołał jeden rżąc.
-Ja ci dam łysa mendo mutant!
Krzyknełam na niego i zaczełam biec w jego stronę z rogiem wycelowanym prosto w jego serce (klatkę piersiową)
-O matko ona mnie chce zabić!!! AAAAA!!
Wrzeszczał i biegał w kółko.
-Nie chce cie zabić kałmuku! Chciałam się was spytać czy widzieliście czarną klaczz białymi włosami pędzącą 500km na godz. hm??
-Nieee, ale lepiej zwiewaj bo tu są ludzie, nawet bardzo dużo ludzi.
Odpowiedziałą jakaś klacz.Podziękowałam i pobiegłam dalej, ani śladu Drasilmare, ani mistrza. Gdzie on się pijawił?! I skąd Drasilamre wie gdzie on jest! Co ona ma, GPS?!?!?