Dzień minął jak z bata strzelił. Szybko i boleśnie. Kamienie mnie
uwierały. W końcu duchy, ani dzikie konie nie noszą podków. Szukając
miejsca do odpoczynku znalazłam strumień, było bardzo gorąco, więc
ochłodziłam w nim nogi. Niestety, nie znalazłam schronienia na noc.
Więc, spałam koło strumyka. Gdy się obudziłam, wypiłam wodę ze
strumyka,zjadłam trochę jagód i liści z drzew i od razu wyruszyłam na
dalsze poszukiwania. Oczywiście byłam dalej na terenie naszego Stada
Światłości. Nagle zauważyłam między drzewami jakby zorzę polarną.
Pogalopowałam tam niczym Secretariat. Byłam bardzo podekscytowana. NA
MOICH OCZACH STAŁA ALEITA! Piła wodę z jeziora.Podobno ujawnia się tylko
źrebakom!
- Wi-wi-wi-witaj!- powiedziałam
- Witaj Ernino,- przywitała się
- Skąd znasz moje imię?- zapytałam z niepokojem
- A ty skąd znasz moje?- zapytała
- Nie wiem, - odpowiedziała
- A ja wiem. Wyczuwasz to. Tak samo jak ja. - powiedziała
- Ty tu jesteś żeby odkrywać nowe tereny?- zapytała
- No, tak..- powiedziałam
- Możesz powiedzieć przywódcy, że ja wam pozwalam, by był to wasz teren.- powiedziała
- Dziękuję- odparłam
- Nie ma za co- powiedziała
- Ja znikam, a ty opowiedz o wszystkim stadzie.- odpowiedziała i nagle zniknęła.
OMG! WIDZIAŁAM ALEITĘ ! - myślałam sobie
To ja wracam do stada, ale już nie na nogach, tylko polecę.
Gdy byłam już w stadzie wszystkim o wszystkim opowiedziałam.
Mustang był zachwycony, że mamy o jeden kawałek większy teren.
Pozwolił mi on nazwać jezioro, ja nazwałam je Jezioro Aleity