Zobaczyłam Drasilmare jak biegnie w moim kierunku. Okropnie bolała mnie głowa.
-AQUA!
Krzykneła zdezorientowana siostra, wydawało się że już ma płakać.
-Co się stało?!
-Nic, nic. Tylko źle się poczułam, musiałam odreagować. Wiesz, jak ja mam.
Uspokoiłam siostrę i poszłam nad rzekę Nai.
-No tak, zapomniałam...ale napewno już Ci lepiej??
-Napewno.
Nad rzeką stał Anubis, Drasilmare staneła w miejscu.
-Co jest? Nie idziesz?
Zapytałam gdyż myślałam że Drasilmare już nie przejmuje się tą łysą mendą.
-Nie, nie idę. Po prostu nie chce przebywac w jego towarzystwie.
Odparła po czym znikneła. Zostałam sama, z tą mendą. Poszłam się napić gdy Anubis się mnie zapytał:
-Nie ma Drasilmare?
-Nie, nie ma.
Odpowiedziałam oschle i zanurkowałam, nie chciałm go widzieć. Bo skoro
skrzywdził moją siostrę, to niech nie myśli że będe mu umilać życie,
najwyżej je pogarszać! Wszystkie chłopy są takimi osłami! Nie liczą się z
uczuciami innych, tylko swimi! On jak Cie obrazi to nie, nic się nie
stało! Ale jak ty jego obrazisz, to świat się wali! Drasilmare chyba ufa
już tylko jednemu ogierowi...
(Anubis albo Drasilmare dokończcie)