Spałem spokojnie w domu kiedy nagle zaczeła mnie boleć głowa. Wziąłem sboie jakieś zioła, ale nic nie pomagały. Poszłem do Aquy.
-Yhm, cześc Aqua. Mogłabyś mi pomóc?
Spytałem pocierając głowę.
-Jasne, a w czym?
-Głowa mnie potowrnie boli.
-A brałeś leki?
Spytała.
-Owszem, ale nie pomogły.
-Hmm...nie wiem! A coś może zjadłeś?
Spytałą zmartwiona kiedy mi zaświeciły się oczy. Widziałem, że Drasilmare jest ranna. Ale nie wiedziałem gdzie jest.
-Aqua, musze lecieć! PA!
Krzyknąłem i pobiegłem w to samo miejsce gdzie poprzednio zaatakował Drasilmare Slenderman. Nie było ani jej, ani jego.
-Kurcze...coś jej jest napewno!
-Synu...
Odezwał się głos mego ,,taty''.
-Ojcze...
-Slenderman jest groźny...nawet dla ciebie...a w szczególności dla
Drasilmare gdyż strach jej przed nim jeszcze bardziej go nasila.
Slendera nie było przez wiele lat na ziemi po tym jak ja wygnałem go do
piekła...jednak teraz trzeba go zabić. On nie odpuści raz zatakowanej
ofiarze. Drasilamre leży na pobliskiej łące, niedaleko gór. Biegnij,
albo Slenderman wykończy ją całkowicie.
-Biegne, natychmiast! Nie będe z nim walczył, po prostu wezme Drasilmare i polece do domu.
Odparłem i poleciałem na tę łąkę. I faktycznie na środku łąki na jakims
kamieniu leżała Drasilamare,a pod nią plama krwi. Nie ruszała się.
-O nie, nie, nie wieżę...
Powiedziałem i zabrałem ja ponownie na grzbiet, nie musiałem się wysilać gdyż slendera nie było w poblirzu.
...........w jaskini.............
Włożyłem Drasilmare do dołka z wodą z ziłami w jaksini. Wejście do niej
zablokowałem na wszelkie tlylko sposby i obstawiłem szkielty przy
wejściu. Zbandażowałem klaczy rany, te najgorsze kiedy zaczeła się
budzić.
-Death, tak?!
Krzykneła otwierając szeroko oczy.
-Tak.
Odparłem.
-Nie masz się już czego bać.
Powiedziałem.
-Nie rozumiesz? On się nie odczepi dopóki mnie nie zabije!!
Płakała Drasilmare.
-Albo dopóki KTOŚ go nie zabije.
-Myślisz że dasz radę?
Płakała dalej.
-Tak, ale pod warunkiem że ty nigdzie nie wyjdziesz, ja się z nim
rozprawie a ty dostaniesz dodatkową ochronę, ii....mojego ojca który
będzie Cie strzegł jak oka w głowie, będzie niewidoczyny, i będzie przy
wejściu. A jeśli Slenderman spróbuje tylko wejśc, to mój ojciec tag go
załtwi że nigdy tu nie wróci.
Powiedziałem i pocałowałem klacz w czoło.
(Drasilmare dokończ, włącz rozmowę z moim ojcem)