Wstałam wcześnie rano bo nie mogłam spać... Cały czas chodziły mi po
głowie słowa Silver Golda " Czy masz kogoś ? " Cały czas myślałam o tym i
o nim samym. Wydawał się być bardzo silnym a zarazem czułym ogierem
który raczej szanuje klacze... Po za tym tak dobrze mi się z nim
ostatnio rozmawiało... Czułam się przy nim bezpieczna i poczułam że w
końcu zaczynam się otwierać na nowe znajomości z innymi końmi. Był to
dla mnie duży przełom. Podeszłam do strumyka by napić się wody. Woda w
smaku była taka odświeżająca i czysta. Cały czas się zastanawiałam czy
Silver Gold naprawdę... Eh... Chyba zgłupiałam ! Dlaczego myślę tyle o
kimś kogo tak na prawdę wcale jeszcze dobrze nie znam ?! Czy ja wariuję
?! I co to za dziwne uczucie gdy jestem blisko niego? Co się ze mną
dzieje ?!
Po chwili jednak znowu się uspokoiłam i spojrzałam w niebo. Było czyste
bez ani jednej chmurki... Było cudownie. Jednak znowu przed oczami
pojawił mi się Silver Gold... Nie mogłam myśleć o niczym innym... Czy to
miłość ? - zapytałam samą siebie... NIE ! Jak mogę się zakochać w kimś
kto tylko parę razy ze mną rozmawiał ?! No ale z drugiej strony ma taką
piękną sierść i cudowne oczy... STOP ! - powiedziałam. Sonia weź się w
garść ! Nie możesz myśleć cały czas o nim...
Patrzyłam się w swoje odbicie w tafli wody... I cały czas energicznie
rozmyślałam. Nie wiem ile tam stałam... ale chyba długo bo nagle z ni-kąt
pojawiła się koło mnie Costa !
- Sonia ! Co się z tobą dzieje? - zapytała zmartwiona.
- Nie nic ! Po prostu... Eh... Chciałam na chwilę pobyć sama bo nie mogłam spać...
- A naprawdę ?
- Co?!
- Sonia ! Nie oszukasz mnie... Widzę że coś jest z tobą nie tak... Od
kąt się przespacerowałaś z Silver Goldem jesteś cały czas nieobecna. Co
się dzieje? Coś Ci złego zrobił? - zapytała na koniec podejrzliwie.
- CO?! Nie! Nic mi nie zrobił... Tylko... No... Eh... Nie wiem jak Ci to powiedzieć. Wydaje mi się że zaczynam wariować...
- A... trafiła Cię miłosna strzała?
- Co to znaczy?
- Zakochałaś się prawda? - uśmiechnęła się lekko do mnie.
- Ja... Ja... Ja sama nie wiem... Nie wiem co mam o tym wszystkim
myśleć. Przecież Ja widziałam go tylko kilka razy i w dodatku go tak na
prawdę nie znam! Costa... Ja naprawdę nie wiem co mam robić... Pomóż mi !
- Niestety z tym musisz się uporać sama... Ja mogę Ci tylko doradzić lecz to do ciebie należy decyzja...
- Więc co powinnam zrobić? - zapytałam błagalnie.
- To proste. Idź za głosem serca...
- Za głosem serca? W czym mi to ma niby pomóc?
- Sama musisz sobie na to odpowiedzieć. Nie skreślaj go. Poznaj go najpierw...
- Pewnie masz rację ale...
- Ale?
- Eh... Sama nie wiem ! Nigdy dotąd nie doświadczyłam czegoś takiego... Boję się trochę...
- Czego się boisz? Przecież to nic złego w tym że ktoś Ci się podoba...
- Costa... Ja się boję że znowu zostanę zdradzona...
- Zdradzona? O czym Ty mówisz? - zapytała zdziwiona i zaczęła bardziej mi się przyglądać.
- Po prostu... Bardzo się boję że może mi zrobić krzywdę...
- Krzywdę?! Nie żartuj ! Silver Gold nie był by do czegoś takiego zdolny...
- Wiem co sobie myślisz... ale nic na to nie poradzę że się boję.
- Posłuchaj mnie Sonia ! Silver Gold naprawdę Cię lubi ale teraz nie o to mi chodzi...
- Co? - zapytałam ze zdziwieniem i popatrzyłam jej się w oczy a ta z kolei w moje. Nagle Costa znowu przemówiła:
- Sonia ! Jeśli chcesz zacząć normalnie żyć to musisz się uporać w
końcu ze swoimi demonami z przeszłości... Inaczej... Nigdy się nie
rozwiniesz ani jako klacz ani jako członek stada...
- Pewnie masz rację ale to nie jest takie proste... Staram się z tym
walczyć ale czasami strach mnie po prostu paraliżuje i boję się że
Silver Gold tego może nie zrozumieć... A co jeśli mnie wyśmieje? Co
jeśli...
Nagle Costa mi przerwała.
- Sonia ! Stop ! Przestań sobie ciągle zadawać pytania bo i tak nie uzyskasz jak na razie na nie żadnej odpowiedzi...
Popatrzyła w tedy na mnie trochę łagodniej i się lekko do mnie uśmiechnęła.
- Zamiast stać tu i wpatrywać się ciągle w wodę... Powinnaś porozmawiać z
Silver Goldem lub po prostu daj mu szansę... Zobaczysz co z tego
wyniknie... Nie możesz się wiecznie bać ! Zacznij żyć !
- Chyba masz rację Costa... Dziękuję Ci ! - powiedziałam do niej z
wielkim uśmiechem. Nareszcie wiem co mam robić... Mniej więcej.
- To świetnie.
- Muszę iść ! - powiedziałam i pobiegłam z radością do stada. Mówiąc
sobie przy tym w myślach " Costa ma rację ! Nie mogę wiecznie uciekać i
się bać ! Muszę zacząć żyć ! "