Stanęłam przed Hidalgiem.. W moich oczach pojawiły się łzy...
- Uciekaj! Uciekaj! Uciekaj! Uciekaj!- krzyczałam i łkałam jednocześnie.
Ten nie wiedział co robić.
- Nie jesteś jak tamten piekielny kwiat.....- płakałam nadal- NIE zakwitaj więc TU!- krzyknęłam.- Moje miejsce jest tu, ale ty nie pasujesz.. do...do tego otocz...otoczenia!
On wycofał się, a ja patrzałam na niego "kocimi oczami".
(Hidalgo dokończ)