wtorek, 2 lipca 2013

O Niagary-Początek nowego życia

Galopowałam sobie po lesie nie było tam nikogo tylko ja przynajmniej tak mi się wydawało. Nagle usłyszałam kroki za mną ale gdy się obejrzałam nikogo nie było. Szłam dalej i znowu.. znowu ten krok za mną , wystraszyłam się u zaczęłam galopować jak najszybciej przed siebie. Obejrzałam się w galopie ale nikogo i nagle wpadłam w jakiegoś konia.
-Aaaa!!!-poleciałam za niego i leżałam bez ruchu. Nagle on wstał i podszedł do mnie. Patrzał się na mnie czułam jego wzrok na mnie , gdy się ocknęłam chciałam wstać ale nagle poczułam jak strasznie zabolała mnie noga.
-Aaaałł!
-Wszystko z tobą dobrze?-zapytał ogier.
-Nie..nie wiem..boli mnie noga..
Gdy próbowałam wstać krzykną:
-Nie !.. zaczekaj pomogę ci ...
-nie trzeba dam sobie radę sama ..
-Nie nie dasz..
-Dam sobie rade!-krzyknęłam na niego i schyliłam łeb w dół ...-ohh.. przepraszam ale tak mnie boli...
-Ok. Nic się nie stało - Pomógł mi wstać.
-A ty w ogóle jak masz na imię?-Zapytałam zaciekawiona.
-Ja..-spojrzał na mnie-Ja mam na imię Mustang jestem tu przywódcą .
-Jej masz takie piękne skrzydła .. jesteś pegazem prawda?-Zapytałam wpatrując się w jego skrzydła.
-Tak ..
-To ty masz.. masz własne stado ?
-tak nazywa się Stado światłości..
-ahaa..

(Mustang)