-Kirke....ja przepraszam..nie chciałem cię urazić....
-JESTEŚ BEZNADZIEJNY!-Kirke zaczęła płakać
-Nie płacz....ja przepraszam...
-Idź sobie! Droga wolna! Możesz opuścić to stado! Ty tu nie pasujesz.....
Zamyśliłem się, kochałem tamte łąki, kochałem kąpiele w tamtych jeziorach....Ale przysiągłem, niie ważne jak to się dalej potoczy, chcę tu zostać.
-Zostaję
-Jak to? Kłamiesz!
-Nie...ja nie kłamię, ja..złożyłem ci przysięgę będę ci posłuszny do końca moich dni.
-Nie wierzę....-z jej oczu znowu popłynęły łzy
-Przestań płakać-delikatnie ją przytuliłem
(Kirke?)