Nuda mnie zżerała. Nic ciekawego nie działo się ostatnio. Nawet
szaleńczy bieg na skraju klifu nie sprawiał radości. Siedziałam pod
drzewem i odpoczywałam. W okół mnie była cała masa krzaków i
różnorodnych roślin. Nagle usłyszałam trzask gałęzi. Zerwałam się na
równe nogi.
- Kto to ? - zapytałam. Odpowiedziała mi cisza i szelest w krzakach.
Podeszłam tam ostrożnie, ale nic nie zauważyłam. Na ziemi leżało tylko
małe pióro. Zapewne jakiegoś pegaza. Z początku mało mnie to obeszło,
ale z czasem zainteresowało mnie to. Wróciłam pod drzewo i przyjrzałam
się znalezisku. Gapiłam się tak dobrą godzinę i zasnęłam. Gdy się
obudziłam przede mną stał koń...
< Koniu ? >