czwartek, 3 października 2013

Od Anothera

Galopowałem przez jesienny las... Liście łagodnie opadały na ziemię, aby potem użyźnić glebę. Mój tok rozumowania czasem mnie przeraża. Przystanąłem na chwilę przy strumieniu... Po drugiej stronie gapił się na mnie jakiś koń. Nie z naszego stada... Chyba. Podniosłem głowę. Wpatrywaliśmy się w siebie.
- Jak ci na imię? - zapytał pierwszy.
- Inszy powiadają mi Another... - odezwałem się mówiąc ''starymi'' słowami.
- Aaaa... To fajnie... - popatrzył krzywo.
Rzucił się na mnie, jakby uznał mnie za wroga. Po chwili jednak przestał.
- Co ci się dzieje? - pytałem wstając.
Jego oczy stały się... Nie szukajmy słów, były dziwne. Nie wiem skąd, ale nadbiegły dwie klacze. Andrea i Drasilmare.
- ...Kto to jest? - zapytała z opóźnieniem Andrea.
- A ja wiem... Stał i gapił się przed siebie. Na mnie dokładniej.
Drasilmare podeszła do konia i obejrzała go.
- Opętany chyba... - mruknęła.

< Andreo bądź Drasilmare? >