- Co tu dużo mówić... Moja osoba jest bardziej tchórzem niż
odważniakiem. Można spokojnie o mnie powiedzieć, że jestem spokojnym
koniem, który nie lubi wojen. A co do mojej historii... - uciąłem
szybko.
- Co z nią? - zapytała.
- Nie lubię jej wspominać. Z trudem mówię o moich biologicznych
rodzicach. Armanda i Remus... Najgorsze bydlęcia świata. Kochałem swą
ciotkę i wujka, którzy byli moimi prawdziwymi rodzicami. A na imię im
było Skayren i Raynee.
Zapadła cisza.
- Życie bez partnerki jest trudne. - powiedziałem nagle.
- Zgadzam się... - dopowiedziała
< Costa? >