Wstałam rano i poszłam nad jezioro przy górze Chiliad. Na dworze mimo,
że było rano było chłodno i ponuro, wiał chłodny wiatr, który jeszcze
zmniejszał temperaturę. Szłam pewnym krokiem przed siebie i obserwowałam
tereny. Kiedy doszłam na miejsce napiłam się trochę zimnej wody.
Zaspokoiłam swoje pragnienie i wróciłam na drogę. Podczas mojego spaceru
zauważyłam jakiegoś karego ogiera, który był dość zamyślony. Spojrzałam
w bok co było złą decyzją, bo wpadłam na niego.
- Patrz jak łazisz - mruknęłam.
- Chyba nie tylko ja powinienem - odparł.
Blood?