- Bo Marek to właściciel takiej stajni którą wybudowano na polanie . Marak łapie konie do skoków , ujeżdżania i hodowli . Eddiego , Shadow'a i Dianę już złapał ,ale się uwolnili .
- Aha ...
Nagle coś poruszyło się w krzakach . To był Marek ... Próbował złapać Laurę , ale mu nie pozwoliłem . Niestety udało mu się nas złapać . Laura zemdlała . Prowadził nas do stajni . Zamkną nas w boksach .
- Laura nic ci nie jest ?
- Nie , ale ni umiem być w tak małych pomieszczeniach ...
- Spokojnie jestem z tobą .
Do mnie podszedł Marek i założył kantar na głowę . Nie stawiałem oporów bo jak żyłem to ciągle miałem kantar . Laura wpadła w małą depresję . Marek wyprowadził nas razem na padok .
- Widzicie nic wam nie zrobiłem - Powiedział spuszczając nas z uwięzi
Laura biegała po całym padoku i próbowała go przeskoczyć , ale płot był od nas wyższy o 1,5m i był powiązany pastuchem . Marek przyglądał się nam .
- Hej ... Jesteś Anubis . Zobaczymy jak chodzisz pod siodłem . - Powiedział
Marek osiodłał mnie i jeździł . Nie mógł uwierzyć , że na dzikiego konia ładnie chodzę pod siodłem . Po jeździe wróciłem do Laury .
- Gdzie byłeś ?
- Marek mnie wziął pod siodło .
Robiło się już późno . Marek zmienił mi kantar .
- Jesteś zbyt cenny , abyś uciekł . Słuchaj Anubisie jak spróbujesz uciec . To włączy się alarm . - Marek poklepał mnie i poszedł .
Kantar był ciężki . Miał z prawej strony złoty pasek z napisem Anubis .
Laura dokończ