Pasłem się na łące, gdy nagle przykłusowała Ernina. Do końca jej nie znam... Ale, może to okazja na poznanie?
- Cześć, co tam?- zapytała.
- Nic... - odpowiedziałem obojętnie. - Oczekujesz czegoś ode mnie...?
- Nie, przyszłam, bo szukam Elizy.
- A to dorosły koń, czy źrebak?
- Źrebak. Jest kasztanowa z białymi skarpetkami. No i ma czarno-białe skrzydła.
- Poszukam jej na południu...
Pogalopowałem na południe, a ona... Chyba na zachód.
Kilka minut potem, wróciłem do miejsca gdzie się pasłem. Nie zobaczyłem
Elizy. Nagle wbiegła we mnie Ernina, a obok mnie przeszła Eliza.
- Ale... jak to zrobiłaś? - zapytałem.
- Jestem duchem. - odpowiedziała.
Posmutniała trochę...
- Nie martw się. Każdy może być duchem...
- Właśnie, nie...
- Dlaczego?
Ernina dokończ